Miłość, zbrodnia, nienawiść. Multum emocji serwują nam „Zbrodnie pozamałżeńskie”
Długi, biały welon, suknia, czarny garnitur, ślub i wesele do białego rana. Albo małe, kameralne przyjęcie, suknia wcale nie biała i strojna, ale skromna. Każdy z nas ma inne wyobrażenie o tym jednym, wspaniałym dniu w naszym życiu po którym rozpoczynamy nowe, inne życie. Wydawać by się mogło że będzie ono usłane różami, problemy omijać nas będą szerokim łukiem, a miód lać się z nieba. Niestety, nic bardziej mylnego. Ale co nie zbliża dwójki, kochających się ludzi bardziej niż wspólnie przeżyte ciężkie dni? Nie ma małżeństwa czy związku bez kłótni, o czym zawsze powtarzała mi i babcia i mama i ja już się o tym przekonałam, ale wspólnymi siłami można żyć dalej i pielęgnować uczucie, jakie między dwójką osób się wywiązało. Jednak czasami tak się dzieję że ta miłość wygasa – coraz częściej pojawiają się nieporozumienia, sprzeczki, awantury, aż w końcu dochodzimy do wniosku że nie ma sensu tego ciągnąć. Że nie pasujemy do siebie. Że ślub to pomyłka.
Marcin to piłkarz, przed którym los stawia olbrzymią szanse na rozwój kariery. Jego żona, Alicja, pisze doktorat i pracuje na uczelni. I chociaż na pierwszy rzut oka mają wszystko o czym mogą zamarzyć, to ich małżeństwo wcale nie jest idealne. Kobieta, która skupia się na swojej karierze naukowej przestaje zwracać uwagę na męża i jego sukcesy. Między nimi coraz częściej pojawiają się kłótnie, wyrzuty oraz jednostronna zazdrość.
Sąsiedzi Marcina i Alicji również przechodzą problemy. Arek to wzięty adwokat, który uważa że jego żona, Marta idealnie odnajduje się w roli gospodyni domowej, a sprzątanie, gotowanie i opieka nad ich małym synkiem spełnia ją całkowicie. Nie zauważa potrzeb żony, która zdradza go z młodym studentem Damianem. Marta robi to, aby odreagować życie pod kloszem. Arek natomiast odkrywa w sobie niezdrową fascynację swoim nowym aplikantem.
Do książek pisanych w duecie podchodzą z pewną rezerwą, ale Zbrodnie małżeńskie bardzo mnie zaciekawiły, zwłaszcza, że czytałam już kiedyś inne książki pani Lingas-Łoniewskiej i chociaż jedne podobały mi się bardziej a inne mniej, to chciałam sprawdzić jaki wynik dała współpraca autorki i Danielem Koziarskim. I już teraz mogę rzec, że ta książka to prawdziwy majstersztyk.
Od Zbrodni pozamałżeńskich nie mogłam się oderwać. Gdy zaczęłam czytać książkę wieczorem, niestrudzenie i nieprzerwanie brnęłam przez kolejne karty tak długo, aż wreszcie poznałam zakończenie tej historii. Nie odczuwałam zmęczenia czy znudzenia, ale wielkie podekscytowanie. Autorzy pokazali małżeństwo (nie każde oczywiście) od kuchni. Kłótnie, ukryte żale, tyrania, brak zrozumienia czy nawet wyśmiewanie drugiej osoby z powodu jej zawodu w domach bohaterów były na porządku dziennym, ale nie wychodziły poza drzwi. Bohaterowie powieści nie potrafili sobie poradzić ze swoimi kłopotami z powodu innego punktu widzenia niż współmałżonek. Lingas-Łoniewska i Koziarski pokazali że jedna decyzja, jeden niewłaściwy krok może na zawsze odmienić czyjeś życie.
Po przeczytaniu kilku pierwszych stron miałam wrażenie że wiem kogo trzeba lubić, a kogo nie, jednak po przeczytaniu kolejnych, doszłam do wniosku że nie ma tutaj dobrych i złych. Są zwyczajni ludzie, ze swoimi wadami, przywarami, charakterami. Takie osoby możemy spotkać codziennie, mijać je na ulicy, w sklepie czy w kolejce do lekarza. Ba, każdy z nas ma swoje wady u czasami dogadanie się z drugą osobą wcale do łatwych nie należy. Marcin i Ala tak samo jak Arek i Marta mają swoje wady. Nie można określić kto tak naprawdę zawinił i zniszczył małżeństwo. Może ktoś pierwszy postawił ten niewłaściwy krok, ale na ich życie wpłynęło wiele, wspólnych czynników. Ci bohaterowie nie są płascy, papierowy i bezbarwni. Nie. To pełne życia osoby, o których czyta się dobrze, pomimo błędów przez nich popełnianych.
Zbrodnia pozamałżeńskie to książka którą umieszczam na liście najlepszych przeczytanych w tym roku. Już dawno żadna lektura nie dała mi tyle emocji co właśnie ta książka. Połączenie subtelnego i kobiecego punktu widzenia pani Agnieszki oraz męskiego, twardego oka pana Daniela dało książkę mocną, wstrząsającą i prawdziwą. Taką, przy której nudzić się nie można i czyta się ją jednym tchem.
Chcecie książkę trzymającą w napięciu, wciągającą od pierwszej do ostatniej strony? Czy czujecie że potrzebujecie lektury która wbija nas fotel? Jeżeli tak to Zbrodnie pozamałżeńskie będą dla was pozycją idealną. Ja z całego serca polecam.
Za książkę Dziękuje Wydawnictwu NoveaRes!
Popatrz… jednak mogłam Ciebie posłuchać i się zdecydować. Sama nie wiem dlaczego byłam na nie, ale jeszcze nic straconego:) skoro tak bardzo Ci się spodobała to, ze mną będzie podobnie:).
O tak, ta książka to jedna z lepszych, jakie czytałam w tym roku podobnie jak Ty 🙂
Właśnie jestem w trakcie lektury!
Lingas-Łoniewska – to nazwisko mnie wręcz nawiedza, gdzie nie wejdę, tam pojawia się recenzja jej książki, która zazwyczaj jest dość pozytywna, a ta kolaboracja powieściowa wydaje się całkiem udana, więc chyba przygodę z autorką zacznę własnie od niej.
Klimatycznie fabuła nie jest dla mnie, więc raczej po nią nie sięgnę.
Powieść brzmi ciekawie i interesująco, ale chyba to nie jest to czego aktualnie szukam. Będę jednak pamiętała o Twojej opinii i gdy najdzie mnie odpowiedni nastrój, to z chęcią zapoznam się ze ,,Zbrodniami pozamałżeńskimi" 🙂 Ciekawi mnie jak pracują takie duety i jak takie książki się prezentują – może w końcu się przekonam.
Pozdrawiam
Jak sama fabuła ani trochę mnie nie przekonuje, tak jestem ciekawa tego połączenia sił przez autorów, bo lubię takie książkowe eksperymenty i jeśli kiedyś sięgnę po tę książkę, to właśnie po to, aby sprawdzić, jak wypadł ten duet. 😉
Chwycił mnie tytuł, a jak tylko przeczytałam Twoją recenzję, utwierdziłam się w przekonaniu że muszę ją przeczytać, bo zapowiada się fantastycznie 😀 Pozdrawiam 🙂
Ja też sceptycznie podchodzę do książek pisanych w duecie, ale muszę przyznać, że już kilka razy przekonałam się, że to mogą być bardzo dobrze napisane książki.
Ostatnio bardzo głośno o tej książce, ale nie jestem do niej przekonana. Jakoś nie ciągnie mnie do czytania o cudzych problemach małżeńskich.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Może się skuszę, ale jeszcze nie teraz, za jakiś czas. 🙂
Ja mam niezbyt miłe wspomnienia po "Obrońcy nocy" pani Agnieszki więc na razie za nią podziękuję, nawet w duecie 😉
Skoro aż tak wciąga i trzyma w napięciu to koniecznie muszę ja przeczytac.