Zburzony spokój. „Enklawa”Ove Løgmansbø
Zamknięte społeczności, małe wioski rządzą się swoimi prawami. Ludzie znają się od najmłodszych lat, tak samo jak ich rodzice i dziadkowie. Wydawać by się mogło, że wiemy wszystko o wszystkich, nie ma tajemnic między sąsiadami. Na przejezdnych patrzy się podejrzenie, zwłaszcza, jeżeli przybywają z wielkiego miasta, ale wszyscy miejscowi mają do siebie zaufanie.
I tak myśleli mieszkańcy Vestmanny.
Wyspy Owcze mają najniższy na świecie poziom zbrodni, więc gdy dochodzi do zaginięcia młodej dziewczyny, mieszkańcy Vestmanny są zszokowani. Na nic się zdają poszukiwania – Puola zapadła się pod ziemię. Gdy miejscowa policja, prosi o pomoc Duńczyków, z którymi nie żyją w dobrych stosunkach ponieważ farmerzy pragną niepodległości, na wyspę przybywa Katrine Ellander. To jej pierwsza samodzielna sprawa, więc kobieta jest zarówno podekscytowana i załamana jednocześnie.
Jest jeszcze ktoś. Hallbjorn Olsen, człowiek, który przywdział duński mundur i walczył na wojnie w Bośni. Postrzegany jest przez niektórych sąsiadków jako zdrajca. Hall żyje spokojnie, „wychowując” samotnie nastoletnią córkę Ann Marie, a wieczorami upijając się w barze. Jednak mężczyzna był ostatnim, który widział Puolę żywą, ale nie pamięta co robił dalej – jego wspomnienia zakryła czerń. Obawia się tego, co kryje się w jego umyśle.
Podczas śledztwa na jaw wychodzą sprawy, które do tej pory głęboko były ukrywane pod małomiasteczkową otoczką. Gdy zostaje odnalezione ciało Pouli, cała sprawa przybiera coraz gorszy bieg. Hall coraz bardziej zaczyna się obawiać tego, co kryje się w jego wspomnieniach.
Ta książka, jak i cała seria, kilka miesięcy temu wywołała zażartą dyskusję wśród polskich czytelników. Wiadomo już że za pseudonimem Ove Løgmansbø kryje się nie kto inny jak Remigiusz Mróz. Jako że od dawna miałam zamiar przeczytać Enklawę, a Wyspy Owcze są na mapie moich wymarzonych podróży, to pomimo całego medialnego szumu, mój zapał ani trochę nie ostygł. Nie poczułam się urażona, ani oszukana – należy pamiętać że książka to produkt, który ma się sprzedać, a wydawnictwa coraz częściej stosują przeróżne chwyty marketingowe.
I może nie znam dobrze farerskiej kultury, tradycji i historii; ich pragnień i marzeń, a same Wyspy widziałam tylko na zdjęciach, ale Enklawa bardzo mi się podobała. Nie byłam przekonana do kryminałów pana Mroza, ale jeżeli wszystkie napisał na takim znośnym poziomie, to widzę, że wiele straciłam. I czas to nadrobić.
Co mi się podobało? Akcja, a dokładnie ani chwili odpoczynku czy spokoju. Autor niemal od początku ruszył z kopyta, nie oszczędzając swoich czytelników ani na jeden moment. Nie było długich wstępów, nudnych opisów – historię bohaterów poznawaliśmy w czasie trwania śledztwa, ale i tak nie wszystko zostało powiedziane. Autor. zostawił nam jeszcze kilka kąsków na kolejne części
Muszę wspomnieć o zakończeniu, które mnie odrobinę zawiodło, ale także zaskoczyło. Biorąc pod uwagę, że autor bardzo dokładnie przedstawił przebieg śledztwa, wszystkie te dni, kiedy Katrine zajmowała się zabójstwem Pouli, to ostatnie kilka stron było napisane dosyć ogólnikowo. Miałam nadzieję na coś więcej, na dokładniejsze sceny, dialogi, a nie na ogólny opis wydarzeń. Zakończenie zamyka całą akcję, niemal nie daje nadziei na kolejne części, ale przez to jestem jeszcze bardziej ciekawa co takiego autor jeszcze wymyśli.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Dolnośląskiemu!
Polecam serię z Chyłką i Zordonem! A o tej serii tak się naczytałam, ze chyba na razie nie przeczytam, poczekam aż emocje ostygną!
Szkoda trochę tego zawodu jeśli chodzi o zakończenie, ale czasem tak jest, że chciałoby się je w bardziej szczegółowej wersji, w końcu to właśnie na nie z takim zainteresowaniem wyczekujemy. 🙂
Bookendorfina
Tego autora czytałam tylko dwie książki o Chyłce i Zordonie, ale tak polubiłam jego pióro, że na pewno przeczytam inne jego powieści – z czystej ciekawości, jak wyszło mu w innych powieściach 🙂 jestem ciekawa jak mi się spodobają.