Konające zwierzę, Philip Roth
David Kepesh to jeden z bardziej szanowanych profesorów nowojorskich uczelni. Jest uznawany za wzorzec kulturowy i nie raz był gościem w programach telewizyjnych, gdzie wygłaszał opinie i dzielił się swoją wiedzą. W chwili gdy go poznajemy skończył sześćdziesiąt lat. Na jednych ze swoich zajęć poznaje Consuelle Castillo, dziewczynę taką jak tysiące innych, ale jednocześnie wyjątkową i niepowtarzalną. Po zakończeniu zajęć wdaje się w romans z byłą już uczennicą, która wprowadza w jego życie zamęt.
Bohater Rotha nie był idealny – opuścił swoją rodzinę, żonę i dziecko i od tego czasu nie myśli o tym, aby na poważnie związać się z jakąś kobietą. Czas gdy postanowił żyć samotnie przypadł na rewolucję seksualną, gdy o miłości cielesnej mówiło się dużo i chętnie, na twarzach dziewczyn przestał pojawiać się rumieniec, gdy tylko ktoś napomknął o tych sprawach. Młode kobiety coraz odważniej odkrywały swoje wdzięki, a seks przedmałżeński zaczął przestawać być czymś obraźliwym, szczególnie wśród młodych. Pary, które ledwo co rozpoczęły dorosłość, nie wstydziły się mieszkać razem bez ślubu. To wszystko budziło zażenowanie w starszych osobach, ale nie wszystkich. David przystosował się do tego. Takie życie mu odpowiadało – bez zobowiązań, z kobietami coraz to młodszymi od siebie.
Consuella miała być jedną z wielu, jednak było w niej coś innego, coś cudownego, co urzekła Kepesha. Romans z nią stał się natchnieniem do wspominania swojego życia i przeżywania go po raz drugi, wraz z czytelnikiem. David jest szczery i nie zasłania swoich czynów żadną ideologią. Spowiada się niemal ze wszystkiego. Nie liczy na rozgrzeszenie; chcę podzielić się z kimś swoim życiem.
Musze wspomnieć jeszcze o czymś. O erotyzmie, którzy aż kipi z kart tej małej książki. I zazwyczaj wzbraniałbym się przed taką lekturą, ale ta niezmiernie mi się spodobała. Wszystko było w odpowiedni sposób wyważone, w jednych momentach mocniejsze, a w drugich słabsze, znikające. Takich książek erotycznych brakuje, chociaż Konające zwierzę nie jest powieścią dla każdego. Nie każdy odbierze ją tak jak powinien, a jeszcze niektórzy będą gotowi stwierdzić, że przy tej książce śmiertelnie się wynudzili.
Książka Rotha jest jedną z lepszych powieści jakie udało mi się ostatnio przeczytać. Narobiła mi apetytu na jego pozostałe dzieła. Takie lektury się smakuje, strona po stronie, zdanie po zdaniu. Odrywa się od nich, aby ponownie powrócić do świata wykreowanego przez autora.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Literackim!
Pierwszy raz słyszę o tej książce. Zapisuję sobie ten tytuł.
Czytałam tylko "Kompleks Portnoya" tego autora, ale byłam nim zachwycona i postanowiłam poznać Rotha lepiej. Jak na razie nie wyszło. Twoja recenzja zachęca – do poznania tego erotyzmu, zmian społecznych i skomplikowanego bohatera. Przeczytam z pewnością:)
Uwielbiam Cię!!! Na serio… 😉 Ogromnie mała ilość czytelników potrafi docenić tę powieść 😉 Czytałam i bardzo mi się podobała… w sumie mogę się po prostu podpisać pod Twoją recenzją. Ten erotyzm jest bardzo wyważony… i tak jak mówi bohater w pewnym momencie nic w tym co opowiada nie jest opowiadane przypadkowo. Polecam Ci film na podstawie tej książki – "Elegia" z Penelope Cruz – to dobra kropka nad "i" 🙂
Nigdy nie słyszałam o tej książce. Dopiero teraz mogłam się z nią bardziej zapoznać. to chyba nie jest lektura dla mnie. Chociaż nie mówię nie. Być może jesli trafi w moje ręce, to przeczytam.
Pozdrawiam 🙂
http://polecam-goodbook.blogspot.com/
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale narobiłaś mi na nią trochę smaka. Rozglądnę się za nią 🙂
Pozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Jeśli miałbym sięgnąć po coś erotycznego, byłaby to ta książka. Zdaje mi się, że mogłaby mi podejść.
Jak miło wiedzieć że ktoś mnie uwielbia, ah! Bo utonę w samozachwycie! Nie wiedziałam że powstał film. Chętnie go obejrzę, bo Penelope Cruz bardzo lubię!
Gdybym sama na tą książkę gdzieś trafiła to pewnie bym się na nią nie zdecydowała. Ale zachęciłaś mnie, wiec postaram sie ją znaleźć i przeczytać 🙂
Erotyki to totalnie nie dla mnie, więc sobie odpuszczam. No i ten motyw romansu profesora ze studentką też już trochę mi się przejadł. Swego czasu to był bardzo modny temat na fanfiction, więc już mam przesyt takich historii. 😉
Rotha znam tylko z bardzo dobrego "Kompleksu Portnoya". Muszę w końcu sięgnąć po coś jeszcze. 🙂
Nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Rotha do tej pory, ale zachęcasz, by tak jak Ty rozsmakowywać się w tej powieści 🙂