Teorie spiskowe „Aniołowie chaosu” Graham Masterton.
Przeróżnego rodzaju teorie spiskowe mają to do siebie że można je snuć w nieskończoność. Są idealnym materiałem na film, książkę czy serial. Jak wiecie, w Internecie można ich znaleźć cały ogrom, a każda z nich ma swoje oddane grono fanów. Ja lubię od czasu do czasu sięgnąć do tego tematu, zagłębić się w tak podobny do naszego, ale zarazem inny świat.
O Mastertonie słyszałam wiele. Ma on swoje oddane grono fanów, książek na swoim koncie bardzo dużo i wstyd się przyznać że nie zna się żadnego jego dzieła. Zwłaszcza, że jego żona jest naszą krajanką, a sam mistrz za Polską przepada i chętnie poznaje jej historię i kulturę.
Podczas kręcenia scen do najnowszego filmu, Noah Flynn, kaskader, na dnie oceanu znajduje tajemniczy medalion i wrak samolotu. Nie jest on jednak zwyczajny – ma wygrawerowane dziwne znaki, których nikt nie jest w stanie odczytać. Kilka dni później życie kaskadera zmienia swój bieg o 180 stopni. Tajemnicza organizacja zabija mu żonę, a sam Noah ledwo uchodzi z życiem. Jak się okazuje, Flynn, wplątał się w wielką aferę, a jego życie nigdy nie będzie już takie samo.
Spodziewałam się po tej książce wiele – trzymających w napięciu scen akcji, intrygującej tajemnicy i wyjaśnienia. Chciałam nie móc oderwać się od książki Mastertona, czytać ją z zapartym tchem i bać się tego, co czeka mnie na następnej stronie. I niestety. Nic z tego nie dostałam.
Aniołowie chaosu to książka o ciekawej fabule, ale tylko w zarysie. Nie wciąga, nudzi i dodatkowo irytuje czytelnika – bohaterami, zachowaniami i wydarzeniami. Wiem, że teorie spiskowe mają to do siebie że są bardzo naszpikowane absurdalnymi wydarzeniami czy też faktami, ale w tym przypadku autor nie podał tego swoim czytelnikom apetycznie. Książkę czyta się szybko, to prawda, ale każda strona nic więcej nie wnosi. Dowiadujemy się co się stało, co bohaterowie zamierzają, ale jakoś szczególnie nas to nie obchodzi. Masterton porusza problem terroryzmu, tajemniczej organizacji oraz naszej polskiej historii i wydawać by się mogło że to wszystko powinno mieć ręce i nogi, ale nie ma.
Nie sposób nie wspomnieć o głównym bohaterze – Noahu Flynnie. Wydawać by się mogło że taka postać jest niezwykle barwna i intrygująca. I chociaż trochę irytuje to w ogólnym rozrachunku wychodzi na plus. Nie w tym przypadku. Noah jest nudny. I sztuczny. I bezbarwny. I niezwykle irytujący. Wszystko potrafi zrobić idealnie, skacze, wykonuje skomplikowane akrobacje oraz manewry swoim samochodem (gdy autor jechał swoim pojazdem autor kilkakrotnie wspominał o marce pojazdu, aż wychodziło mi to uszami) jednak pomimo tych wszystkich jego zalet nie nadawał się na bohatera thrillera.
Książka Mastertona porusza wiele aktualnych dla nas tematów, ale Aniołowie chaosu całościowo nie są atrakcyjni. Książka jest nudna, szalenie się dłuży i nie wywołuje żadnych spodziewanych emocji. Może jeszcze kiedyś sięgnę po jakąś książkę Mastertona, ale na razie raczej to sobie odpuszczę.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Replika!
Jeszcze nie czytałam tej książki.
Bardzo ładny wygląd bloga!
Jak gdzieś wpadnie mi w ręce mogę zajrzeć 😀
Chyba szkoda czasu, jeśli nie zachwyca tak, jakby się tego oczekiwało. Masterton ma wiele dobrych tytułów, po które można sięgnąć 🙂
Właśnie czytam inną powieść tego autora. Po tę może się kiedyś skuszę 🙂
Dawno temu czytałam jedną powieść Mastertona i chociaż nie była zła, nie mam ochoty sięgać po więcej. Przynajmniej na razie. Ten tytuł też będę omijać, zwłaszcza że teorie spiskowe mnie raczej nie ciekawią.
Bardzo chętnie sama zapoznam się z lekturą 🙂
Czytałam całkiem niedawno i powiem tak – szału nie ma, jednak wolę Mastertona w wersji horrorowej. 🙂
Pięknie tu u Ciebie, tak delikatnie i przyjemnie. 🙂 Zdecydowanie będę odwiedzać cię częściej, bo trafiłaś pod moją lupę. 😀 xD
A co do książki, to będąc w pierwszej gimnazjum czytałam Mastertona i mam zamiar do niego powrócić, ale to chyba po tym, jak skończę w maju technikum. 😉
O, kurcze! Nie wiedziałam, że Masterton ma żonę Polkę!
Nie czytałam tej książki, ale wcale nie zaskoczyłaś mnie tą opinią. Ja również mam na koncie jedną lekturą od pana Grahama i miałam podobną opinię jak ty. Była straszliwie nudna, a ta jeszcze mnie dodatkowo obrzydzała – nie spodziewałam się, że przeczytam o chórze kastrowanych chłopców i torturach rodem z hiszpańskiej inkwizycji… Co dziwne, ta książka również miała w swoim tytule coś z aniołami :D! Ale to było kilka dobrych lat temu.
Pozdrawiam i życzę przyjemnych lektur, nie takich jak te ;). Obserwuję i będę wpadać!
#SadisticWriter
http://zniewolone-trescia.blogspot.com
Chwilami to się już gubię, którą książkę Mastertona czytałam, a którą nie… 😀
Masterton to zupełnie nie moja bajka – jego horrory zawsze mnie denerwowały. Czytałam jednak, że seria kryminałów wyszła mu całkiem dobrze. A za "Aniołów chaosu" brać się nie będę:)
Mastertona czytałam z dobrych 10 lat temu. Kiedyś jeszcze wrócę do jego książek, ale na razie mam inne plany czytelnicze. 🙂