„Małżeństwo we troje” Eric Emanuel Schmitt
„O przeszłości nie wiemy nic, tworzymy ją”
Krótka forma literacka, czyli opowiadania, ostatnio staje się coraz bardziej popularne. I mają wiele fanów, którzy starają się rozsławić ten gatunek jeszcze bardziej. I ja postanowiłam spróbować już jakiś czas temu. Były to opowiadania Alice Munro, noblistki. Jako że urzekł y mnie te krótkie historie, przepełnione uczuciami postanowiłam sięgnąć po książkę innego, słynnego autorka- Erica Emanuela Schmitta.
Małżeństwo we troje to zbiór opowiadań. Każde z nich przepełnione jest uczuciami, emocjami które silnie oddziaływają na czytelnika. Każde z nich opowiada historię ludzi z problemami, z okrutną przeszłością, z tajemnicami, których nie chcą wyjawić. Jak sam pisze autor, każda z tych historii oparta jest na podobnych wydarzeniach, momentach, chwilach, które zainspirowały go do spisania tych historii na nowo.
Tytułowe opowiadanie Małżeństwo we troje opowiada historię kobiety, skrzywdzonej przez męża psychicznie w pierwszym małżeństwie, bo ten zafascynowany był muzyką, swoją pierwszą miłością. Gdy ma nadzieję zaznać uczuć przy drugim mężczyźnie, ten zafascynowany jest twórczością ojca jej dzieci. Samo zakończenie historii jest bardzo zaskakujące- nie spodziewałam się że Schmitt wywoła u mnie, aż tak olbrzymi szok. Ci, którzy czytali, wiedzą o czym mówią.
„Wielka mądrość zaczyna się od akceptacji cierpienia”
Mi jednak najbardziej spodobało się pierwsza historia spisana przez autora- Dwóch panów z Brukseli. Jest to piękna historia podwójnego małżeństwa. W katedrze Świętej Guduli dochodzi do zawarcia związku małżeńskiego pomiędzy Genevieve Piastare i Edouardem Grenierem. Natomiast w przedsionku stało dwóch mężczyzn, również w sobie zakochanych- Jean i Laurence, którzy pobierają się w tajemnicy przed wszystkimi. Jak potoczą się lody tego prawdziwego i ukrytego małżeństwa?
Eric Emanuel Schmitt potrafi malować słowami i wzbudzić w czytelniku wiele emocji.
Pozytywnych, bo o negatywnych nawet nie pomyślałam. Czułam wzruszenie, smutek, radość, ale nie złość, irytacje, zazdrość czy też nienawiść, a czasami i to się zdarza. To, jak autor gra na uczuciach sprawiło że bardzo przywiązałam się do książki i do samego autora. Polubiłam jego styl, jego sposób myślenia, jego samego, chociaż zapewnie nie dane mi go będzie nigdzie poznać.
Kto z nas się nie bał, że zbyt często obcując z nieszczęściem się nim zarazi? Potem, gdy już się okazuje, że nieszczęście nie jest zakaźne, boimy się siebie samych w obliczu nieszczęścia, a nie jego samego.
Małżeństwo we troje to prawdziwa uczta literacka. I dopiero ta książka w stu procentach przekonała mnie do opowiadań. Gdybym to zbiór Schmitta przeczytała jako pierwszy, po inne dzieła pozostałych autorów sięgałabym z większą chęcią. I chociaż Munro mnie oczarowała to mogę z ręką na sercu powiedzieć że od dnia, kiedy zamknęłam książkę, jestem oddaną fanką Schmitta.
Ale nie wszystko, co racjonalne, jest rozumne.
Racjonalność ekonomiczna przestaje być rozumna, jeżeli dotyczy osoby ludzkiej, jej godności, niepowtarzalnego i niezastępowalnego charakteru.
Racjonalność ekonomiczna przestaje być rozumna, jeżeli prowadzi do barbarzyństwa, ideologii, zgodnie z którą pewne istoty mają większą wartość niż inne.
Racjonalność ekonomiczna przestaje być rozumna, jeżeli traci z pola widzenia cele społeczeństwa: zapewnić zdrowie i bezpieczeństwo swoim członkom.
Racjonalność ekonomiczna sama w sobie jest nieludzka.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Znak Literanova!
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, chętnie ją przeczytam 🙂
Dobrze sie składa, bo mam nawet tą pozycje u siebie w bilblioteczce czeka na przeczytanie 🙂
Mnie Schmitt raz zaskakuje pozytywnie (,,Kobieta w lustrze"), innym razem wręcz przeciwnie (,,Historie miłosne"). Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy odpowiada mi jego styl pisania, czy nie.
Opowiadania nigdy mnie do siebie nie ciągnęły, ponieważ uwielbiam związywać się z bohaterami, przeżywać z nimi trudne chwile. Mimo że tutaj wiele się dzieje, niestety nie jestem pewna, czy ta krótka forma literacka by mnie wciągnęła. Nie mniej jednak, ze względu na tematykę opowiadać, postaram się chociaż spróbować.
Mam słabość do Schmitta, a tej pozycji jeszcze nie czytałam, więc muszę nadrobić.
Nie znam twórczości tego autora, ale mam ją w planach.
I już mam chrapkę!
Książka, którą od dawna mam w planach:)
Autora znam, książki nie. Może przeczytam w najbliższym czasie 🙂
Tak, pierwsze opowiadanie było cudowne. Ja uwielbiam Schmitta i cieszę się, że Ty też 🙂 I że przekonałaś się do opowiadań 🙂
Nie przepadam za opowiadaniami, więc wątpię bym sięgnęła po tę książkę.
Z chęcią kiedyś przeczytam do końca, bo pierwsze opowiadanie już znam! Uwielbiam Schmitta. 🙂
Ja swoją przygodę z tym autorem właśnie rozpoczęłam od "Małżeństwo we troje". Byłam pod wrażeniem tej książki. Wspaniałe opowiadania. Na półce czekają na mnie kolejne jego tytuły 🙂