Halo, kto tam? „Domofon” Zygmunt Miłoszewski
Co musieli przeżyć nasi przodkowie że boimy się wejść do „nawiedzonego” domu, nie chodzimy w nocy na cmentarz, a ciemna postać, widziana po zmroku wywołuje u nas dreszcze? Strach towarzyszy nam od dawna; nawet najwięksi pozerzy, którzy podobno niczego się nie boją, w obliczu strachu kapitulują. Jednak lubimy się bać – horrory cieszą się wysokimi zarobkami, pojawia się coraz więcej powieści grozy, a nawiedzone miejsca cieszą się wielką sławą. Są to zazwyczaj domy – stare gmaszyska, z wieżyczkami, z pajęczynami w oknach, wybitymi szybami, zarośniętym ogrodem. Gdy widzimy blok, betonowy pałac, który zdobi krajobraz każdego miasta, wydaje się nam że wszystko w nim jest normalne i ludzkie. A gdyby tak wszystkie te zmowy i duchy przenieść do bloków…?
Agnieszka i Robert przeprowadzają się do Warszawy i mają zamiar zacząć nowe życie, z dala od rodziny, przeszłości. Jednak już sam początek nie wydaje się obiecujący – jadąc mokrą drogą, Robert musi lawirować autem, aby dojechać bezpiecznie na miejsce. Małżonkowie nie mogą od razu wejść do nowego mieszkania, ponieważ w windzie znajduje się ciało bez głowy, która to leży piętro wyżej. Niedługo okazuje się że w tym bloku nic nie jest normalne. Dziwni sąsiedzi, tajemnicza piwnica, której prawie nikt nie odwiedza…
Okazuje się że nic nie jest takie, jakby z pozoru się wydawać się mogło. Robert zaczyna się coraz dziwnej zachowywać. Bohaterów męczą koszmary, które śnią się co noc. I żaden z mieszkańców nie chcę wyśnić ich zakończenia. Czy dowiedzą się jaką tajemnice skrywa blok?
Nie jestem wielką czytelniczką horrorów. Do tej pory poznałam może trzy czy cztery i to nie są same dzieła Kinga. Na Miłoszewskiego skusiłam się z kilku powodów: po pierwsze czytałam Uwikłanie i chciałam zobaczyć jak pisarz czuje się w innym gatunku niż kryminał, po drugie bo skusiła mnie cena, a po trzecie dlatego, że te wszystkie rekomendacje podsyciły tylko moją ciekawość.
Wciągnęłam się od pierwszej strony, zagłębiałam się w dalszą część historii nie robiąc niemal przerw (tylko jedną, na sen) ciekawa jak potoczą się losy bohaterów, jaką tajemnice skrywa tajemniczy mieszkaniec bloku i czy wszystko skończy się dobrze. Autor nie bawi się w podchody, nie przeciąga i nie nudzi, tylko umiejętnie buduje napięcie. Po zakończeniu lektury stwierdziłam, że nigdy nie pojadę winą towarową i wolę wejść na dziesiąte piętro po schodach niż przeżywać katusze w windzie.
Autorna głównych bohaterów wybrał bardzo wyraziste postacie – Agnieszka, która do Warszawy przyjechała pełna nadziei; Kamil jest zwykłym osiemnastolatkiem mającym swoje pasje, zakochanym i chcącym popisać się przed kumplami; Wiktor to wielki dziennikarz, który niestety stoczył się na dno za pomocą alkoholu. Ta trójka w całej akcji odkrywa najistotniejszą, rolę. Pomimo, że blok zamieszkuje jeszcze kilku innych sąsiadów to wybierają siebie nawzajem na wsparcie. Razem spędzają długie nocne godziny, podtrzymując się na duchu aby nie zasnąć i nie śnić conocnego koszmaru.
Domofon to powieść straszna, trzymająca w napięciu, jednak ma jedną wadę. Po tym, co autor zaserwował na początku i środku spodziewałam się bardziej druzgocącego zakończenia. Było ono zwyczajne i może to i lepiej, ale do końca miałam nadzieję że te ostatnie wydarzenia wyrwą na mnie większe wrażenie.
Jeżeli znacie inne powieści Miłoszewskiego, a chcecie poznać go w innym wydaniu to sięgajcie po Domofon. Autor popisał się towrząc horror, który zasługuje na wszystkie peany. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś Miłoszewski wyda coś, co można będzie nazwać horrorem.
Nie czytałam jeszcze nic Miłoszewskiego 🙁 Koniecznie muszę nadrobić braki!
Na pewno sięgnę po Domofon. Oglądałam kilka horrorów, których akcja rozgrywała się w bloku i trzeba przyznać, że mają one swój klimat :).
Podobno następna książka Miłoszewskiego będzie horrorem, więc ja już zacieram ręce z radości 🙂 "Domofon" czytałam kilka lat temu i wywarł na mnie duże wrażenie. To moja ulubiona polska powieść grozy 🙂
Horrory mnie nie ciągną. Musze sięgnąć po twórczość Miloszewskiego ale niekoniecznie po ten tytuł 🙂
Nie czytałam jeszcze książek tego autora.
Mam tylko jeden horror za sobą, ale ciągnie mnie do tego gatunku.
Nie miałam jeszcze styczności z tym autorem, jednak książka zapowiada się dość obiecująco. Chociaż… wolałabym nie bać się za każdym razem, gdy zdecyduję się na jazdę windą… 😉
Od jakiegoś czasu się nad nią zastanawiam, ale jeszcze nie jestem do końca przekonana 😉
"Domofon" zawiódł mnie. Pomysł miał ogromny potencjał, a wykonanie było nijakie. Zakończenie był dla mnie trochę śmiechem na sali. A szkoda, bo wizja autora była iście Kingowska. Nie znam książek o Szackich – zastanawiam się, czy są one tak samo "dobre" jak Bezcenny i Domofon…
Wow, to i ja bym przeczytała ;> a nie czytam zazwyczaj w takich tematach
Mam w planach inne, bardziej standardowe, jego książki i to od nich pragnęłabym zacząć swoją przygodę.
Mam wielką ochotę na "Domofon", mam nadzieję, że przeczytam w najbliższym czasie i polubię wreszcie Miłoszewskiego 😉
Nie znam twórczości autora, ale dzięki Tobie mam w planach. Horrorów też nie czytam za często, nawet Kinga, ale lubię powieści z dreszczykiem, a tajemniczy dom przyjemnie będzie poznać. 😉
Pozdrawiam.
Na razie świeżo po "Ziarnie prawdy" będę chciała skończyć serię o Teodorze Szackim. 🙂
Nie miałam jeszcze przyjemności czytania książek tego autora, w ogóle ostatnio dość rzadko sięgam po polską literaturę.
http://www.bookyourself.pl
Przeczytałam jak na razie "Uwikłanie" i w pisaniu kryminałów spisał się na szóstkę z plusem. Jestem ciekawa, jak wypadnie jako pisarz z gatunku grozy – "Domofon" już czeka na półce. Moje zainteresowanie wzmaga też to, że jest porównywany do Kinga, którego wprost uwielbiam. Ciekawe, czy to zasłużone porównanie. 😉
Dopiero zacznę ( mam nadzieję, że niedługo ) swoją przygodę z Miłoszewskim, "Uwikłanie" czeka na przeczytanie, a teraz zastanawiam się nad "Domofonem ".
Podobnie, jak wielu innych komentujących, muszę nadrobić braki, bo nie znam tego autora
Ja właśnie od "Domofonu" zamierzam zacząć swoją przygodę z autorem. Twoja recenzja, i to jak ta historia na Ciebie podziałała, tylko podsycają moją ciekawość 🙂