Kolejna piękna opowieść świąteczna? | Magdalena Kordel „Nieświęty Mikołaj”
Dałam się skusić na słodką książkę o świętach; taką, która gra na emocjach czytelnika i porusza najczulsze struny w sercu. „Nieświęty Mikołaj” Magdaleny Kordel to książka podobna do innych świątecznych powieści, na pierwszy rzut oka. Czy coś wyróżnia? Czy coś czyni ją wyjątkową?
Przyznam, że nie wiem, ale zacznijmy od początku. Gdy poznajemy Jaśminę, jest względnie szczęśliwa. Może nie spełniła swojego wielkiego marzenia o własnym interesie, ale ma prawie narzeczonego Radka, z którym oboje prowadzą firmę (chociaż to mężczyzna wszystkim się zajmuje, a kobieta pracuje w pasmanterii), a także przyjaciółki i kochaną babcię, Tomisię. Niestety, wszystko się komplikuje. Prawie narzeczony, okazuje się ostatnią szują i chociaż wszyscy Jaśminę przed nim przestrzegali, to kobieta nie wierzyła i znalazła się w poważnych tarapatach. Dodatkowo w jej życiu pojawia się mały chłopiec, który skrywa sekret. Kobieta wie, że nie wszystko jest tak, jak mały Julek jej opowiada.
Wspomniałam już wcześniej, że autorka gra na emocjach czytelnika. Były fragmenty, na których płakałam, które poruszyły moje serce. Były też takie, w których chciałam odłożyć tę książkę na bok, bo miałam jej dosyć. Dlaczego? Według mnie „Nieświęty Mikołaj” jest trochę przegadany. Dialogi między bohaterami są kwieciste, piękne, kolorowe. I o ile kiedyś mi to nie przeszkadzało, tak teraz widzę, że taki styl pisania już mi nie odpowiada. Zwłaszcza że bohaterowie bardzo podobnie do siebie się wypowiadają i czasami musiałam wracać do fragmentów, aby wiedzieć, kto co i kiedy mówi.
Ta powieść chwyta za serce i taki był jej zamiar. Czy rozpala w sercu radość z powodu nadchodzących świąt? Tak. Czy można ją czytać pod choinką, kiedy wszystkie przygotowania zostaną zakończone? Tak. Czy nadaje się na prezent? Jak najbardziej. Nie ma co ujmować autorce umiejętności budowania napięcia, wywoływania lawiny emocji u czytelnika, chwytania za serce. Magdalena Kordel tworząc fabułę i kreując bohaterów wiedziała, co chcę osiągnąć. Mnie bardzo podobał się wątek z babcią Jaśminy. Tomisia to taka ciepła dusza, która ogrzewa serca wszystkich, którzy znajdują się w jej otoczeniu, czytelników również. Można powiedzieć, że wypełnia wszystkie szparki, wywołane złymi emocjami.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Znak