13 powodów. Książka vs Serial.
13 reason why to bestseller – nie tylko książkowy, ale i serialowy. Netflix dobrze wybrał tworząc drugą wersję o powodach Hanny, która popełniła samobójstwo. Tysiące fanów serialu przeczytało książkę i na odwrót. Od lat w środowisku moli książkowych trwa przekonanie, iż najpierw książka, potem film. I jak wiadomo – ta druga wersja może się znacząco różnić od pierwowzoru. Wizja reżysera może odbiegać od tej, którą czytelnik ma w głowie. Scenarzysta może dodać jakieś wydarzenia, albo niektóre wyciąć, dodając zupełne nowe wątki.
Jak jest w przypadku 13 reason why?
Ja swoją przygodę z historią stworzoną przez pana Ashera zaczęłam od wersji papierowej. Młody Clay Jensen dostaje tajemniczą przesyłkę. W paczce są kasety magnetofonowe, na których Hannah Baker opowiedziała o powodach, przez które popełniła samobójstwo. Każda ze stron kasety dotyczyła kogoś innego. Clay musi przesłuchać wszystkie nagrania i wysłać je do następnej osoby. Jeżeli tego nie zrobi, wszystkie wspomnienia i wyznania Hannah zostaną upublicznione.
Muszę przyznać, że książka mnie nie zachwyciła. Przeczytałam ją szybko, ale nie dotknęła mnie aż tak jak się tego spodziewałam. Nie przeżywałam każdego powodu samobójstwa dziewczyny. Nie wzbudziła we mnie wielkiego współczucia. Odniosłam wrażenie, że książka skierowana jest do dużo młodszego odbiorcy.
Serial i książka różnią się kilkoma punktami. Innymi bardziej istotnymi, innymi mniej. W książce całą historię poznajemy z perspektywy Cley’a i Hannah – to są dwie główne postacie, które opowiadają całą historię. Z opowieści dziewczyny poznajemy też innych bohaterów. W serialu to Hannah jest narratorem, a Clay jest gdzieś obok – owszem, jakie główny bohater, ale jednak nie jako narrator. Kolejną istotną różnicą jest czas odsłuchania kaset – w książce chłopak radzi sobie z tym dość szybko. Wszystkie nagrania przesłuchuje w ciągu jednej nocy. Jest to dla niego trudne, przypomina sobie Hannah, jeździ w miejsca, które są zaznaczone na mapie. W książce zajmuje mu to o wiele więcej czasu. Każda strona kasety jest dla niego bardzo emocjonalna, przeżywa to wszystko całym sobą. Wszystko rozkłada na czynniki pierwsze.
Chociaż w serialu udział social media jest bardzo dobrze zaznaczony, to w książce tego nie ma. Dlaczego? Powieść Jaya Ashera została wydana w 2007 roku. Serial został wyprodukowany w teraźniejszym, 2017. Dziesięć lat, które są ogromnym przeskokiem – technologia jak i wszystkie social media niesamowicie się rozwinęły. I o ile dzisiaj nakręcenie serialu o młodzieży bez ich udziału, byłoby trochę dziwne, tak te dziesięć lat temu, nastolatkowie radzili sobie bez tego. Produkcja Netflixa skierowana jest do współczesnych młodych, więc twórcy musieli przybliżyć im serialowych bohaterów.
Dla mnie kolejnym, istotnym elementem, o którym muszę wspomnieć jest obecność rodziców i proces. W serialu mają do odegrania większą rolę – widzimy mamę Clay’a, która martwi się o syna czy rodziców Hannah, zrozpaczonych po stracie ukochanej córki. W książce tych scen nie ma. W jednym momencie mama Claya przywozi mu nagrania do kawiarni i tyle – mam wrażenie, że powieść bardziej skupiła się na dwójce bohaterach, resztę wspominając lub całkowicie pomijając. W książce nie ma też nic o procesie, jaki został wytoczony szkole przez rodziców Hanny i mamę Claya.
Jest jeszcze samobójstwo Hannah – w książce jest wiadome jak to się stało, ale tylko z wypowiedzi i myśli Claya. W powieści powody były o wiele ważniejsze niż samobójstwo. Sama śmierć była łagodnie napisana – wstrząsnęła czytelnikiem, ale w sposób łagodny. Od początku było wiadomo, że Hannah odebrała sobie życie, a Clay dopowiedział resztę. W przypadku serialu wszystko zostało bardziej podkoloryzowane. Dramaturgia aż wylewa się z ekranu uderzając w widza. I muszę przyznać, że szokuje. I trudno mi się było otrząsnąć.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o zakończeniu. Hannah chciała, aby taśmy trafiły tylko do osób, które wymieniła na nagraniach. I w książce tak się dzieje – po odsłuchaniu, z samego rana, chłopak wysyła kasty kolejnej osobie. Musi dalej żyć z wiedzą dlaczego młoda dziewczyna popełniła samobójstwo, patrzeć na osoby, które przyczyniły się do tego. Jednak wątek zostaje zamknięty. Dalsze wydarzenia już nie będą dotyczyć Hannah bezpośrednio, a czytelnik może je sobie tylko wyobrazić. W serialu zupełnie inaczej postanowili to pokazać, co wcale mi się nie spodobało. Clay przekazuje te taśmy osobom dorosłym, nie kolejnej osobie z listy. Byłam tym zszokowana, bo bardzo polubiłam jego serialowy i książkowy wizerunek. Taśmy docierają do wielu osób, nawet do policji czy rodziców dziewczyny.
Różni się także relacja głównych bohaterów. W książce razem pracowali w kinie, rozmawiali, byli zwykłymi znajomymi. Owszem, Clay czuł coś do Hannah do czego sam kilkakrotnie się czytelnikowi przyznał, ale w serialu wszystko było aż za bardzo wyolbrzymione, wyidealizowane. Jest o wiele więcej scen z ich udziałem, relacja między nimi jest pogłębiona. Nie wiem czy mi się to podobało, co do tego wątku mam sprzeczne uczucia.
Książka jak i serial porusza tematy trudne. Porównując obie wersje, można znaleźć jeszcze wiele innych różnić, ale chciałam wymienić te najistotniejsze. Samobójstwo wśród młodych osób jest coraz częściej spotykane – nie mają oparcia wśród dorosłych czy rówieśników. Nauczyciele, chociaż trąbią o powodach, oznakach na prawo i lewo, nie chcą się angażować w życie uczniów. Rówieśnicy bywają okrutni i niszczą życie swoich kolegów i koleżanek, torturując ich emocjonalnie. Przemoc psychiczna jest jeszcze gorsza niż fizyczna i nie tylko ja jestem tego świadoma. 13 reason why powinno uświadamiać młodym wiele rzeczy i ja odczytałam to bez trudu. I chociaż w młode osoby może bardziej uderzy emocjonalnie, to starsi też powinni po nią sięgnąć, aby zrozumieć swoich podopiecznych czy młodszych znajomych. Czy polecam? Tak. Warto obejrzeć. I przeczytać.
oficjalny artykuł dla portalu Papierowe Motyle.
Ja akurat najpierw zdecydowałam się na serial i nie żałuję. Na pewno wywołał on we mnie więcej emocji niż książka.
Ja akurat najpierw zdecydowałam się na serial i nie żałuję. Na pewno wywołał on we mnie więcej emocji niż książka.
Książkę czytałam, również mnie nie zachwyciła. Była po prostu dobra, ale zabrakło mi jakichś emocji i realizmu, a tak była jedynie kolejną zaliczoną powieścią, o której zapomnę za jakiś czas. Byłam pozytywnie nastawiona do serialu, zanim go nie zaczęłam. Pierwszy odcinek okropnie mnie zanudził i zirytował i nie dotrwałam nawet do połowy. Nie wiem, czy będę chciała kiedyś do niego powrócić. Pozdrawiam!
Osobliwe Delirium
Książki nie czytałam, do obejrzenia serialu namawiała mnie siostra, spróbowałam, ale po dwóch odcinkach (chyba nawet nie całych) wymiękłam. Zupełnie nie spodobała mi się opowiadana historia, Clay mnie denerwował, a odcinki raczej doprowadzaly do śmiechu. Chyba coś ze mną nie tak xD
Na książkę raczej się nie skuszę, ale serial tak z czystej ciekawości, chętnie obejrzę.
Książka dopiero przede mną.
Serial i książka bardzo mi się podobały 🙂
Ja już powoli odchodzę od zasady: najpierw książka, potem film, bo… jest stanowczo za dużo ekranizacji 😉 Serial mam w planach ze względu na tematykę (choć spotkał się z różnym odbiorem), a książkę raczej odpuszczę.
Paulina z Oko na kulturę
Serialu nie ogladalam, ale książka nie była jakaś spektakularna.:)
kocieczytanie.blogspot.com