Ostatnia misja Alicji. „Czas odzyskany” Ałbena Grabowska.
Czas zaklęty | Czas opowiedziany | Czas odzyskany
Alicja uciekła z Paryża, z Francji, i wiedzie niemal spokojne życie. Powróciła do swojego prawdziwego nazwiska i imienia. Razem z Franciszkiem przeszli w stan spoczynku. Od wojny minęło już kilkanaście lat, ale kobieta nadal nie wróciła do Polski, swojej ojczyzny, która teraz znalazła się za żelazną kurtyną.
Gdy Alicja bawi się na ślubie swojej już dorosłej córki, Danielle, okazuje się że przeszłość ją odnalazła, chociaż starannie zacierała za sobą wszystkie ślady. Kobieta musi wrócić do Polski, do swojej ojczyzny, aby raz na zawsze zakończyć pewne sprawy.
Chociaż od przeczytania książki minęło kilka dni ja nadal nie potrafię otrząsnąć się z emocji, jakie we mnie ta cała seria wzbudziła. Pani Ałbena stworzyła historię niesamowicie wciągającą i realistyczną, z tym czymś, co powoduje, że książka na długo zostanie w pamięci i nie raz będzie można do niej wrócić.
W Czasie odzyskanym akcja biegnie najszybciej. Nie obejmuje kilku czy też kilkunastu lat; miałam wrażenie że to wszystko dzieje się w ciągu kilku chwil. Nawet na chwilkę autorka nie zwolniła, przyśpieszała oddech i tętno nie tylko swojej bohaterce, ale także i mi. Nie raz i nie dwa czułam się jakbym była w środku akcji, jakbym uciekała i wykonywała bardzo niebezpieczne zadania razem z bohaterką. W najbardziej emocjonującym momentach wstrzymywałam oddech i z jednej strony chciałam chociaż na chwilę przerwać czytanie, aby móc ochłonąć i przedłużyć sobie lekturę, a z drugiej, pragnęłam dowiedzieć się jak to wszystko się skończy bez chwili przerwy.
Alicja wydoroślała, a wszystko to co przeszła odcisnęło na niej piętno. Nie raz i nie dwa musiała na nowo układać sobie życie, tworzyć dla siebie nowy scenariusz. Była zmuszona zostawić za sobą wszystko, wszystkie pamiątki, cenne rzeczy. I chociaż lat nie odcisnął znaku na jej twarzy i ciele, to na duszy owszem. Stała się bardziej odpowiedzialna, jeszcze bardziej racjonalnie patrząca na codzienność, ale gdzieś w głębi niej pozostała chęć przygód. Na moim oczach Alicja z małej dziewczynki, zmieniła się w dorosłą kobietę.
Pani Ałbena nie raz w czasie czytania zwodziła mnie za nos – te wszystkie spiski, zwroty akcji, bohaterowie, którzy powracali w najmniej spodziewanych momentach – dawało poczucie chaosu, który za chwilę się wyjaśniał. Wszystkie wątki, jak puzzle, układały się w całość, zostawiając mnie z szeroko otwartą buzią. I złamała moje serce, które pragnęło innego zakończenia tej historii.
Alicja w Krainie Czasów to jedna z najlepszych trylogii jakie kiedykolwiek dane mi było przeczytać. Niesamowicie wciągająca i intrygująca; przyśpieszająca oddech i wzbudzająca miliardy emocji. Żaden tom nie odstawał poziomem od poprzedniego, a raczej go przewyższał, a trzeci rozłożył mnie na łopatki. Pani Ałbena Grabowska ma niesamowity talent do tworzenia opowieści o kobietach, w których nie czuje się przesytu. I chociaż miałam nadzieję na dalszy ciąg historii, to autorka bardzo ładnie zakończyła tę opowieść. Zamknęła ją, a ja nie raz do niej wrócę.
oficjalna recenzja dla portalu Duże Ka!
Chcę ją przeczytać!! 😀
Moja ciocia się nią zachwyca!
Koniecznie muszę przeczytać tą serię, skoro tak ją zachwalasz. Myślę, że mogłaby mi się spodobać i również wywołać we mnie takie emocje. Będę o niej pamiętała 🙂
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Sezon na śmierć",
BOOK MOORNING
Właśnie sobie uświadomiłam, że jeszcze nie czytałam trzeciego tomu, muszę to jak najszybciej nadrobić. 🙂
Bookendorfina
Chciałabym przeczytać tę książkę, mam nadzieję, że gdzieś uda mi się ją dostać. 🙂
Muszę kiedyś nadrobić ten cykl. I ten wcześniejszy, bo książki czekają od dawna.
Warto poznać całą serię 😀 niepozorna ta książka, a tak interesująca 😀
Czytałam jedną książkę tej autorki i bardzo mi się podobała 😉 po Twojej recenzji muszę nadrobić kolejne 🙂