Tara Lynn Maish „Tak naprawdę mam na imię Hanna”
„Tak naprawdę mam na imię Hanna” to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Gdy niemiecka armia przekracza granice Ukrainy, bohaterka ma zaledwie 14 lat. Wszyscy wiemy, jaką misję miało Gestapo – chcieli „uwolnić” ludność od Żydów. W jednej chwili życie Hanny Śliwki się zmienia – musi opuścić swój dom, swoje łóżko, zostawić wszystko, porzucić całe życie i uciec. Wraz z rodziną ukrywa się w mrocznych jaskiniach, w których, według legend, można spotkać złe duchy. „Tak naprawdę mam na imię Hanna” to opowieść trudna, pełna bólu, cierpienia, głodu. To, co przeżywa Hanna wraz ze swoją rodziną, przeraża i wprawia w wielkie osłupienie. Jednak jest to lektura, którą warto przeczytać.
Wyobraźcie sobie, że musicie zmienić całe swoje życie. Porzucić szkołę, koleżanki, codzienność i uciekać. Hania i jej rodzina w jaskiniach przeżywali ból, głód, strach i zimno. Dziewczynka w mgnieniu oka przestaje być dzieckiem i musi dorosnąć, chociaż powinna cieszyć się chwilami szczęścia tak jak jej rówieśniczki. Zamiast tego, musi walczyć o przeżycie i troszczyć się o innych. Poznaje smak strachu i ogromnej odpowiedzialności. Za historią małej dziewczynki, która poznała okropieństwa wojny, stoją inne, ludzi, o których nigdy się nie dowiemy i ich nie poznamy. Ile Żydów musiało porzucić całe swoje życie i ukrywać się przed całym światem?
„Tak naprawdę mam na imię Hanna” to książka bardzo bolesna; pełna cierpienia i śmierci. Przeraża fakt, że autorka oparła swoją powieść na prawdziwych wydarzeniach. To paraliżuje. Zazwyczaj nie płacze przy literaturze wojennej. Chociaż są to książki, które potem wielokrotnie wspominam, przeżywam i zapisuje sobie głęboko w sercu, to nie potrafię uronić łzy. W tym przypadku było inaczej – nie mogłam się powstrzymać. Płakałam nad utraconą niewinnością Hani, nad losem jej rodziny i wszystkich tych, którzy musieli się ukrywać, aby przeżyć. Takie lektury, jak ta, uczą nas doceniać zwyczajność, codzienność; te normalne chwile, których zazwyczaj nie dostrzegamy.
„Tak naprawdę mam na imię Hanna” to nie jest książka dla wszystkich. Niezwykle trudna, emocjonalna, pełna bólu i cierpienia, ale warto ją przeczytać, aby zachować w pamięci Hanie, jej rodzinie i tysiące innych ludzi, którzy musieli ukrywać się, by przeżyć.
oficjalna recenzja dla PapierowyBluszcz
Autor: Tara Lynn Maish
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Tytuł: Tak naprawdę mam na imię Hanna
Wydawnictwo: Replika
Wydanie: I
Data wydania: 2020-11-10
Kategoria: literatura piękna
ISBN: 9788366481800
Ocena: 8/10