„Magia powrotu” Lisa Kleypas | Ah, McKenna, życie bez Ciebie nie ma sensu! Ckliwy romansik.
Harlequiny przeżywają drugą młodość. Pamiętam, że moja mama miała całe pudło kolorowych książek z kiepską okładką, któro gdzieś zaginęło. Nie szkodzi. Na rynku od kilku lat królują pisarki, które wydają jedną książką za drugą, wszystkie schematyczne z niemal identyczną fabułą. Zmieniają tylko czas i miejsce akcji, imiona bohaterów i często dodają lub ujmują im jakiś cech. Nie spodziewałam się, że przekonam się do takich lektur. Jednak są idealne dla odmóżdżenia. Takiej lektury, lekkiej i niezobowiązującej szukałam kilka razy, aż w końcu trafiłam na twórczość Lisy Kleypas.
Lady Aline Marsden nie zaznała w młodości miłości rodziców. Była wychowywana bez ciepła domowego ogniska. Swoje uczucia ulokowała w młodym chłopaku, jej rówieśniku, który od lat pracował dla jej ojca w stajni, Johnie McKennie. Chociaż oboje zdają sobie sprawę z tego, że nie mogą być razem, nie chcą z tym uczuciem walczyć. Jednak miłość młodych rozbija ojciec dziewczyny, który nie chcę, aby jego córka poślubiła stajennego. Stawia Aline ultimatum, a dziewczyna musi zrezygnować z McKenny. Chłopak wyjeżdża na zawsze, przepełniony żalem i wstydem. Po kilku latach jednak wraca. Despotyczny ojciec Aline zmarł, a głową rodziny jest teraz jego brat. John przyjeżdża z Ameryki jako bogaty człowiek. I chcę się zemścić na Aline za to, że złamała mu serce. Nie wie jednak, że dziewczyna nadal go kocha,
Ta historia jest tak schematyczna i oklepana, że niektórzy odrzuciliby ją po kilku stronach. Ale nie ja. Chociaż wybrałam ją bo chciałam przeczytać coś lekkiego, to po pierwszym rozdziale nie wierzyłam, że uda mi się w tę opowieść wciągnąć. Jednak dobrze, że nie zrezygnowałam, bo powieści Lisy Kleypas od teraz lądują na półce książek lekkich i wciągających. Nie zraziły mnie sceny erotyczne, momentami oklepane i przerysowane, ze wzniosłymi słowami. Wywołały tylko śmiech i pozwoliły mi się odprężyć. Tak jak i cała książka. Chociaż wiedziałam jak potoczą się losy Aline i McKenny to całą akcję śledziłam z zapartym tchem i nie mogłam się do tej historii oderwać. Jest napisana lekko, dotyka tematów takich jak miłość zemsta, a cała akcja dzieje się w czasach, gdy kobiety nosiły piękne suknie i dopiero zaczynały walczyć o swoje prawa.
McKenna i Aline to typowi bohaterowie romansu. Ona jest skromną kobietą, która oddaje się prowadzeniu domu brata bo do tej pory nie wyszła za mąż. Ma złamane serce i tajemnice, o której wiedzą nieliczni. On to młody, przystojny mężczyzna, bardzo zraniony w młodości przez ukochaną. Przez lata pieścił w sobie chęć zemsty i do tego zmierzał. Na jego widok mdleją dziewczyny, każda z młodych panien chcę go uwieść, ale nie interesuje go dłuższa znajomość. I tutaj Was zaskoczę – chociaż losy Aline i Johna śledziłam dość uważnie to nie potrafiłam zapałać do nich stympatią. McKenna był zapatrzonym w siebie dupkiem, a Aline cały czas przeżywała pewne wydarzenie z przeszłości. Oboje zbyli zbyt zahukani w sobie, aby szczerze ze sobą porozmawiać i wyjaśnić to, co wydarzyło się gdy oboje dopiero wkraczali w dorosłość. To, że się w końcu pogodzą było bardzo łatwe do przewidzenia bo takie historie źle się nie kończą, ale … nie potrafiłam zapałać do nich sympatią i już.
Czas powrotu to lekka historia. Nie ma sensu wymagać od niej uniwersalnych prawd i przekazów. Jestem świadoma, że nie wszystkim może się ona spodobać. Niektórzy rzucą w kąt książką po kilku stronach, ale zachęcam was, abyście się sami przekonali. A nuż to będzie wasze oderwanie od codzienności i niesamowity odpoczynek?
Za możliwośćprzeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Prószyński i Spółka!