Każdy ma własną wersję legendy. | „Gdzie śpiewają diabły” Magdalena Kubasiewicz
Nie spodziewałam się po tej historii… tego. Skończyłam czytać książkę po pierwszej w nocy, w lekkim szoku i z przedziwnym uczuciem, którego do tej pory nie potrafię nazwać. Gdzie śpiewają diabły przeniesie Was do Azylu, wessie Was w wir wydarzeń i nie pozostawi obojętnym na to, co wydarzy się na kolejnych stronach.
Był sobie Diabeł. I była czarownica. Nie wiadomo dokładnie dlaczego i jak się spotkali, ale w końcu kobieta odebrała czarne serce mężczyźnie, uwięziła je w szkatule, a ją ukryła na dnie jeziora, które do tej pory mieszkańcy zwią Diablim.
Piotrek przyjechał do Azylu, małej mieściny na krańcu świata, ukrytej przed światem zewnętrznym, tylko dlatego, że w rzeczach zamordowanej dziewczyny Patrycji, znaleziono zdjęcie jego zaginionej siostry bliźniaczki. Od dnia, kiedy… zniknęła, mężczyzna nie ustał w poszukiwaniach. Nie tracił nadziei, chociaż nie raz dopadało go zwątpienie.
Od chwili przyjazdu dostrzega, że Azyl nie jest zwykłym miejscem, o czym ostrzegał go policjant, który prowadził sprawę zaginięcia i pierwszy sprawdził ten trop. Wszyscy patrzą na przejezdnego wrogo, Iwanowa życzy sobie fortuny za miejsce w niemal zapomnianym zajeździe, a każdy z mieszkańców ma swoją wersję legendy o Diable i Czarownicy. Nikt nie słyszał ani nie znał jego siostry, ale Piotr im nie wierzy, a wszystko przez dowody, które same „wpadają” mu w ręce.
Co tak naprawdę skrywają mieszkańcy Azylu – Tobiasz, Katia, mała Dorota, Iwonowa, Dymitrij i Maria? Dlaczego są tak wrogo nastawieni do Piotra?
Gdzie śpiewają diabły to książka z pogranicza realizmu magicznego, nieprawdopodobna, ale podczas lektury wydawało mi się, że to wszystko mogło się wydarzyć naprawdę. Już od pierwszych stron czuć pewien niesamowity klimat, który nie opuszczał mnie ani na chwilę. Jak wspomniałam, w ten świat, który stworzyła autorka się wsiąka od pierwszej strony. Pragnęłam poznać zakończenie tej historii, a jeszcze bardziej chciałam się dowiedzieć co jest prawdą, a co tylko złudzeniem, wymysłem i urojeniem. Kim tak naprawdę są mieszkańcy Azylu i czy tylko Piotrowi wydawało się, że są dziwni?
Nie chcę Wam za dużo zdradzić, jedynie podlać już zasadzone ziarenko ciekawości. Gdzie śpiewają diabły to nie jest książka długa. Autorka idealnie skomponowała tę historię. Podczas lektury nie czuć zmęczenia czy przesytu, a po jej skończeniu nie ma tego gnębiącego uczucia, gdy w powieści znajdują się niedomówienia. Główna oś fabularna skupia się na Piotrze, jego wizyty w Azylu, szukaniu siostry i prawdy. Owszem, można znaleźć wątki poboczne, drugoplanowe, ale największą uwagę autorka skupiła na tym głównym. Wszystko, co dzieje się po drodze idealnie do siebie na końcu pasuje, jak puzzle. Z każdą stroną uczucie niepokoju, które pojawia się już po przyjeździe Piotra do Azylu, rośnie.
Gdzie śpiewają diabły to książka bardzo ciekawa, pokazująca, że w Polsce mamy bardzo utalentowanych autorów. Każdy fan grozy znajdzie w niej coś dla siebie.
Za możliwość przeczytania dziękuje Wydawnictwu Uroburos!