Na szklanym ekranie #8
Mów mi Vincent, reż Theodore Delfi, 2014 r. 6/10
Vincent (Bill Murray) to zgryźliwy mizantrop, któremu dni upływają na wyścigach konnych, w ulubionym barze i w towarzystwie zaprzyjaźnionej nocnej damy (Naomi Watts). Pewnego dnia do domu obok wprowadza się Maggie (Melissa McCarthy) z synem
Oliverem. Powitanie nowych sąsiadów odbywa się bez ciepłych słów i nie zapowiada początku pięknej przyjaźni. Jednak wiecznie spłukany Vin dostrzega szansę na podratowanie swego opłakanego budżetu. Zostaje może nie najtańszą, ale na pewno najbardziej ekscentryczną niańką w mieście.
Nie byłam przekonana do tego filmu. I raczej bym go nie obejrzała, albo wyłączyła po połowie, gdyby nie fakt że będac któregoś razu u rodzeństwa ciotecznego leciał on na jakimś kanale. I nawet nie zauważyłam jak się wciągnęłam i byłam ciekawa zakończenia. Mamy więc Vincenta, gbura, który zaprzyjaźnia się z Oliverem i na oczach widzów zachodzi w nim niesamowita przemiana. Budzą się w nim ludzkie uczucia, a wszystko za sprawą młodego chłopca, który sam nie może poradzić sobie z życiem. Niech was nie zmyli lekki opis i plakat, który wydaje się przedstawiać lekką komedię. Nic bardziej mylnego.
Wielkie oczy, reż. Tim Burton, 2014 r. 8/10
„Wielkie oczy” to film oparty na prawdziwej historii malarki Margaret Keane w reżyserii jednego z największych wizjonerów współczesnego kina – Tima Burtona („Alicja w krainie czarów”, „Mroczne cienie”). W rolach głównych występują nominowana do Oscara Amy Adams („American Hustle”) oraz zdobywca Oscara Christoph Waltz („Django”). „Wielkie oczy” to jeden z najpoważniejszych kandydatów do Nagród Akademii w 2015 r. W latach sześćdziesiątych XX wieku świat zachwyca się intrygującymi portretami kobiet i dzieci o tajemniczych, wielkich oczach. Autorstwo obrazów przypisuje sobie niezwykle ambitny Walter Keane. Jednak za genialnymi pracami stoi żyjąca w jego cieniu żona Margaret. Kobieta walczy o prawdę, uznanie i wyzwolenie się spod wpływu bezwzględnego despoty oraz z roli, którą narzuca jej społeczeństwo.
Pewnego wieczoru włączyłam przypadkowy film nie skupiając się zbytnio na wyborze. Nie chciałam czytać,zmęczona nie byłam, a z racji tego że byłam sama horror odpadał, a na romansidło ochoty nie miałam. I mój wybór padł na Wielkie oczy, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Film trzymający w napięciu, wciągający i oparty na prawdziwej historii.
Maria Antonina, reż. Sofia Coppola, 2006 r. 7/10
Nastoletnia córka rodu Habsburgów, Maria Antonina (Kirsten Dunst), zostaje żoną 16-letniego Ludwika Augusta, przyszłego króla Francji (Jason Schwartzman). Po przybyciu do Wersalu wpada w wir intryg i skandali. Znajdująca się w pułapce dworskich konwenansów młoda królowa musi znaleźć sposób na odnalezienie się w obcym jej świecie. Dodatkowo król nie interesuje się żoną, więc przygnębiona królowa szuka azylu w kontaktach z dekadenckim kręgiem francuskiej arystokracji oraz w romansie z atrakcyjnym szwedzkim hrabią, Fersenem (Jamie Dornan). O jej stylu życia z czasem zaczyna plotkować cała Francja.
Po przeczytaniu Królowych wyklętych postanowiłam obejrzeć film o Marii Antoninie który ma wiele fanów jak i wrogów, z powodu formy przekazu, a dokładniej współczesnych wtrąceń w fabułę. Zabawa do nienowoczesnej muzyki? Para trampek tuż obok pantofelków, które przystają cesarzowej Francji? I chociaż niektórzy się oburzali, mi film bardzo się spodobał. Byłam oczarowana kostiumami, sposobem przedstawienia Marii jaki końcówką, która zebrała chyba najwięcej linczu.
Szefowie Wrogowie II, reż. Sean Anders, 2014 r.
Mając po uszy pracy pod dyktando szefów, Nick (Jason Bateman), Dale (Charlie Day) i Kurt (Jason Sudeikis) postanawiają tym razem przejąć ster i założyć własny biznes. Wkrótce jednak ich plany krzyżuje przebiegły inwestor. Oszukani, zdesperowani i bez możliwości dochodzenia swoich praw, trzej niedoszli przedsiębiorcy opracowują plan porwania dorosłego syna inwestora w celu odzyskania kontroli nad firmą.
Jakiś czas temu obejrzałam pierwszą część tego filmu. Nie wywołała ona u mnie zachwytów, raczej był to taki lekki przerywnik, dlatego zdecydowaliśmy się w niedzielny wieczór obejrzeć kontynuację, która wcale nie okazała się dobra. Poziom żartów był jeszcze gorszy niż w jedynce i wywoływał on raczej uśmiech zażenowania. Owszem, można była momentami się pośmiać, sam sposób przedstawienia zbrodni jaką zaplanowali główni bohaterowie miał w sobie humor, ale całość nie składała się w coś sensownego.
Plakaty i opisy filmów pochodzą ze strony filmweb.com
najbardziej zainteresowały mnie wielkie oczy – obejrzę w najbliższym czasie. pozdrawiam 🙂
mnie już siostra od jakiegoś czasu namawia do wielkich oczu, a jakoś się nie mogę zebrać.
Jakoś żaden z powyższych filmów nie wzbudził mojego zainteresowania.
Nie oglądałam żadnego z tych filmów, ale na pewno znajdę czas dla "Tłumaczki" i "Wielkich oczu" 🙂
Muszę w końcu obejrzeć "Wielkie oczy" 🙂
"Wielkie oczy" mam od dawna w planach, chociaż trochę boję się tego filmu – nie słyszałam o nim zbyt dużo dobrego. "Marię Antoninę" i "Mów mi Vincent" widziałam również i rzeczywiście, są to solidne produkcje. Ciekawe, chociaż nie wychodzące jakoś przed szereg.
Ja spasuję, jak zwykle wolę seriale 😀
Chyba nie do końca dla mnie, poza tym jestem serialomaniaczką 😀
Oglądałam tylko Marię Antonię, pozostałe filmy chętnie zobaczę w wolnym czasie 🙂