Naciągane teorie spiskowe. „Bracia” Pit Bass
Tajemnice II wojny światowej po dziś dzień skupiają na sobie uwagę fanatyków i nie tylko. Nie ma pozaprzeczać – od dawna wiadomo że wódz III Rzeszy parał się okultyzmem i wierzył w przeróżne nadprzyrodzone moce. Teorii spiskowych mamy całe multum, powstają różne blogi, artykuły, a nawet i książki. I wiecie co – ja sama czytam je z zamiłowaniem bo interesuje się takimi tematami, jak i całą historią XX wieku. Książka Bracia bardzo mnie zaintrygowała – tajemnica Hitlera, klonowanie. Aż ciarki mnie przeszły gdy czytałam sam opis książki.
Jesień tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku. Wojna powoli chyli się ku końcowi, a szala zwycięstwa przechyla się na stronę aliantów. I zdają sobie z tego sprawę nawet Niemcy, chociaż ich wódz wciąż żyje nadzieją. Jego najwierniejszy i najbardziej zaufany współpracownik, organizuje na jednej z greckich wysp spotkanie z przywódcami przecinków – Józefem Stalinem, Winstonem Churchillem i Franklinem Roosveltem. Henrik Himmler ma im coś do zaoferowania, coś, o czym nawet im się nie śniło. Dzięki wieloletnim badaniom faszyści odkryli sposób na stworzenie człowieka o takich genach, jakich sobie tylko zażyczymy. Dwa klony, które mogą zmienić dzieje świata. Transakcja jest prosta – alianci muszą tylko zapewnić bezpieczeństwo i nietykalność po zakończeniu wojny Himmlerowi i jego współpracownikom. Dwaj bracia, dwa klony, są bardzo apetycznym kąskiem. Czy zostaną marionetkami w rękach przyszłych władców świata?
Ta książka na pewno spodoba się czytelnikom, lubiących szybką akcję. W Braciach nie ma ani chwili przerwy, nie można nawet na chwilę złapać oddechu. Wszystko dzieje się szybko i nie ma czasu na nudę. I dobrze, bo właśnie tego od takiej książki wymagam ja, jak i wiele innych czytelników.
Na drugi plus zasługuje pomysł – dwa klony, z idealnym pakietem genów – super inteligentne, wysportowane, mogące zawładnąć światem. Mogą zrobić wszystko, nie mają wyrzutów sumienia czy skrupułów. Ale czy na pewno? Po pierwszym rozdziale wydawać by się mogło że ich losy, przez te pierwsze kilkanaście lat życia potoczą się zupełnie inaczej, ale nic bardziej mylnego.
Ale teraz przyszła kolej na wady.
Po pierwsze – brak realizmu. Wątpię, żeby Henirk Himmler chciał, aby alianci mówili do niego per Heniek. Chociaż po tym jak to przeczytałam myślałam, że mam przed sobą książkę nieco humorystyczną, to jednak bardzo się myliłam. Nie wiedziałam co autor chciał osiągnąć przez te „zabawne” wstawki, ale na mnie wrażenia one nie sprawiły. Chociaż teorie spiskowe mają w sobie wiele absurdów to Bracia są aż za bardzo surrealistyczne. Tego nie da się przełknąć.
Po drugie – strasznie papierowe i bezbarwne postaci. Zlewały się z tłem, ich wypowiedzi nie były charakterystyczne, a ich odzywki rodem z naszych czasów, a nie z głębokiego PRL-u. Cała historia straciła przez to na autentyczności. Do żadnej z postaci się nie przywiązałam, żadnej nie polubiłam. Nikt w Braciach nie był charakterystyczny.
Po trzecie – brak realizmu czasowego, o ile mogę to tak nazwać. Jakoś wątpię, by nasi rodzice (albo nawet i dziadkowie) w czasach młodości znali takie wypowiedzi jak „pic na wodę, fotomontaż” [1] 43
Książka Pita Bassa miała w sobie dość spory potencjał, niestety, niewykorzystany. Zawiodłam się i to bardzo. Jednak doceniam wyobraźnię autora i mam nadzieję, że uda mu się dopracować swój warsztat pisarski.
[1] Bracia Pit Bas,Novae Res 2017 r.
źródło zdjęcia: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4511641/bracia
Dziękuję pięknie za niezwykle konstruktywną recenzję. Doceniam bardzo szczere i konkretne przemyślenia. Cieszę się, że podobały się Pani elementy szybkiej akcji i niektóre z pomysłów. Ciężko w dzisiejszych czasach wymyślić coś czego jeszcze nie było. Oczywiście przepraszam tutaj za niedociągnięcia, których nie będę zwalać na debiut. Nie jestem zawodowym pisarzem, ale to nie zwalnia mnie od odpowiedzialności za to jak piszę. Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na elementy nad którymi muszę przysiąść. Mam nadzieję, że przy następnej książce uda mi się zgrabniej kreować bohaterów, by ich pokochać lub znienawidzieć. Dzięki Pani wiem nad czym trzeba przysiąść, w końcu książka nie może sprawiać radości tylko autorowi. Tutaj nieśmiało chciałem zapytać, czy zgodziłaby się pani na recenzję następnej książki. Niestety nie zamierzam odwiesić pióra na kałamarz, a Pani opinia może skutecznie wpłynąć na jej kształt.
Nawet Pan nie wie jak doceniam słowa "konstruktywna krytyka". Coraz rzadziej słyszy się je od autorów. Ma pan wielki talent i wyobraźnię, i mam wielką nadzieję że popracuje Pan nad kilkoma rzeczami i następne powieści wbiją mnie w fotel 🙂 Trzymam za Pana twórczość kciuki!
I bardzo chętnie zrecenzuje kolejną powieść 🙂
Coś dla mojej szwagierki, choć i mnie umiarkowanie ciekawią takie zagadnienia 🙂