Obiecajmy sobie coś. Że się odnajdziemy. „Sieroce pociągi” Christina Baker Kline
Sieroce pociągi to książka, obok której nie można przejść obojętnie. Porusza ona temat o którym głośno się nie mówi: o dzieciach sierotach, które wywożono pociągami z Nowego Jorku w nieznane, do domów, w których traktowane były nie lepiej niż na ulicy. Nie wiadomo ile tak naprawdę osób znalazło w ten sposób rodzinę. Jedni lepszą, drudzy gorszą. W nowych domach mogli znaleźć miłość, opiekę i troskę. Inni byli odtrącani, traktowani najgorzej jak się da. Większość tych ludzi już nie żyje, aby móc opowiedzieć o swoich losach. Jednak pozostali w pamięci swoich dzieci i wnuków, którzy starają się, aby historia ich przodków nie została zapominania.
Molly jako dziecko straciła rodziców i od tego czasu przenosi się od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Nigdzie nie czuje się dobrze, tak, jak powinno dziecko czuć się w domu. Co chwilę popada tarapaty. I właśnie wpakowała się w kolejne. Ukradła książkę z miejskiej biblioteki. Ma do wyboru – albo odrobi pięćdziesiąt godzin prac społecznych, albo będzie musiała pójść do poprawczaka. Jej chłopak załatwia prace w domu ekscentrycznej staruszki Vivian, która potrzebuje pomocy w uporządkowaniu strychu, na którym pudłach znajduje się zapakowane niemal całe jej życie, wszystkie wspomnienia. Molly nie zdaje sobie sprawy, że wchodząc do domu Vivian odkryje wspaniała historię, pełną bólu, łez, cierpienia ale i radości. Między nią a staruszką zawiąże się nic sympatii, która przerodzi się w coś większego.
Może to zabrzmi dość głupio, ale gdy czytałam opisu fabuły na innych blogach była ona dla mnie zagmatwana i nie zrozumiała. Nie wiem dlaczego, odebrałam to w taki sposób. I może dlatego z lękiem sięgnęłam po książkę. Jednak już niemal od pierwszej strony wprost wpadłam i nie mogłam się od lektury oderwać.
Od Sierocych pociągów nie sposób się oderwać i mówię Wam to z ręką na sercu. Porywa, wciąga, wywołuje szok. Porusza temat o którym tak naprawdę się nie mówi, ale w tych czasach zorganizowanie sierocego pociągu, gdzie rodzin, która nie jest sprawdzana z każdej strony, może złożyć podpis i zabrać dziecko ze sobą, wykorzystywać i krzywdzić jest nie do pomyślenia. Niestety –ten proceder był dość popularny i niestety większość pasażerów sierocych pociągów trafiła do tych gorszych rodzin. Nie zaznali ciepła, troski, miłości tylko upokorzenia, ból, zimno i głód.
Bohaterowie, a dokładniej bohaterki od razu przypadają do gustu. Zbuntowanej Molly nie da się nie polubić, nawet jeżeli ktoś nie zapała do niej sympatią, to w miarę czytania i poznania historii dziewczyny zaczyna się do niej przekonywać. Natomiast losy Vivian bardziej mnie zainteresowały. Już od drugiego rozdziału zaczyna opowiadać historie swojego życia, która bardzo mnie zainteresowała. Los jej nie oszczędzał – do Nowego Jorku przybyła wraz z rodzicami z Irlandii, a gdy w pożarze zginęła jej cała rodzina, dziewczyna trafiła do sierocińca. Fakt, że była Irlandką (do których Amerykanie nie pałali sympatią) jeszcze bardziej utrudnił jej życie w nowym świecie, który miał okazać się być tym lepszym miejscem.
Sieroce pociągi to książka, po którą warto sięgnąć. Powieści, w których występują retrospekcje, których przeszłość przeplata się z rzeczywistością bardzo lubię, wręcz uwielbiam i staram się je czytać w większej ilości, zwłaszcza że taki „powrót do przeszłości” może znaleźć się wielu gatunkach, nie tylko powieściach obyczajowych. Sieroce pociągi to nie tylko fascynująca lektura, ale także kawał historii, którą każdy powinien znać, aby już nigdy nie dopuścić do czegoś takiego.
Chciałabym poznać Molly chętnie przeczytam książkę 🙂
Ps. śliczny masz nagłówek 🙂
Książka wzbudza dużo emocji więc to coś dla mnie 🙂
Od dawna myślę nad przeczytaniem tej książki i chyba wreszcie się na nią zdecyduję.
Pierwszy raz słysze o tej książce od Ciebie, ale gdyby wpadła mi w ręce, na pewno bym nie pogardziła 😉
Chętnie kiedyś przeczytam.
Na pewno przeczytam. Jest na mojej liście i mam zamiar ją kupić.
Dziękuje 🙂 Jak dla mnie nic specjalnego.
A ja bardziej chciałabym poznac Vivian i posłuchac jej opowieści,.
Myślałam nad tą książką, i chyba się w końcu na nią zdecyduję 🙂
Bardzo chcę ją przeczytać. Mam nadzieję, że uda mi się w przyszłym roku.
Wydaje się, że to interesująca lektura. Zastanawiam się tylko skąd w ogóle pomysł, żeby biedne dzieci transportować pociągami jak jakiś towar, z którego dorośli sobie później wybierają. Niestety było do przewidzenia, że większość dzieci nie trafi do dobrych domów.
Opisy na innych blogach, jak i Twoja recenzja, zachęcają mnie do sięgnięcia po tę książkę. Jestem prawie pewna, że i mnie się spodoba.
Masz rację, koło tej książki nie można przejść obojętnie. Na pewno przeczytam 🙂
Mam ją w planach od dłuższego czasu i coś czuję, że i mi przypadnie do gustu.
Nie słyszałam o niej dotychczas, ale na pewno przeczytam!
Wpisuję tę książkę na listę zakupów książkowych na nowy rok:) muszę ją przeczytać:)
Mnóstwo emocji kryje w sobie ten tytuł z tego, co piszesz. Dodatkowo nie czytałam jeszcze książki, która poruszałaby tę tematykę, więc to jeszcze większy plus.Wcześniej o te powieści nie słyszałam, ale dzięki Tobie wiem, że chciałabym ją przeczytać.