Rodzina królewska na małym ekranie, czyli The Crown.
Żadna monarchia nie wzbudza takich emocji, jak ta brytyjska. Losy rodziny królewskiej śledzą miliony, a ślub kogoś z jej członków, jest wydarzeniem na skalę światową, co można było zaobserwować w maju ubiegłego roku, kiedy to brat następcy tronu, książkę Harry wziął ślub z Meghan Markle. Nic dziwnego że The Crown ma wiele fanów i to grono stale się powiększa. Niedawno i ja do niego dołączyłam.
Królowa Elżbieta jest najdłużej panującym monarchą. Nic dziwnego że twórcy The Crown postanowili wykorzystać fascynacje ludzi życiem rodziny królewskiej i stworzyli serial od którego nie mogłam się oderwać. Już po pierwszym odcinku widać, jak wiele pracy i funduszy poszło na tę produkcję. Miejsca, jakich były kręcone sceny, zapierają dech w piersiach – to nie tylko pałac Buckhingam, Windsor czy Clarence House, ale także wiele pięknych plenerów. Tyle razy mogłam obejrzeć moją ukochaną Szkocję, którą chciałabym odwiedzić, że aż zakręciła mi się łezka w oku.
ały serial to majstersztyk – zaczynając od postaci, jakie pojawiają się na ekranie, poprzez historię, którą tworzą i której są uczestnikami, po scenografię. Wszystkie czynniki tworzą coś, co od pierwszych odcinków kupuje widza. The Crwon wciąga i oszołamia. Odsłania kulisy, prywatne życie królowej Elżbiety.
Szukacie fajnego serialu, który możecie obejrzeć święta? The Crown będzie dla Was wyborem idealnym.