Małgorzata Thiele „Nietrwała ondulacja czyli rozterki fryzjerki” | Śpieważ każdy może?
Nietrwała ondulacja czyli rozterki fryzjerki to nie jest debiut, ale to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Trochę się obawiałam – mogłam trafić na arcydzieło, które nie zniknie w gąszczu innych nowości wydawniczych, albo kompletny bubel, który rozzłości i zirytuje. Do której z tych kategorii można zaliczyć powieść Małgorzaty Thiele?
Zuzka ma milion pomysłów na minutę, jest fryzjerką, ma nie męża Krzyśka i synka Antosia. Jest zakręcona, szalona i ma milion pomysłów na minutę, co nie zawsze kończy się dobrze. Kobieta opowiada nam o swoich perypetiach, przedstawia swoją rodzinę, sąsiadkę panią Monikę (zwaną przez małego Antosia) Paniką oraz jej syna dużego Antoniego (którego Zuzka ochrzciła Banderasem). Niestety, bohaterka nie potrafi nie pakować się w kłopoty. Zazdrość i podejrzenia bywają zgubne i kobieta wpakuje się w kłopoty.
Historia spisana przez Małgorzatę Thiele to historia ciekawa i powodująca uśmiech u czytelnika. Jednak dopiero w drugiej części. Mam kilka zastrzeżeń do Nietrwałej ondulacji, których nie mogę przemilczeć.
Jeżeli by podzielić książkę na dwie części, to w pierwszej bohaterka, a zarazem narratorka wprowadza nas w swój świat. Przedstawia swoją rodzinę, opisuje, jak poznała sąsiadkę. Opisuje swoją przeszłość, pasję, jaką jest śpiewanie oraz to, jak w wyniku przypadku została fryzjerką. Te kłopoty, w które się wpakowała „ukazują się” dopiero w drugiej części książki. I chociaż fajnie było poznać bohaterkę i jej otoczenie, to strasznie się przy tym wynudziłam. Chociaż autorka starała się rozśmieszyć czytelnika, to nie za bardzo jej to wyszło. Niektóre momenty były zbyt bardzo przegadane i rozciągnięte, niektóre zdania i całe fragmenty mogłyby zostać całkowicie wycięte i nic nie zmieniłoby biegu tej historii.
Chociaż autorka starała się bardzo napisać tę historię lekko, zabawnie i przyjemnie to nie zawsze jej to wychodziło. Niektóre sceny i wypowiedzi bohaterów były zbyt przerysowane i naciągane, przez co ciężko się je czytało. Dopiero w drugiej części dałam się ponieść akcji i razem z Zuzką przeżyć tą wielką przygodę. Gdy wciągnęłam się w akcje czas spędzony przy czytaniu zaczął płynąć szybciej, a ja sama bardzo byłam ciekawa jak historia się skończy.
Nietrwała ondulacja czyli rozterki fryzjerki to książka z potencjałem i to sporym. Będę śledzić dalsze „poczynania” autorki bo widzę, że ma talent, nad którym musi jeszcze popracować.