Michael Katz Krefeld „Wykolejnoy”
Czy nazwisko Krefeld jest wam nieznane? Nic dziwnego- autor dopiero pojawił się na polskim rynku kilka dni temu (dokładnie 5 czerwca), ale w jakim stylu. „Wykolejony” to kryminał, w którym od samego początku akcja trzyma w napięciu, wydarzenia mkną do przodu i nie pozostaje nic innego tylko zatopić się w świat wykreowany przez duńskiego pisarza. Uwierzcie mi, jego nazwisko niedługo będzie znał każdy fan kryminałów w Polsce. I na świecie.
Autor wykreował świat brutalny, pełen czarnych interesów, ludzkiego nieszczęścia i prostytucji. I zrobił to bardzo dobrze- czytając czułam zadach jaki panował w klubie ze striptizem, widziałam głównego bohatera jak przemierza szwedzkie ulice w poszukiwaniu Maszy… Może jednak zacznę od początku. Mamy zatem głównego bohatera Thomas’a „Ravn” Ravnsholdt’a. Mieszka on na Biance, łodzi zacumowanej w jednym z duńskich portów. Nie jest w stanie wrócić do mieszkania, które dzielił razem ze swoją ukochaną Evą, a wszystko z powodu tragicznych i traumatycznych wydarzeń z przeszłości. Nie widzi on sensu życia, aż do czasu kiedy dowiaduje się o Maszy, litwińce, która zaginęła około dwóch lat temu, a matka zaczyna powoli tracić nadzieje że jeszcze kiedykolwiek zobaczy córkę. Na prośbę znajomego, właściciela baru w którym Thomas często topi smutki postanawia wyjechać odnaleźć dziewczynę. O której nikt od długiego czasu nie słyszał. Czy jeszcze żyje?
Detektyw zagłębia się w świat szwedzkiego podziemia, które autor dopracował do najmniejszego szczegółu. Czytając niemal cały czas czułam napięcie, a w mojej głowie roiło się od pytań. Niejednokrotnie miałam ochotę przeskoczyć te kilkanaście stron do końca aby odkryć zakończenie, bo ciekawość mnie zżerała. Jednak po wiele latach techniki nauczyłam się powstrzymywać emocje ‘cierpliwe’ przewracałam kolejne strony. I każda z nich była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Bo oto pojawiał się nowy bohater, kolejny zwrot akcji, kolejna decyzja, kolejne miejsce, a wszystko uciekało bohaterowi sprzed rąk. I tutaj ktoś mógłby sobie pomyśleć „skoro tak namieszał, to ta książka nie może być aż tak ciekawa”. I tutaj ten Ktosiek się myli. Wszystko do siebie idealnie pasowało, jak w układance. Kolejne miejsca, postacie, wydarzenia były puzzlami, które tylko w całości stanowią idealną całość i pokazują obraz, który potrafi zachwycić.
Mimo że wracam już do tego wątku muszę pochwalić autora za stworzenie aż tak realistycznego świata. Prostytucja, narkotyki, brudne interesy… Czytając o Maszy, o jej życiu w tamtym świecie (chociaż życiem zbytni nazwać tego nie można, raczej marna egzystencja) czułam dreszcze przechodzące po ciele. Czułam strach, napięcie, emocje… Już dawno żaden z kryminałów nie przyniósł mi tyle wrażeń. Powinni to docenić wszyscy Ci, którzy nie lubią gdy książce nic się nie dzieje.
Panie Krefeld, z zapartym tchem czekam na kolejną Pana książkę. I wiem że mnie Pannie zawiedzie. A wszystkim którzy jeszcze wahają się przed wyborem książki radzę, aby rozejrzeli się za nią zanim ktoś sprzątnie im egzemplarz sprzed nosa.
Za możliwość przeczytania dziękuje Wydawnictwu Literackiemu!
Książka bierze udział w wzywaniu: Czytamy kryminały.
Coraz więcej pochlebnych recenzji tej książki czytam w blogosferze. Widać musi być naprawdę całkiem niezła. Tematycznie mnie ciekawi, dlatego także rozejrzę się za nią. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Z chęcią przeczytam, mam chęć na dobry kryminał 😉
Tematyka no i gatunek- jak najbardziej dla mnie. Zapiszę sobie tytuł.
Nie pozostaje nic, tylko czytać ;D
Mimo że recenzja zachęcająca to sama książka mnie niestety do siebie nie ciągnie… 🙂
Nie myślałam nawet, że ta książka może być dobra.
Może kiedyś przeczytam, choć nie wydaje mi się, aby nastąpiło to lada moment.
Kryminały to niestety nie moja bajka. Mimo zachęcającej recenzji, pasuję 😉