Anna Krystaszek – Wizje. Gniew
Są książki dobre, które czytam z zapartym tchem, od pierwszej do ostatniej strony. Są i takie, których lektura nie sprawia mi tyle radości, ale jednak oceniam je pozytywnie i przymykam oko na niedoskonałości. Niektóre lektury wywołują u mnie zgrzytanie zębów, a poziom irytacji, gdy tylko patrzę na egzemplarz, wybija w górę , jak pasek na termometrze, gdy wsadzimy go w gorącą wodę. „Wizje. Gniew” zapowiadały się wspaniale. Cóż, zapowiadały, bo po ciekawym prologu, było tylko gorzej.
Kilka słów o fabule
Dochodzi do strasznego, bestialskiego morderstwa. Mężczyzna zostaje znaleziony przy drzewie, a przed śmiercią był torturowany i brutalnie okaleczony. Kilka tygodni wcześniej, w tym samym miejscu, odnaleziona zostaje dziewczyna, Paulina Bukowska, która aktualnie przybywa w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji. Bohaterka wciąż powtarza coś o tym, że ona zamorduje kolejnego człowieka. I wszystko wskazuje na to, że Paulina ma związek z denatem. Jaki? Czy dziewczyna wie coś o zabójcy? Sprawę przejmuje Czarny, jeden z najlepszych policjantów na Częstochowskiej komendzie. Czy uda mu się znaleźć mordercę, zanim ten dopadnie kolejną ofiarę?
Koszmarne wizje
Już prolog spowodował, że nie mogłam się od książki oderwać i co chwilę podczytywałam kolejne fragmenty, jednak po jakimś czasie pojawił się zgrzyt. Autorka zdecydowała się na prowadzenie akcji przy pomocy wielu punktów widzenia. Nie jednego czy dwóch, ale aż pięciu, momentami sześciu. Rozdziały były krótkie, przez co, co chwilę przeskakiwałam z osoby na osobę. Niejednokrotnie w czasie akcji czułam się zagubiona i musiałam sprawdzać, kto aktualnie przejął stery. O ile lżej by się książkę czytało, gdyby poszczególne fragmenty pisane były inaczej, a jednak… wszystko było do siebie zatrważająco podobne. Brak jakiegokolwiek zróżnicowania czy nadania cech charakterystycznych wypowiedzi danych bohaterów (słowa cholibcia, które umiłował psychiatra to jednak za mało) sprawił, że moje nastawienie do lektury szybko stało się mało optymistyczne. Dodatkowym minusem było to, że autorka polubiła opisywanie poszczególnych czynności, które nic nie wnosiły do akcji. Nasz Czarny niejednokrotnie zachowywał się jak kobieta. Ba, nawet tak myślał, przez co stracił swój pazur i żadne słowa, które autorka włożyła w jego usta, tego nie zmieniły.
Na zakończenie
Jednak przeczytałam „Wizje” do końca. Dlaczego? Ponieważ akcja było dobrze poprowadzona, co chwilę pojawiał się nowy trup, a postać Pauliny była wykreowana bardzo dobrze. Byłam zaintrygowana, jak zakończy się cała historia. Chociaż zaczęłam się czegoś domyślać, więc zostałam pozbawiona elementu zaskoczenia, to akcja w końcowych rozdziałach wywołała przyśpieszone bicie serca.
„Wizje” to książka z potencjałem. Widać, że to debiut autorki, jednak wprowadzenie tak wielu punktów widzenia do akcji, brak charakteryzacji wypowiedzi czy prowadzenie narracji w pierwszej osobie spowodowało, że lektura momentami była bardzo ciężka.
recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza
Autor: Anna Krystaszek
Tytuł: Gniew
Seria: Wizje
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 2022-03-16
Ocena: 3/10