Mali Bogowie. Tom 2. Uparty Ikar
Po pierwszej części komiksu Mali bogowie z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po kolejną część. Przy „Piorunie do drapania” bawiłam się rewelacyjnie. Ukazanie greckiego panteonu bogów, takie „uczłowieczenie” mitologii okazało się niezwykle trafnym i ciekawym zabiegiem. Komiks okazał się strzałem w dziesiątkę i spodobał się nie tylko dzieciom, ale i dorosłym, co sprawdziłam nie tylko na sobie, ale również na moim mężu i synu.
Ikara, tytułowego bohatera drugiej części serii, zna chyba każdy. Młodzieniec, wraz ze swoim ojcem, aby uciec z jednej z greckich wysp, skonstruowali skrzydła. Jednak pycha Ikara okazała się dla niego zgubna – podleciał za blisko słońca w wyniku czego wosk, który został użyty w konstrukcji, roztopił się, a Ikar zginął. Czy można tak smutną i trudną opowieść napisać na nowo, a w dodatku z bohatera tragicznego uczynić zabawnego? Jak najbardziej. Jeżeli chcecie przekonać się, jak to zrobić, musicie przeczytać „Skrzydła Ikara”.
W poprzednim tomie bohaterowie starali się o miejscy przy boku Zeusa. W tej części niektórzy z nich muszą przejść trudny staż, aby móc zasiąść w panteonie, ale inni nadal nie poznali swoich mocy. Atlas wierzy, że będzie olbrzymi jak Tytani, którzy są jego przodkami, a Herakles, na którego czeka lista prac, tylko im się przygląda, bo nie może znaleźć w sobie zapału i odwagi. Tytułowy bohater nieustannie próbuje latać, ale średnio mu to wychodzi. Co z moim ukochanym Tauruskiem? Cóż, on nadal płata niewybredne żarty!
Przy lekturze drugiej części komiksu bawiłam się jeszcze lepiej niż w przypadku pierwszego tomu. We wnętrzu znajdziecie kilkanaście oddzielnych historii, które jednak łączy czas akcji, bohaterowie oraz jakaś jedna linia fabularna. Autor nie skupia się na jednej postaci, ale stara się przybliżyć czytelnikom wszystkich, którzy pojawiają się na stronach komiksu. Ilustracje są kolorowe, zabawne, a postacie wydają się w ciągłym ruchu.
Ja już nie mogę doczekać się kolejnego tomu serii!