A co jeżeli odbije Ci szajba? „Szajba na peronie 5” Marta Obuch
Czasami trzeba się odstresować, przy lekturze która nie zdenerwuje, nie zirytuje i nie zniechęci. A gdy autorka ma talent do zabawy językiem to czas spędzony z książką to rozkosz. Plus zabawne sytuację, ciekawi i wywołujący uśmiech na twarzy bohaterowie, fabuła, która ‘wkręca’ i zaskakujące zakończenie (pani Marto, mogła pani powiedzieć co się stało z… J) sprawiają, że od książki oderwać się nie da, spędza się z nią każdą chwilę, a gdy dojdzie się do strony ostatniej, przeżywa się tzw. kaca książkowego. Do takich powieści należy Szajba na peronie piątym, Marty Obuch.
Zosia jest pracownicą naukową uczelni. Nie lubi się : z powodu nadwagi, tego, że wyszła za Oskara, który na miano jej męża nie zasługiwał ani jednej chwili. W dodatku jej asystentem jest przystojny Mireczek Mędrzycki. I choć Zosia traktuje go z wyższością, czuje do niego coś więcej, ale przekonana o własnej niedoskonałości, nawet nie ośmiela się marzyć o czymś więcej. Wspomniany Mireczek miał żonę, harpię, która do tej pory zatruwa mu życie, upominając się o alimenty. Do tej dwójki dochodzi siostra Zosi –Danka, która nie boi się żyć. Pewnego dnia, w wyniku kilku wydarzeń, we trójkę wypijają butelkę wina pochodzącą z roku 1929 i przenoszą się do przedwojennych Katowic. Okazuje się że Zosia jest szefową bandy złodziejów, a ona sama mianuje się Czarna Zośka. W dodatku kobiety zaczynają odkrywać historię swojej rodziny, z którą związany jest Diebel i tajemnicze złoto.
Podróże w przeszłość nie są możliwe (a szkoda, bo ja sama przeniosłabym się do przedwojennej Warszawy, Lublina, Zamościa i wielu, wielu innych miast, w tym mojej rodzinnej wsi, w której kiedyś pełno było pięknych, zabytkowych kamienic, świątyń i wsią to się ona nie zwała). Jednak gdy ktoś wie, jak połączyć pewne fakty, dodać szczyptę humoru, dozę ironii i kropelką wątku miłosnego powstaje wspaniała obyczajówka, przygotówka i po trochu kryminał (chociaż wątku kryminalnego jako tako nie ma, ale jest coś o złocie kradzieżach i szpiegowaniu). Książkę pani Marty Obuch czyta się szybko, wręcz się w nią wpada. Czułam się jakbym rzeczywiście była w przedwojennych Katowicach, które tak różnią się od tych dzisiejszych. I tutaj składam głęboki ukłon w stronę autorki, która nie napisała tego, co sobie wymyśliła, ale poświęciła się i szperała w źródłach, aby chociaż trochę przybliżyć czytelnikowi obraz Katowic, tych starszych, z klimatem. Katowice również wdzięczne być powinny, za to, że ktoś pokazał Polsce jak wyglądały i zachęcił do ich odwiedzenia (mnie bardzo, zamierzam wybrać się tam w przyszłe wakacje).
autorka
żródło
Tej książki nie powinno czytać się publicznie, jeżeli człowiek nie chcę narobić sobie wstydu gdy dusi się, próbując powstrzymać napady śmiechu. Uwierzcie mi, przy tej książce nie da się smucić i nudzić. Autorka skutecznie o to zadbała. Szajba na peronie piątym to idealna książka na chandrę, odgonienie chmur. Można potraktować ją jako formę „odstresowania” przed lub po egzaminach, zaliczeniach czy trudnym i ciężkim dniu.
Też tak macie że o dobrych książkach pisze Wam się gorzej? Trudno obrać w słowa te wszystkie uczucia i emocje. Niektórzy, książkę dobrą nazywają powieść ciężką, traktującą o ciężkich i smutnych wydarzeniach. Ja temu nie przeczę, bo również takim kryterium się posługuję. Ale dla mnie powieść dobra to również taka, przy której się śmieje, bawię i nie nudzę. I z czystym sumieniem mogę nazwać tak Szajbę na peronie piątym.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Replika.
Książka bierze udział w wzywaniu: 52 książki, Wyzwanie książkowe 2015, Czytamy polskich autorów.
Czytałam poprzednią powieść autorki, która bardzo przypadła mi do gustu, dlatego myślę, że i tym razem powinnam być zadowolona. W każdym razie będę mieć na uwadze tę książkę.
Lubię książki przy których idzie się pośmiać i rozluźnić 😉 Z przyjemnością poznam ten tytuł 🙂
Zaciekawiłaś mnie tą książką:)Takie zabawne i odstresowujące zawsze się przydają:)
Też nie umiem napisać tego co chcę o dobrej książce, zawsze mi się wydaje, że to i tak za mało 🙂 a Szajbę bardzo chcę przeczytać!! 🙂
Lubię poczucie humoru autorki 🙂 Chętnie przeczytam jej najnowszą powieść 🙂
Nie znam książek autorki, ale widzę, że opisywana przez Ciebie książka jest w sam raz na tą smutną pogodę 🙂
Lubię takie relaksujące książki, chętnie więc przeczytam 🙂
Pożyczyłam z biblioteki i będę czytać:D czytałam inną książkę autorki "Łopata do serca" i bardzo mi się podobał, mam nadzieję ze i ta przypadnie mi do gustu.
Gdyby nie Twoja recenzja to na pewno nie zwróciłabym uwagi na tę książkę. A tak to, kto wie 😉
Widziałam dużo pozytywnych recenzji tej książki i jeśli tylko ją dorwę – na pewno przeczytam! 🙂
Pozdrawiam!
O książkach – okiem Optymistki
Ja podziękuję, nie dla mnie 🙂
Uwielbiam takie pozytywne, zabawne historie, moja rodzinka denerwuje się niekiedy napadami śmiechu podczas czytania, ale cóż poradzić, gdy wytrzymać się nie da. 😉
Pozdrawiam.
Mówiąc szczerze nie zwróciłabym na nią nawet uwagi, bo zazwyczaj nie czytam takich książek. Wolę raczej ciężkie historie, które pozostawiają mnie w rozsypce. Niemniej jednak będe mieć na uwadze, skoro aż tak polecasz!
Mi najtrudniej pisze się o książkach trudnych – takich, gdzie trudno oddać emocje, by nie popaść w banał, który w takich przypadkach wydaje się szczególnie nie na miejscu. Książka dobra natomiast to dla mnie podobnie jak dla Ciebie może być także taka, która odgoni smutki, zrelaksuje, wywoła uśmiech. Wydaje mi się, że o "Szajbie…" wcześniej nie słyszałam, ale Twoja recenzja jest naprawdę zachęcająca.
Nie słyszałam o tej książce, ale skoro jest tak dobrym odstersowywaczem, to chętnie jej poszukam 🙂