Jak nie powinno robić się filmów. Jupiter. Intronizacja (2015)
a początek, zanim przejdziecie do czytania recenzji, a raczej nie recenzji bo pisać obiektywnych, dobrze skonstruowanych opinii nie potrafię obejrzyjcie sobie zwiastun.
Zapowiada się ciekawie? Jeżeli was choć trochę zainteresował was zwiastun, a nie oglądaliście jeszcze Jupiter. Intornizacja i macie taki zamiar to nie czytajcie dalej, bo znajdują się tam pewne spoilery, które mogą wam odebrać już tą minimalną radość z oglądania. I nadzieję, że może jeszcze film wyjdzie na prostą.
Mnie film zainteresował już dawno, ale nie obejrzałam go zaraz po premierze, później również nie, aż do sobotniego wieczora. K w pracy (bo on za takimi filmami nie przepada. W jego przypadku to Szybcy i wściekli najlepiej codziennie), więc miałam spokój i postanowiłam w końcu poznać coś, co mnie niesamowicie wciągnie. I nie zraziły mnie negatywne opinie, o nie. Stwierdziłam, że się nie znają, albo film nie przypadł im do gustu, bo takie tematy ich nie interesują. Jak bardzo się myliłam. I już na wstępie uprzedzę że zmarnowałam 2 godziny życia. Tak. Sto dwadzieścia minut, bo tyle trwa ten film. I uwaga ! Wytrwałam bez przewijania go do przodu . I nie zasnęłam w trakcie.
Jupiter wraz z matką mieszka w Ameryce i sprząta domy. To dziwne imię zawdzięcza swojemu ojcu, którego fascynował kosmos i swą pierworodną córę postanowił ochrzcić nazwą jednej z planet Układu Słonecznego. Niestety, zginął przez narodzinami dziecka. Jupiter więc wiedze nudne życie, od sprzątania do sprzątania, gdy na ziemię przybywa Cane, genetycznie zmodyfikowany łowca, który ma za zadanie odnaleźć dziewczynę, ponieważ jest ona dziedziczką czegoś wielkiego, co może zmienić losy galaktyki.
Fabuła na plus. Zwiastun na plus. Cała reszta to wielki minus. Nie pomógł Channing Tatum jako Cane. Nie pomogła Mila Kunis jako Jupier. Nic nie pomogło. Dwójka głównych bohaterów gra na baczność. Miałam wrażenie że pozbawieni są jakichkolwiek talentów, nie potrafili wczuć się w swoje role. Klimat filmu jest specyficzny, a aktorzy powinno go poczuć już przed pierwszymi zdjęciami, aby móc z przekonaniem wcielić się w postać, którą gra. Niestety, tutaj tego zabrakło, chociaż na to mogę przymknąć oko. Troszkę. Bo w tym filmie brakuje jakiegokolwiek logicznego sensu. I postaram się przybliżyć moje główne uwagi w punktach:
1) Nie wiadomo kim jest Jupier. Owszem, wiadomo że ma coś wspólnego z wszechświatem, ale dowiadujemy się tego ze strzępków informacji, które ktoś tam jej przekazał. I nawet jeżeli jest już scena, gdzie dziewczyna powinna mieć wszystko wyjaśnione, to nie było żadnego szoku, a zazwyczaj podczas oglądania na chwilę, gdy bohater pozna swoją historię, czekam z wielką niecierpliwością, a potem nie mogę pozbierać się z podłogi. I tutaj tego zabrakło. Informacji i wyjaśnień podanych w przystępnej formie. W dodatku Mila miała wciąż ten sam wyraz twarzy. Pozbawiony jakichkolwiek emocji.
2) Sceny walki. Byłam ich bardzo ciekawa, ale tutaj… Wszystkie bójki, walki, bitwy były niepotrzebnie przedłużane, przez co zaczęłam się nudzić już na początku filmu. Takie przeciągnie nie wniosło do ekranizacji nic nowego, a tylko znudziło.
3) W pewnym momencie na ekranie panuje totalny chaos. Kogoś wtrącają do więzienia, Cane’a ktoś nagle ratuje z przestrzeni kosmicznej, ale dlaczego i po co nie wiadomo. Czyjaś córka choruje na jakąś dziwną chorobę, której nazwa w filmie wcześniej się nie pojawiła. Nie wiadomo skąd pojawia się nowa postać i nie jest ona w żaden sposób przedstawiona. Oglądając, miałam wrażenie że w czasie montażu wyrzucono 3/4 scen, które mogłyby uratować ten film.
Mieli być cudowni, źli do szpiku kości, czarni jak najczarniejsza noc…. Nie wyszło
4) I Czarne Charaktery, które z początku przedstawiały się obiecująco, a później… Flaki z olejem. Nuda, zero strachu… Momenty, w których miałam się bać nudziły mnie. Wstydziliby się wypuszczać tak skonstruowane złe postacie w świat. To obraza dla innych złoczyńców. I chociaż motyw rodzeństwa, które pragnie władzy był ciekawy, to wyszło jak wyszło.
Jupier. Intornizacja miał spory potencjał. Niestety, jest to obraz nędzy i rozpaczy. Ten film powinni pokazywać w szkołach, aby Ci przyszli reżyserzy i montażyście wiedzieli jak nie robić kina.
Może ta Mila świeżo po botoksie?;p
Oglądałam też niedawno ten film… Nastawiałam się na mega hit, a wyszło takie nie wiadomo co :(( Byłam strasznie zażenowana faktem, że w ogóle tracę na niego czas :((
Zgadzam się z Tobą w 100%. Film z ciekawą fabuła ale aktorzy swoją grą zepsuli całe widowisko. Ja również nikomu nie polecam tego filmu bo jest kompletnie do bani.
Pozdrawiam. 🙂
In my different World
Oglądałam. Myślałam, że to będzie naprawdę fajny film, a okazało się odwrotnie, a szkoda.
Niestety nie znam tego filmu, myślę jednak, ze go obejrzę, bo uważam, ze warto wyrabiać sobie własne zdanie 🙂
Pozdrawiam Justyna z książko, miłości moja
Naprawdę chciałam obejrzeć… Już wiem, że nie popełnię tego błędu 😀
Chciałam obejrzeć, ale teraz mam mieszane uczucia 😀
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na nową recenzję 🙂
gabRysiek recenzuje
Chociaż lubię takie historie to do Jupitera wyjątkowo mnie nie ciągnęło. Może to przez obsadę, bo jakoś nie przepadam ani za Tatumem, ani za Kunis. 🙂
Pozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Może obejrzę gdy będzie na DVD lub w końcu w tv 😉
Mila Kunis – zdecydowanie nie! Nie cierpię jej 😉
Słyszałam już wiele złego o tym filmie, ale wciąż chcę go obejrzeć – chyba jestem masochistką 😀
Bardzo chciałam ten film obejrzeć, ale teraz ochota mi przeszła :/
Jak już Kunis i Chatum nie pomogli, to kiepsko. 😀
Mam prośbę, zwiększ czcionkę w poście 😉 A co do filmu… Wbrew pozorom chcę go poznać. Chyba jestem masochistką. 🙂
Nad filmem się zastanowię, trochę nie moja klimaty 🙂 Pozdrawiam!
Po tym co przeczytałam? Film odpada 🙂 Pozdrawiam