Mityczny, zmyślony, zły ? | „Wąż z Essex” Sarah Perry
Są książki, od których nie można się oderwać ani na chwilę. Pochłaniają one człowieka w całości, nie pozwalają o sobie zapomnieć nawet po zakończonej lekturze i w jakiś sposób wpływają na nasze codzienne życie. Są magiczne, przepełnione słowami i czyta się jak najlepszą poezję; smakuje jak najwspanialszy rarytas. Taka właśnie była dla mnie powieść Sarah Perry Wąż z Essex.
Anglia, rok 1893 r. Młoda wdowa Cora Seaborn po śmierci męża może w końcu odetchnąć. Zachwycona odzyskaną wolnością postanawia oddać się swojej pasji. Razem ze swoim synem Francisem i przyjaciółką Marthą wyjeżdża do Essex, gdzie dochodzą do niej plotki o mitycznym stworze, wężu, który powrócił i sieje grozę wśród mieszkańców małej wioski Aldwinter. Zachwycona kobieta postanawia sama sprawdzić, czy te pogłoski to mrzonka, czy prawda. Cora ma nadzieję, że odkryje nowy, zapomniany gatunek.
William Ransome’a jest pastorem w Aldwinter i nie wierzy w pogłoski o mitycznym wężu. Mieszka wraz z żoną, Stellą i trojką dzieci. Dzięki uprzejmości wspólnego znajomego, William i Cora poznają się. Pomimo początkowej niechęci, oboje przypadają sobie do gustu. Odnajdują w sobie bratnie dusze. Bardzo różnią się od siebie, ale coś ich do siebie przyciąga.
Jak dla mnie to historia perfekcyjna – od samej okładki po ostatnie słowo. Nie spodziewałam się, że ta z pozoru ciężka lektura aż tak mnie wciągnie i pochłonie, że nie będę się mogła od niej oderwać. Gdy zaczynałam Węża z Essex, miałam lekkie obawy, że ta historia mi się nie spodoba, a jej lektura będzie dla mnie męczarnią. Cóż, jak już wiadomo, myliłam się i to grubo. Powieść Sarah Perry to opowieść niemal magiczna, przez którą się płynie, rozkoszuje słowem i fabułą. Ta książka nie dotyczy tylko Cory, jej pasji i Williama. Wątki, które porusza autorka, zadziwiają mnogością i dopracowaniem. Sarah Perry skupia się na sytuacji mieszkaniowej w Londynie, ruchu socjalistycznym, postępie medycyny (a dokładniej chirurgii); przesądów, zmian, jakie zachodzą w społeczeństwie, życia na wsi pod koniec XIX wieku, wiary w przesądy, autyzmu, choroby i wielu, wielu innych. Wydaje się, że poruszenie aż tylu aspektów w jednej książce nie może się udać, ale przypadku Węża wszystko do siebie pasuje jak puzzle, tworząc spójną całość.
Jedno ze zdań na tylnej okładce mówi, że ta powieść to pochwała miłości w jej najprzeróżniejszych postaciach. Zgadzam się z tym w stu procentach. Jak wspomniałam wyżej, autorka porusza gros wątków, ale obok tego buduje skomplikowane relacje międzyludzkie, serwuje czytelnikowi cały wachlarz emocji i przeżyć. Studiując wszystkie emocje, zachowania i wybory bohaterów nie można nikogo ocenić. Nie da się. Chociaż postacie wykreowany przez Perry dokonują błędnych wyborów, to można ich zrozumieć. Są tylko ludźmi, podatnymi na emocje, na uczucia, świat i to wszystko wpływa na całokształt ich postrzegania. Nie da się bohaterów zaszufladkować czy skategoryzować. Są niesamowicie realni; wydawać by się mogło, że są żywi, zostali wciągnięci do książki i tam toczy się ich życie.
Czy tytułowy wąż z Essex istnieje? Czytając powieść nie raz i nie dwa miałam wrażenie, że za chwile wyjdzie on zza rogu, aby zaatakować bohaterów. Nie okażę się on mrzonką ani wymysłem. Czy tak było? Nie chcę podać Wam tej odpowiedzi na tacy – aby dowiedzieć się kim lub czym było to mityczne stworzenie, musicie sami poznać tę historię.
Wąż z Essex to książka bardzo dobra. Dawno już lektura tak na mnie nie wpłynęła. Chłonęłam każde słowo, a zagłębiając się w powieść, czułam, że katastrofa zbliża się wielkimi krokami. Może nie będzie ona dramatyczna i wielka, ale wpłynie na życie bohaterów. Jeden gest, jedno słowo na zmieni bieg wydarzeń, odsłoni emocje, do tej pory ukryte przed wszystkimi za wielką tamą. Spójrzcie jeszcze na tę okładkę, która dopełnia treść. Jest piękna, tajemnicza, magiczna i nie pozwala od siebie oderwać wzroku.
Polecam. Ta książka zasługuje na rozgłos. Nie sposób o niej zapomnieć i się oderwać, chociaż na chwilę. Jak dla mnie, jest to jedna z najlepszych powieści, jakie do tej pory przeczytałam.
Oficjalna recenzja dla portalu Duże Ka!