Uśmiechnij się z Lesiem. „Lesio” Joanna Chmielewska
To nie jest moje pierwsze spotkanie z Lesiem. Pierwszą znajomość nawiązaliśmy już w czasach, kiedy mogłam z ręką na sercu powiedzieć że byłam nastolatką, a dokładniej w pierwszej liceum, czyli pięć lat temu. Do tej pory pamiętam jaki dobry humor towarzyszył mi podczas lektury. Bo Lesio rozśmiesza. Bawi. Nie potrafi znudzić. Jest to książka ponadpokoleniowa, która musiała zagościć na mojej półce, abym mogła do niej wracać, kiedy tylko mi się to zamarzy.
Lesio jest człowiekiem, któremu stale towarzyszy pech. Poznajemy go w momencie, gdy z powodu notorycznych spóźnień do pracy i wpisów z tego powodu do pewnej księgi jego życie straciło wszelakie kolory. Nie mógł przejść obojętnie obok znienawidzonego przez siebie miejsca, gdy jakieś „ważne” sprawy zatrzymały go poza pracą. Porządku pilnuje personalna, która nie przegapiła żadnego spóźnienia Lesia. A nasz bohater jest architektem. I pracuje w jak wspaniałych czasach PRL-u, które moje pokolenie może poznać tylko z książek. A świat przedstawiony przez Chmielewską wydaje się tak absurdalny i śmieszny, ze aż niemożliwe aby ktokolwiek mógł w nim żyć. A jednak.
Lesio jest postacią niezwykle zabawną. Jego gapiostwo i wieczne spóźnianie się jest tak opisane, że nie sposób się nie uśmiechnąć już na pierwszej stronie, kiedy autorka przedstawia bohatera. Lesio umieszczony jest wśród innych postaci, bardziej rozsądnych i odpowiedzialnych, więc jego zachowanie wydaje się jeszcze bardziej dziwaczne. Jednak gdy mamy zły dzień, chandrę, nasz humor odszedł w siną dal i nie zamierza pojawić się przez dłuższy czas można bez problemu otworzyć Lesia na chybił trafił. Po kilku zdaniach czarne chmury odejdą, humor za nami zatęskni i wróci w podskokach, a świat okaże się o wiele zabawniejszy.
Chmielewska jak zawsze zaprezentowała wszystko, co najlepsze. Charakterystyczne poczucie humoru, którego nie da się podrobić (wiele osób próbuje, ale z marnym skutkiem). Ironia, sarkazm, opowiadanie o sprawach śmiesznych w tonie niezwykle poważnym, co sprawia że cała sytuacja wydaje się jeszcze bardziej zabawna… Te wszystkie cechy, za jakie tyle czytelników pokochało Chmielewską można znaleźć w Lesiu.
Świat PRL-u mogę poznać tylko z filmów i książek i z opowiadań babć, dziadków i rodziców. I chociaż wydaje mi się to nieprawdopodobne i wręcz niemożliwe, to były to realia, do których ludzie musieli się przyzwyczaić, aby w nich jakoś normalnie funkcjonować. Nikogo nie dziwiły naszyjniki z papiery, olbrzymie kolejki przed niemal każdym sklepem czy krewni w Ameryce, którzy starali się pomagać jak tylko mogli i wysyłali paczki.
Chmielewska jest wielką pisarką. Ma wielu fanów, którzy z wielką chęcią wracają do stworzonych przez nią historii, napisanych z ironią, sarkazmem i poczuciem humoru, który pokochałam całym sercem. Chociaż nie ma jej z nami, to pozostanie ona w myślach wielu, wielu czytelników. Bo ktoś taki jak pani Chmielewska nie zostanie zapomniany. Nie zasługuje na zapomnienie. Pozostawiła nam w dorobku wiele dobrych kryminałów, na których wychowało się wiele pokoleń, a matki przekazywały powieści swoim córkom.
Jeżeli jeszcze nie poznaliście twórczości Chmielewskiej, to macie wiele do nadrobienia. Gorąco polecam.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi.
Recenzja dla portalu Essentia.
Nie czytałam jeszcze nic tej Chmielewskiej, ale zaczynam żałować. Swoją przygodę rozpocznę właśnie od "Lesia". Nie wiem kiedy, ale kiedyś na pewno. 🙂
Ja jeszcze nie znam twórczości Chmielewskiej, muszę to szybko zmienić 🙂
Dopiero zaczyna przygodę z autorką, ta książka jeszcze przede mną 🙂
Kiedyś chętnie zaczytywałam się w dziełach Chmielewskiej, ale ostatnio coś sporadycznie po nią sięgam. Muszę zatem nadrobić zaległości w tej kwestii i przeczytać ''Lesio''.
Mam na półce! 😀
Uwielbiam panią Chmielewską 🙂
Czytałam jedną czy dwie książki Chmielewskiej, wiec z chęcią po nią sięgnę;)
AAA AAA Aaaa aaaa jak ja ci zazdroszczę LESIA!! Ja też go chcę mieć, ja też, ja też 😉
Nie czytałam jeszcze ani jednej książki Chmielewskiej i oczywiście bardzo tego żałuję. Poczucie humoru Chmielewskiej jest wręcz legendarne.
Lesio czeka na mojej półce na swoją kolej! 🙂
A ja przez "Lesia" nie przebrnęłam…
Oj tak, mam wiele do nadrobienia… Bo Chmielewskiej w ogóle nie znam!
Lesia przeczytam na pewno, a po nim może i po kolejne tytuły pisarki sięgnę, kto wie? 🙂 Takiego przewrotnego humoru mi trzeba 🙂
Czytałam tylko jedną powieść Chmielewskiej i to tak dawno że nawet nie pamiętam tytułu. Może najwyższy czas odświeżyć sobie pamięć i sięgnąć po jakąś książkę autorki. "Lesio" to klasyk, a poza tym stoi na mojej półce więc chyba najwyższa pora się przemóc i przeczytać 🙂