Rodzina O. Sezon I. 1968/69. Pierwsze spotkanie z Opolskimi.
Rodzina – ostoja spokoju, miłości, szczęścia. Brzmi pięknie, prawda? Wszyscy jednak wiemy, że za każdymi drzwiami pojawiają się rysy, dochodzi do kłótni – mniejszych czy większych. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.
Spójrzmy na zdjęcie Rodziny O. Możemy na nim dostrzec dystyngowaną, starszą panią Helenę, nestorkę roku, która na jednym oku nosi przepaskę. Tuż obok niej stoi Taduesz, psychiatra, bardzo oddany swojej pracy, ale trochę odsunięty od swojej rodziny. Młoda, piękna, elegancka kobieta to jego żona – Barbara. Ich dwóch synów – starszy, Paweł, który właśnie wrócił z Warszawy, wyrzucony z Uniwersytetu, i młodszy – Andrzej, który marzy o medycynie, ale nie może usiedzieć na miejscu i tym sposobem wpada w ciągłe tarapaty, stoją pomiędzy rodzicami.
Rodzina Opolskich mieszka w Bolegoszczy już od dawna. Jednak nie jest to życie sielankowe – ludzie wciąż otrząsają się z widma wojny, a nowy ustrój wcale im w tym nie pomaga. Każdy musi walczyć ze swoimi wadami, musi pogodzić się z przeszłością i zacząć żyć tu i teraz. Łatwo napisać, trudniej zrobić.
Opis na okładce zdaje się nam prezentować lekturę lekką, łatwą i przyjemną, ze specyficznym czarnym humorem, trochę przerysowaną i przekolorowaną. Wszystkich, którzy tak myślą, czeka niespodzianka. Rodzina O. Ewy Madeyskiej to powieść słodko-gorzka, z naciskiem na to drugie. Opisuje losy ludzi w trudnej rzeczywistości, ich walkę ze sobą, ze swoją przeszłością, która jak cień ciągnie się za nimi cały czas i nie potrafią się od niej uwolnić. Chcą postępować dobrze, chcą robić to, co uważają za słuszne, chcą wreszcie zacząć żyć, ale nie mogą. Tuż obok Opolskich pojawiają się jeszcze inni bohaterowie, którzy także mają swoje problemy, a ich los krzyżuje się z życiem głównych bohaterów. W mniej lub bardziej skomplikowany sposób.
Wszystko rozpoczyna się od nestorki rodu, która ma swoje sekrety i tajemnice, jak i pozostali członowe rodziny. Autorka powoli wyjawia swoim czytelnikom kawałki historii, która z czasem układa się w całość, jak puzzle, i tworzy dokładny obraz bohaterów. Nie da się tutaj kogoś lubić lub nie lubić. Helena, Tadeusz, Barbara, Andrzej i Paweł to postacie bardzo złożone, niemal żywe, borykające się z problemami i co najważniejsze – zmieniające się. I nawet jeżeli na początku historii nie zapałamy lub wręcz odwrotnie, kogoś polubimy, nasze zdanie może się zmienić w przeciągu ułamku sekundy.
Ja nie mogłam się od Rodziny O oderwać. Całą niedzielę spędziłam nad losami bohaterów, przeżywając to wszystko niesamowicie. Ciężko mi było zebrać myśli i przelać je na papier, aby zachęcić innych do czytania. Trudno określić tę książkę jednoznacznie – dobra czy zła – bo jest w niej coś więcej. Ewa Madeyska zagłębiła się nie tylko w psychikę bohaterów, ale i czytelnika ukazując, że nikt nie jest taki, jaki się na pierwszy rzut oka wydaje. Każdy ma swoje tajemnice i sekrety. I nawet jeżeli spędzamy przy kimś całe życie, nigdy nie będziemy mogli go poznać perfekcyjnie.
A tytułowa wzmianka że to pierwszy Polski serial literacki? Mam wrażenie że to tylko chwyt marketingowy, ale bardzo się cieszę że pojawią się kolejne części. Zżyłam się z bohaterami i bardzo chciałabym się dowiedzieć, jak potoczyłoby się jak dalsze życie. Mam nadzieję że autorka nie każe mi długo czekać, a i utrzyma odpowiedni poziom historii.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Znak Literanova!
Jestem zaintrygowana ''Rodziną O.'' Wyróżnia się spośród nowości wydawniczych, aż chce się zrobić przerwę od czytanych książek i spróbować czegoś innego – bo właśnie taką odmianą zdaje się ta książka 🙂
Do tej pory nie byłam zaciekawiona tą książką, a teraz nie mowię nie.