Zrzędliwy anioł, dziecko i czort | Marta Kisiel „Małe Licho i Anioł z Kamienia”
MAŁE LICHO I TAJEMNICA NIEBOŻĄTKA | MAŁE LICHO I ANIOŁ Z KAMIENIA
Gdy minęły święta Bożego Narodzenia, w domu, zamieszkanych przez Licha, Bożka, Tsadkiela, wujka Konrada, wujka Turu, Mamę, Krakersa oraz innych przedziwnych stworów, wprosiła się ospa. Mieszkańcy po kolei padali w tej nierównej walce, nawet małe, kochane Licho, któremu nie pomogło nawet kakałko. Zmartwiona mama postanawia wywieźć Bożka, Gucia i Tsadkiela (którzy oparli się podstępnemu gościowi) do Ody, aby odseparować ich od choroby. To mogą być najwspanialsze ferie w cały życiu Bożka – las, kochana ciocia i śnieg. Góry i hałdy śniegu. Czego dziecko może chcieć więcej? Młodemu bohaterowi nie podoba się towarzystwo Tsadkiela, który potrafi popsuć każdą zabawę i zniszczyć każdy uśmiech.
Jednak w życiu Bożka nie brakuje niespodzianek. I tym razem bez przygody się nie obejdzie.
Od razu zaznaczę, że kocham obie części Małego Licha. Pierwsza stoi grzecznie na półeczce i czeka, aż moje dziecię dorośnie do tej historii (na razie jesteśmy na literowaniu książek). Teraz ja mogę rozkoszować się tymi opowieściami dla najmłodszych i odjąć sobie trochę lat. Nie wiem, czy to zasługa klimatu, śniegu, który aż wylewa się z kart „Małego Licha i Anioła z Kamienia”, czy Gucia, który jest uroczo-uroczy, czy może Bazyla, z tym swoim słodkim seplenieniem i wadą wymowy, ale ja tą częścią jestem oczarowana. Ja przepadłam, gdy tylko otworzyłam tę książkę i przeczytałam pierwsze zdanie. Zatopiłam się w tę lekturę i nie mogłam się od niej uwolnić, póki jej nie skończyłam. Marta Kisiel znowu to zrobiła. Stworzyła historię, która zachwyci każdego – starszego i młodszego. „Małe Licho i Anioł z Kamienia” to opowieść z przesłaniem i morałem. Mądra i objaśniająca świat. Nie znajdziecie w niej uprzedzeń do nikogo – człowieka czy stwora nie z tego świata (no, może niektórzy nie przepadają za Tsadkielem, ale nie to, że go nie znoszą i są uprzedzeni, co to, to nie).
Jest Bazyl! Kocham Licho całym moim serduszkiem, bo kichający anioł jest słodki i rozczulający, ale Bazyl, ten mały czort, poprawia mi humor, gdy tylko się pojawi. Momenty, które powinny zmrozić mi krew w żyłach, bawiły mnie do łez. „Małe Licho o Anioł z Kamienia” to opowieść, którą kończycie z wielkim uśmiechem na ustach i wzruszeniem w serduchu. To opowieść o wielkiej odwadze, wybaczeniu, miłości. Dorośli będą mogli spojrzeć na niektóre sprawy oczami Bożka, a młodsi czytelnicy zakochają się w pełnym napięciu i przygód życia małego bohatera. Takich przyjaciół jak Licho, Bazyl czy Gucio pozazdrości mu każdy milusiński. I starszy też.
Marta Kisiel pisze świetne książki. Fenomenalne. Małym Lichem i Tajemnicą Niebożątka pokazała, że odnajduje się w wartościowej literaturze dziecięcej, a kontynuacją udowodniła, że potrafi pod płaszczem zabawy i przygód, przekazać czytelnikom wnioski i morały. I zafundować świetną zabawę!
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Wilga!