Podróż Wareńczyka. „Incognito” Katarzyna Kiepura
Muzułmanie chcieli zapanować nad Europę już od kilkuset lat. Wszyscy słyszeliśmy o Bitwie pod Wiedniem, gdzie Jan Sobieski ocalił nasz kontynent przez inną religią. Jednak w 1444 r. również rozegrała się straszliwa walka, niestety przegrana. Na polu bitwy zginęło tysiąc chrześcijan w obronie Warny, gdzie swój atak przypuścili muzułmanie. Król Polski, syn Władysława Jagiełły, Władysław Wareńczyk zaginął. Jedni mówią że zbiegł z pola walki a inni że jego głowa zawisła na murze podbitego miasta. Nie wiadomo co jest prawdą. Wiele ludzi wierzyło że Władysław wróci do kraju, jednak jak wiadomo z kart historii nigdy to nie nastąpiło. Co więc stało się z następcą Jagiełły? Ludzie snuli różne przypuszczenia, ale czy były prawdą?
Katarzyna Kiepura jest absolwentką politologii stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Na chwilę obecną mieszka w Warszawie, gdzie zajmuje się problemem ryzyka finansowego . Historia jest jej hobby. Zainteresowanie dawnymi dziejami skłoniło jej do napisania „Incognito” historii o Władysławie Wareńczyku. Jest to jej debiutancka powieść.
Władysław zostaje „uprowadzony” z pola walki. Jan Hunyady za pomocą swego sługi brata Alberta podał władcy proszek nasenny, kiedy dostrzegł że nie ma szans na to aby chrześcijanie wygrali bitwę. Uratowanie władcy było tutaj sprawą priorytetową. Dwóm uciekinierom szczęście początkowo sprzyja- udaje im się początkowo zmylić pościg. Jednak Władysław jest zrozpaczony. Czuje się jak zdrajca; chciałby do końca być ze swoimi żołnierzami i zginąć śmiercią szlachetną, a nie jak tchórz z podkulonym ogonem uciekać. Zdaje sobie jednak sprawę ze jego śmierć nic by nie zdziałała. Podczas wędrówki przez węgierskie lasy natrafiają na chatkę, gdzie gościnnie przyjmuje ich Lajos. Nie podają jednak prawdziwego imienia Władysława- dla swojego bezpieczeństwa udaje on Vlad’a, najemnika, który wraz z mnichem uciekł z pola bitwy. Noc jednak im nie służy. Podczas walki Vlad zostaje zraniony i grozi mu śmierć. Na pomoc przychodzi Iboyla, żona Lajosa, która wróciła z targu wraz z dwójką swoich dzieci-Gellert i Aliz. Pomaga ona wrócić do zdrowia królowi. Pomiędzy córką gospodarza a młodzieńcem nawiązuje się nić sympatii, która przeradza się w coś poważniejszego. Czy król dokona właściwych wyborów? Jak postąpi i czy przeżyje?
Z początku powieść mnie denerwowała bo o ile autorka nie zwracała uwagi na długie opisy przyrody czy miejsc wszystkie zachowania, gesty bohaterów były strasznie rozciągnięte w czasie. Większość z tych poczynań dużo wnosiła jednak niektóre z nich były zupełnie niepotrzebne, co bardzo mnie nudziło. Jednak nawet nie zauważyłam gdy wciągnęłam się w losy Vlad’a. Z niecierpliwością przewracałam kolejne kartki aby dowiedzieć się jak potoczyły się jego losy. Co spotka go za chwilę i czy przeżyje? Czytając, nawet nie zauważyłam jak z godziny osiemnastej zrobiła się druga w nocy, a mi do końca pozostało około 20 stron.
Odniosłam wrażenie że autorka miała obrany cel jednak nie wiedziała jak do niego dojść. Do końca drogim brakowało jej tylko tych kilku stron jednak nie mogła dobrze zawiązać akcji ostatnie wydarzenia( zwłaszcza te w domu Alizy) wydawały mi się trochę absurdalne. Jednak to nie zmienia wagi powieści. Nie spodziewałam się że można stworzyć tak trzymająca w napięciu historię o polskim władcy, o którym tak naprawdę nic nie wiadomo. Pani Kiepura pokazała że posiada wyobraźnie, którą potrafi przelać na papier. Mam nadzieję że to nie jest jej ostatnia powieść. Bo chociaż opisane wydarzenia są fikcją odniosłam wrażenie że zdarzyły się w rzeczywistości.
Za powieść dziękuje wydawnictwu Novaeres!
Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki, Books Lover, Polacy nie gęsi, Czytamy powieści obyczajowe.
Jaka dziwna okładka. Nie mogę się z nią ,,oswoić''. Co do samej książki też nie mam przekonania, więc jednak spasuje.
ps. szwankuje mi aktualizacja i nie widać ostatniego postu, dlatego zapraszam pod ten link:
http://cyrysia.blogspot.com/2014/02/strzaa-amora_181.html
To chyba książka nie dla mnie i za bardzo okładka nie pasuje mi to samej fabuły.
Kolejny zmarnowany potencjał jak widzę ;/
O, to moje klimaty ostatnio:) Jestem za:)
Raczej nie dla mnie, poza tym mam już spory stos zaległości, więc póki co mam co czytać 😉
Raczej nie dla mnie, nie moje klimaty.
raczej nie dla mnie 🙁
Dziwna okładka, ciekawy temat… Może się skuszę 😉
Jakoś mam mieszane uczucia do tej lektury
Coś mi się wydaje, że mimo wszystko ta książka by mi się nie spodobała – okładka, która mnie troszkę odstrasza i jeszcze te nużące opisy gestów postaci…
No nie wiem, mam mieszane uczucia co do niej..