Pomarańcz to nowa czerń.
Więzienie może być dla nas nowym początkiem, odpokutowaniem za grzechy, albo bezpiecznym schronieniem, gdzie mamy wszystko podstawione pod nos. Odizolowani od społeczeństwa jesteśmy inni, a wszystko, co za murami więzienia zdaje się przechodzić obok nas.
Piper Chapman wiedzie beztroskie życie u boku narzeczonego, ma rozkręcać własny biznes z najlepszą przyjaciółką, gdy nagle dopada ją przeszłość. Alex Vause, kobieta, którą kiedyś Chapman kochała, wydała ją policji. Obie nielegalnie przez granicę przewoziły narkotyki. Gdy zapada wyrok skazujący – 15 miesięcy – Piper jest załamana. Czeka ją długi czas w odcięciu od świata, z zupełnie obcymi ludźmi i kobietą, która zawiodła jej zaufanie.
W serialu można spotkać całą gamę postaci – żeńskie więzienie aż obfituje w kobiety które zbłądziły, narkomanki, zabójczynie. Latynoski, Afroamerykanki, Rosjanki, Amerykanki. Każda z nich ma swoją historię, swoje życie, które zmuszona była zostawić za drzwiami więzienia. W każdym odcinku poznajemy historię innej bohaterki, zagłębiamy się w poszczególne fragmenty jej przeszłości za pomocą licznych fashbacków. Jednak więzienie to nie tylko kobiety, ale także strażnicy (z troszeczkę przerysowanymi zachowaniami), i kadra zarządzająca, w tym Joe Caputo i Sam Healey, którzy troszczą się o więźniarki i chcą ich dobra, chociaż mają ograniczone środki. J
Taka alternatywa. Księżniczki Dinsey’a w roli bohaterek? To chyba idealny temat dla Gosiarelli!
Orange is the New Black to produkcja słodko – gorzka. Słodka, bo nie raz i nie dwa ten serial bawi i rozśmiesza do łez. Gorzka, bo ma w sobie wiele żalu, wiele złamanych żyć, trudnych emocji, ukrytej przeszłości, która wraca jak bumerang. Codzienność w więzieniu nie należy do łatwych. Kobiety dzień w dzień muszą walczyć o swoje, a szczególnie osoby nowe, które dopiero poznają specyficzną więzienną drabinę społeczną, a one znajdują się na samym dole.
Piper przechodzi zadziwiającą przemianę, co dobrze widać po czterech sezonach serialu. Nie będę wam zdradzać nic więcej – musicie sami zapoznać się z tą produkcją, aby zobaczyć jaka była, a jaka jest obecnie. Co więcej – chociaż to historia Piper rozpoczyna całą farsę, to mam wrażenie że większość kobiet można obsadzić w rolach głównych, i każdy widz odnajdzie w jakiejś z nich swoją faworytkę. Każda z więźniarek jest inna, ma swoje wady i zalety i próbuje odnaleźć się w szpitalnej rzeczywistości.
Jest to pierwsza produkcja Netfliksa jaką obejrzałam i jestem w wielkim szoku. I czekam na kolejne sezony, chociaż serial mógłby zakończyć się już teraz, na czwartym.
Ja zostaję tylko przy The Originals. Na nic innego nie mam czasu.
pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję 🙂
http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/03/dary-anioa-miasto-kosci-recenzja.html
A właśnie szukałam dobrego serialu 🙂
Coś już słyszałam o serialu, ale jako że nie jestem fanką seriali nie wiem czy będę oglądać 🙂
Oglądałam pierwszy sezon i mówię nie. Dla mnie to było okropne.
Bardzo dobry serial! Sama nie wiem czemu przestałam oglądać po 2 sezonie :/
Jeszcze nie oglądałam, ale widzę, że warto się nim zainteresować. 🙂
Bookendorfina
Mam w planach, ale pewnie dalekich, bo oglądanie seriali idzie mi dość wolno. Obecnie zaczęłam "Stranger things". Świetny!