Tańcząc na gruzach. Wiktor Krajewski w rozmowie z Niną Novak
Warto poznawać biografie osób, które przeżyły obóz i okrucieństwa II Wojny Światowej. Do takich osób zalicza się Nina Novak, światowej sławy primabalerina. Pomimo tego, że wychowała się w Polsce, nie jest znana wśród naszej społeczności. Dlaczego? Tańcząc na gruzach to nie tylko wywiad rzeka, ale także swoista biografia, napisana na podstawie zdobytych informacji i wspomnień Novak.
Bohaterka podbiła Amerykę. Jej talent podziwiany był przez miliony, jednak w Polsce znana była małemu gronu osób. Balet był jej wielką pasją i miłością od najmłodszych lat. Przeżyła wiele – obserwowała, jak Polska powoli się odbudowuje, miała marzenia, plany i wielką ambicję. Uczyła ją sama Bronisława Niżyńska. Niestety, wybuch II wojny światowej na zawsze odmienia losy Niny Novak. Czy na lepsze? Nie wiadomo. Trudno to tak skategoryzować.
Tańcząc na gruzach to książka pięknie wydana. Znajdziemy w niej zdjęcia nie tylko bohaterki, ale także z miejsc, z którymi Novak była związana; plakaty, wycinki z gazet. Wydaje się nam, że czytamy album, gdzie tuż obok zdjęć, tekst również gra dużą rolę. Jestem zachwycona wydaniem tej rozmowy i jest to jedna z najlepiej wydanych książek na mojej półce. Jednak nie mogę zaliczyć jej do grona tych książek, które mi się podobały. Dlaczego?
Pierwsze kilkanaście stron przeczytałam z zadziwiającą lekkością i zaangażowaniem. Byłam pozytywnie nastawiona do tej książki – chciałam poznać losy Niny Novak, dowiedzieć się o niej czegoś więcej, a także poczytać o tym, jak udało jej się uwolnić z obozu pracy. Już po przeczytaniu opisu książki byłam ogromnie zaintrygowana, a te pierwsze strony rozbudziły moją ciekawość i zwiększyły oczekiwania. Jednak im dalej w las, tym gorzej. Czuć było, że Wiktor Krajewski jest ogromnie zafascynowany Niną Novak – jej talentem, dokonaniami, życiem. Wszystkim. Ten zachwyt czuć było w każdej stronie, każdym słowie. Autor zdecydował się na wtrącenie wątków powieściowych, którymi opisywał życie swojej rozmówczyni. Uczynił z Niny Novak istotę idealną, cudowną, bez żadnych wad, niezwykle utalentowaną. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, już od chwili urodzin, że kobieta zostanie kimś wielkim. Jaki obraz Niny Novak wyłania się z Tańcząc na gruzach? Idealny. Pozbawiony wad. I niezwykle sztuczny. Lektura tej książki stała się bardzo ciężka. Pomimo lekkiego pióra pana Wiktora Krajewskiego, męczyłam tę rozmowę kilka miesięcy. Nie czułam się zachwycona, ale zażenowana i znudzona. Czy gloryfikowanie osób, które przeżyły czas wojny i odniosły wielki sukces, jest dobre? Nie. Chciałabym poznać prawdziwą Ninę Novak. Kobietę, która ma wady i zalety; która popełnia błędy i umie się do nich przyznać. Chciałabym spojrzeć na nią bez tej słodyczy i idealności.
Jeżeli chcecie i nie czujecie się zniechęceni moją opinią, to dajcie tej książce szansę. Jednak ja czuje się zawiedziona i rozgoryczona po jej lekturze.