Parabellum. Prędkośc ucieczki Remigiusza Mróza. Walka o przetrwanie.
II wojna światowa to ostatnio temat po który coraz częściej sięgają pisarze. I mi to odpowiada bo mam wielką słabość do książek których akcja osadzona jest w tych strasznych czasach. A szczególnie romanse, przy których zawsze ronię łezkę. Jedną, albo dwie. Ewentualnie cały potok łez, którym można by było wypełnić koryto niemałej rzeki. Co do Parabellum Mroza miałam spore oczekiwania. Co chwilę napotykałam pozytywne recenzje nie tylko tej serii, ale również pozostałych dzieł tegoż autora. Wobec takich peanów przejść obojętnie nie mogłam, więc gdy tylko ukazało się wznowienie i na stronie jednej z księgarni dostrzegłam pierwszy tom serii Parabellum nie mogłam się powstrzymać. Moja ręka bezwiednie dokonała zakupów, a ja nie zastanowiłam się ani chwilę.
Przeddzień wybuchu II wojny światowej. Stanisław Zaniewski ma zamiar oświadczyć się Marii, swojej pięknej dziewczynie, która jest Żydówką. Przed nim wspaniała kariera lekarska. Drugi z braci, starszy Bronisław poświęcił się wojsku. Wraz ze swoim oddziałem stacjonuje na granicy Polski z Rumunią. Niestety, jego charakter doprowadza do waśni z chorążym Chwieduszką.
Atmosfera w Polsce jest napięta – do cywili docierają wciąż nowe wiadomości za zachodniej granicy. Gdy 1 września wybucha II wojna światowa wszystkie plany, marzenia i cele ludzi legną w gruzach. Maria wraz ze Stanisławem decydują się na ucieczkę do Francji, a towarzyszyć im ma wspólnik wuja dziewczyny, który jest znanym bandytą w Warszawie. Oddział Bronisława staje do walki. Czy uda im się uciec i przeżyć?
Remigiusz Mróz to jeden z najpopularniejszych ostatnimi czasy polskich pisarzy. Jego książki chcę przeczytać każdy (i ja zaliczyłam się do tego grona). Jedni dlatego że zakochali się w jego prozie, a inni ponieważ chcą przekonać się czy jego dzieła to aż taki fenomen.
Jak wspominałam już nie raz uwielbiam, gdy akcja książki osadzona jest w czasach II wojny światowej. Jak dla mnie to duży plus dla powieści, już na samym jej początku. Nie przykładam dużej wagi do szczegółów historycznych – raczej daje się ponieść akcji, wraz z bohaterami przeżywam wszystkie te okropności i przygody; razem z nimi cierpię i łapię chwilę szczęścia. Ważne jest dla mnie, aby ogólne tło historyczne pozostało zachowane, a autor umiał przelać na karty to, co ludzie czuli wtedy, we wrześniu 1939 roku i w dalszych latach trwania wojny. W Parabellum. Prędkość ucieczki można wyczuć nastrój i emocje jakie towarzyszyły głównym bohaterom. Czuli, że za chwilę coś się darzy. Coś złego. Coś, co zburzy ich świat i zmusi do podjęcia radykalnych decyzji. W powietrzu unosił się niemal namacalny zapach strachu i paniki. Jeżeli autor umie to przekazać to wciągnie mnie w swoją historię.
Akcja książki skupia się na wrześniu 1939 roku. I wszystko byłoby super – główni bohaterowie intrygujący, ich przeżycia zawarte w książce sposób wiarygodny, ale czegoś mi zabrakło. Podczas czytania czułam niedosyt, wciąż miałam wrażenie że ta książka nie jest skończona. Że autor powinien bardziej skupić się na niektórych wydarzeniach, więcej miejsca poświęcić na przedstawienie bohaterów, zagłębić się jeszcze bardziej w ich myśli, emocje. Momentami miałam wrażenie że niektóre wydarzenia to tylko szkic, który należy dopracować, dopisać kilka albo i nawet kilkanaście zdań. Drugoplanowe postacie zostały w pewnym momencie niemal całkowicie wykluczone. Stanisław i Maria podczas ucieczki na zachód bali się o siebie, ale nawet nie pomyśleli dłużej o swojej rodzinie, swoich najbliższych, którzy zostali w Warszawie. Kobieta zostawiła w stolicy całą swoją rodzinę, chociaż wiedziała co działo się na terytorium III Rzeszy. Rozumiem, że jest to jedna z pierwszych powieści autora i dopiero rozwijał on swój pisarski warsztat, który ciągle należy doskonalić i mam nadzieję że w dalszych tomach tych błędów już nie spotkam.
Jest jeszcze Leitner, którym tak zachwycała się Anita z BookReviews, że aż okrzyknęła go swoim nowym mężem. I muszę przyznać ze tej postaci byłam najbardziej ciekawa. Sama mam kilka (albo i kilkanaście) ulubionych, męskich postaci w przeróżnych książkach i gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję że Leitner do nich dołączy. Teraz mogę powiedzieć że owszem, jest on intrygujący i jest najbardziej wyrazistą postacią w całej książce, ale trzeba mu poświęcić więcej uwagi. Mam ogromną nadzieję że w następnym tomie i Leitner będzie jeszcze bardziej wyrazisty i będę mogła poznać go jeszcze lepiej. Tak samo jak braci Zaniewskich, którzy są jak ogień i woda. Spokojny Stanisław i porywczy Bronisław. Autor stworzył bohaterów, którzy przy odrobinie pracy mogą stać się bardzo realni.
Pomimo tego, że nie połknęłam tej książki na raz i odkładałam ją na dzień lub dwa żeby skupić się na lekturach bardziej wciągających to jestem ciekawa co stało się dalej. Jak potoczyły się losy głównych bohaterów, czy przeżyli? I z powodu pytań, które kłębią się w mojej głowie sięgnę po kolejne części cyklu.
Musisz mi wybaczyć ale nie przeczytam Twojej recenzji… na razie 😀 Niebawem sama zabieram się za tę książkę i wolę nie wiedzieć o niej nic 😀
NIe czytam takich lektur. Póki co nie są one w moim stylu. Skupiam się bardziej na lekturach romantycznych, spokojnych – obyczajówkach 😉
Muszę w końcu sięgnąć po książki Mroza.
W planach, w planach, w planach! Bez dwóch zdań!
Ja jestem fanką literatury holocaustu, kiedyś czytałam jedynie obozowe pamiętniki, relacje z getta i wszystko co w jakikolwiek sposób dotyczyło tematu zagłady, ewentualnie Powstania Warszawskiego. Byłam ostatnio przytłoczona czytaniem smutnych, wojennych książek i zaczęłam sięgać po lżejsze lektury, ale kiedy najdzie mnie znowu ochota na wojenny klimat to być może sięgnę po "Parabellum".
Pozdrawiam ciepło, bookworm z http://ksiazkowoholizm.blogspot.com/ :>
Wkrótce będę miała okazję przeczytać tę książkę. Właściwie niewiele o niej wiedziałam przed przeczytaniem Twojej recenzji, po prostu wzięłam Mroza w ciemno, bo jeszcze nie miałam styczności z tym autorem, a bardzo chciałam. 😀 Mam nadzieję, że mimo tych kilku Twoich uwag, nie zawiodę się na niej. :>
Mam wrażenie, że moje zniesmaczenie książkami Mroza po tej osiągnęłoby zenit, lubię książki historyczne, naczytałam się o II wojnie światowej, więc cóż… Boję się tej książki, zwłaszcza, że Mróz to wielkie rozczarowanie, jego powieści jak na razie są dla mnie po prostu… puste.
LeonZabookowiec.blogspot.com
Teraz i mnie zaintrygowała postać Leitnera! 🙂 Seria "Parabellum" czeka u mnie grzecznie na półce, a ja właśnie wzięłam się za cykl z komisarzem Forstem 🙂 Pozdrawiam!
Muszę przestać powtarzać, że czas zabrać się za książki autora, tylko w końću to zrobić 😉
Na pewno warto znać tę serię, wartościowe lektury. Cieszę się, że mimo tego, iż Cię nie wciągnęła to jednak w rezultacie wypadła bardzo dobrze 🙂
Ja z Mrozem obecnie mam problem, nie nadążam za jego książkami, nowości takie jak "Kasacja" do mnie nie przemówiły 🙁
Też mam słabość do książek mówiących o czasach II wojny światowej. Na książki tego autora mam ogromną ochotę.
Postać Leitnera potrafi przyprawić o palpitacje serca. A ja najbardziej polubiłam Bronka. 🙂
Mam jedną książkę Mroza za sobą, ale z pewnością sięgnę po inne 😉
Mam dwie inne serie Mroza i… ciągle coś jest przed nimi. Jak uda mi się tamte przeczytać z chęcią sięgnę i po parabellum 😉
Przede mną finałowy tom 🙂 Zakupiła go w okolicach premiery i wciąż nie mogę się za niego zabrać 🙂 Ja z kolei nie rozumiem tych zachwytów nad Leitnerem… 🙂
Czytałam Kasację Mroza i ta książka też była wyrazista. Obawiam się, że wszystkie książki Mroza tak wyglądają 🙁 Aczkolwiek chętnie sięgnę, bo Prędkość ucieczki, może mnie się spodoba.