Największy dar to życie. „Podarunek” Cecelia Ahern
Czy wiecie co tak naprawdę jest w życiu ważne? Czy potraficie doceniać chwile, sekundy czy momenty? Czy zatrzymanie się na chwilę, wzięcie głębokiego oddechu, bez widma zbliżających się terminów nie jest dla was trudne? Niestety, świat w którym żyjemy pędzi do przodu coraz szybciej i szybciej, a my wraz z nim, gubiąc po drodze to co ważne.
Lou Suffern ma wszystko czego można zapragnąć – dobrą, nawet bardzo dobrą pracę, piękną żonę, dwójkę dzieci, bogato urządzony dom i szybki samochód. Niestety, mężczyzna jest bardzo zaangażowany w swoją pracę, stawia się biurze przed wszystkimi i wychodzi jako ostatni, przez co traci to co ważne – coraz bardziej odsuwa się od swojej rodziny, a wszystkie sprawy z nimi związane załatwia za pośrednictwem swojej sekretarki.
Pewnego grudniowego dnia Lou poznaje Gabe’a – bezdomnego, któremu pomaga w zdobyciu nowej pracy. I dzięki tej znajomości mężczyzna zaczyna dostrzegać świat inaczej. Fasada zbudowana wokół Lou zaczyna się burzyć, ale czy będzie potrafił przewartościować cały swój świat?
Kocham książek Ahern i mogę sięgać po nie niemal w ciemno. Irlandzka pisarka potrafi za pomocą prostych słów przekazać swoim czytelnikom to co ważne, a od jej książek nie można się oderwać. Są idealnym materiałem na film, który można pokochać niemal tak samo jak i ich pierwowzór. Podarunek do takich powieści się zalicza.
Cała historia skupia się wokół Lou. To on jest głównym bohaterem, główną osią tej powieści. Wszystkie wydarzenia dzieją się wokół niego i to jego czytelnik może poznać najbardziej. Muszę od razy przyznać że Lou nie przypadł mi do gustu – rodzina niemal się dla niego nie liczyła, uważał, że wszystkie swoje złe występki może zatuszować, a ważne dla bliskich sprawy załatwić przy pomocy sekretarki. Nie zna swoich dzieci, a z żoną coraz bardziej się od siebie oddalają. Gdy spotyka Gabe’a, któremu bezinteresownie pomaga, nie zdaje sobie sprawy że jego życie zacznie się powoli zmieniać. I chociaż życie za murem było dla niego wygodne, Lou zaczyna powoli ze sobą walczyć.
Jak wspomniałem Ahern ma dar do przekazania ważnych wartości za pomocą prostych słów. Jej książki pochłania się niemal na raz, wczytuje się w nie i nie można się od nich oderwać. W przypadku Podarunku autorka skupia się na rodzinie, na docenianiu pojedynczych chwil i zatrzymaniu się. Musimy zacząć nauczyć się wybierać bo życie jest za krótkie. Żaden dzień się nie powtórzy, wszystkie chwile – te spędzone dobrze i te zmarnowane – odchodzą na zawsze. Nie wiadomo co czeka na nas za zakrętem. Nie wiemy czy i dla nas wstanie nowy dzień. Musimy o tym pamiętać.
Akcja książki osadzona jest w czasie przedświątecznym, kiedy ludzie zaczynają czuć klimat świąt, w firmie wszyscy pracują za trzech aby dopiąć ostatnie projekty przed dniami wolnymi, centra handlowe przepełnione są ludźmi, którzy poczynają ostatnie zakupy świąteczne. Pędzimy jeszcze szybciej i gubimy atmosferę nadchodzących świąt. I właśnie w takiej chwili Lou spotkya Gabe’a. Zatrzymuje się i pomaga, nie oczekując nic w zamian. Bezdomny wprowadził do życia bohatera wiele zmian, a w dodatku jest postacią bardzo tajemniczą. Niemal do ostatnich stron mamy nadzieję że dowiemy się więcej na temat jego osoby, ale w głowie czytelnika pozostają same domysły, co jeszcze bardziej w Podarunku intryguje.
Książkę Ahern polecam wszystkim jej fanom, a także tym, którzy jeszcze z jej twórczością do czynienia nie mieli. Podarunek to piękna książka, od której nie można się oderwać, a każda kolejna strona jest nową zagadką.
Recenzja powstała w wyniku współpracy z portalem Duże Ka!
A ja książek pani Ahern nie lubię, poza "P.S Kocham Cię", reszta zupełnie nie przypadła mi do gustu.
Piękna powieść, chwyta za serce 🙂
Mam na półce, ciut zakurzoną, ale dzięki Tobie sobie o niej przypomniałam 😉
Osobiście z twórczością autorki nie miałam jeszcze do czynienia, ale Podarunek wydaje się idealną książką na sam początek. Lubię czasem poczytać coś w tym stylu, razem z bohaterem przechodzić przemianę, która za pewne i mnie wiele nauczy. Będę pamiętać o tym tytule 🙂
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Cienie Ziemi",
BOOK MOORNING
"Love, Rosie" skradło moje serce, za to "Kiedy cię poznałam" tak wynudziło, że na razie nie mam ochoty na twórczość Ahern.
Moja koleżanka jest wielką fanką pani Ahern. Nawet podrzuciła mi "Love, Rosie", ktorego do tej pory nie przeczytalam (ale kiedyś to zrobię!). Mam nadzieję, że zakocham się w niej tak samo jak inni :D. Co do tej fabuły… myślałam, że pani Ahern pisze książki głównie romantyczne, a tu proszę!
#SadisticWriter
Dotychczas miałam okazję zapoznać się tylko z "Love, Rosie" tej autorki i choć ją pokochałam, do kolejnych pozycji spod jej pióra nie potrafię się przekonać. Tematy poruszane przez tę autorkę nie do końca mnie przekonują, choć podejrzewam, że, tak jak to z "Love Rosie" było, w trakcie lektury zmieniłabym nastawienie. 🙂
Nie miałam jeszcze do czynienia z tą autorką, choć wiele o niej słyszałam (chociażby od mojej siostry;)). Kiedyś z pewnością sięgnę po jej twórczość, jednak na dzień dzisiejszy mnie do niej nie ciągnie.
Pozdrawiam 🙂
Lubię książki Ahern, więc za jakiś czas sięgnę i po tę powieść.