Na szklanym ekranie #14
Kolejna porcja niedawno obejrzanych filmów. I chociaż ciężko pisze mi się takie podsumowania, to gdy już skończę cieszę się, że mogłam zebrać swoje myśli w jednym miejscu. Poniżej znajdziecie całkowity misz masz, niemal z każdego gatunku. Przed Wami jeszcze trzy zaległe cześci, bo ostatnio więcej czasu spędzam przed telewizorem niż książką, ale muszę nadrobić moje braki filmowe.
źródło |
Czy wyobrażaliście sobie kiedyś jak postacie z bajek poradziłyby sobie w prawdziwym świecie? Jeżeli nie to ten film jest dla Was. Giselle (Amy Adams) to bajkowa dziewczyna, poznaje swojego wymarzonego księcia Edwarda (James Marsden) w którym się zakochuje. Niestety, Zła Królowa wrzuca ją do magicznej studni, która przenosi się ja naszego świata, gdzie zagubiona zostaje przygarnięta przez Roberta (Patrick Dempsey).
Jedna z moich ulubionych bajek/filmów z dzieciństwa. I oglądałam go jeszcze w kinie i do tej pory to pamiętam! Miałam okazje odświeżyć film sobie całkiem niedawno i oglądałam z wypiekami na twarzy i na nowo zakochałam się w przygodach Giselle. Tak cudownie surrealistyczny że aż nie można się oderwać!
Grupa bostońskich dziennikarzy trafia na trop afery pedofilskiej w Kościele Katolickim. Postanawia ujawnić prawdę, ale nie będzie to łatwe. Pracownicy Boston Public muszą dać z siebie wszystko i wiele poświęcić, aby wszystko w końcu wyszło na jaw.
Już dawno żaden film nie wywołał u mnie takiego szoku. Obejrzałam całe napisy końcowe, bo nie byłam w stanie podnieść się z fotela aby wyłączyć telewizor. Moje serce aż mnie bolało. To wszystko było tak nierzeczywiste, tak nierealne, a jednak okazało się prawdą. Ten film, nawet jeżeli trochę przerysowany według niektórych, otworzył moje oczy na niektóre sprawy. Spotlight od razu wszedł do kanonu moich ulubionych dzieł. I polecam go wszystkim. Zrobiony jest bardzo dobrze – staranie dziennikarzy, aby móc zdobyć zeznania świadków, ból pokrzywdzonych, całą machinę, która miałam ukryć przypadki molestowania. Warto obejrzeć.
źródło |
Fabułę tego filmu każdy zna, nawet jeżeli za nim nie przepada, ale ja właśnie przy Kargulach i Pawlakach się wychowałam, a niektóre teksty od dzieciństwa znam na pamięć. Ten rodzinny sentyment do filmów Chęcińskiego wziął się stąd że bohaterowie przyjechali z moich okolic, a w mieście, z którego pochodzą stoi ich pomnik! I widziałam go nie raz.
About the Morgans), reż. Marc
Lawrecne, 2009 r.7/10
źródło |
Pech sprawił że Paul (Hugh Grant) i Meryl (Sarah Jessica Parker) Morgan stają się świadkami morderstwa. Zostają objęci programem ochrony świadków i wysłani do miasteczka Ray, znajdującego się w stanie Wyoming. Sytuacje komplikuje fakt że małżonkowie są w separacji. Jak poradzą sobie oboje, w nowym otoczeniu, z tysiącem niewypowiedzianych myśli?
Gdyby nie to że leżałam tak chora, że niemiałam siły wstać włączyć laptopa, raczej nigdy bym tego filmu nie obejrzała, pomimo, że gra w nim Hugh Grant. Ale jedna z popularnych stacji telewizyjnych miała go w swojej ramówce, a ja potrzebowałam czegoś, na czym mogłabym zatrzymać wzrok. I bardzo mi się spodobał. Słyszeliście o Morganach to fajna i lekka, komedia romantyczna, którą można obejrzeć samemu jak i z kimś obok – chłopakiem, mężem, siostrą czy mamą. Trochę śmiechu, trochę wzruszenia. I chociaż jest to film przewidywalny to miło się go oglądało.
źródło |
Matylda (Mara Wilson) to dziewczynka, której rodzice zajmują się głównie oglądaniem telewizji, a nie nią. Jest niezwykle inteligentna, więc gdy idzie do szkoły, ma wielkie oczekiwania. Chce się uczyć nowych, ciekawych rzeczy i poznać wielu przyjaciół, którzy będą bardziej cenili książki niż telewizję i grę w bingo. Niestety, okazuje się że piecze i władzą absolutną nad instytucją sprawuje okrutna Agata Trunchbull (Pam Ferris). Nie znosi dzieci i każe nawet za najmniejsze wykroczenia. Na szczęście nowa nauczycielka Matyldy, pani Jennifer (Embeth Davidtz) kocha swoich uczniów i stara się pokazać im piękno świata.
Chociaż jest to film familijny, który miał mnie rozbawić, nie zaiskrzyło pomiędzy nami. I chociaż oglądałam go z przymrużeniem oka, to nie spodobał mi się prawie wcale. Może jakbym była młodsza doceniłabym tę magią, która aż kipiała z ekranu?
Zainteresowałaś mnie filmem Spotlight. 🙂 Widziałam oczywiście film Sami swoi, ale ja za nim akurat nie przepadam. Jakoś nie spieszę się, aby obejrzeć kolejną powtórkę w tv. 😀
Spotlight przydałoby się w końcu nadrobić. Narazie nadrabiam tegoroczne Oscary. "Zaczarowaną" mogłabym obejrzeć ze względu an wspaniałą Amy Adams (chociaż stanowczo wolę jej mniej bajkowe role 😉
Pozdrawiam 😉
Z twojej listy oglądałam tylko Zaczarowaną. Uwielbiam ten film! Przypomina mi czasy dzieciństwa i to, że kiedyś wychodzenie do kina z rodzicami było świętem
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
"Spotlight" to stanowczo jeden z filmów, które skutecznie się we mnie wryły. Trudno o nim zapomnieć. Nie tylko przez bardzo bolesną tematykę, ale także przez świetne wykonanie. Już dawno nie widziałam filmu na tak poważny temat, który nie próbuje na siłę grać moimi emocjami.
Cóż za różnorodność! nabrałam ochoty na "Samych Swoich" i na "Matyldę", o ostatnim filmie nie słyszałam, ale uwielbiam Danny'ego deVito. Zresztą moja siostra ma takie imię, jak tytułowa bohaterka 😀
Oglądałam "Spotlight" i podobnie jak Ty, obejrzałam wszystko łącznie z napisami i też siedziałam jak wryta. Dla mnie to wciąż nieprawdopodobne, że tak się działo, dzieje, i wszyscy o tym wiedzą i nikt z tym nic nie robi. Chyba sobie jeszcze raz obejrzę, bo dawno temu go oglądałam.
"Spotlight" był świetny, choć przygnębiający. "Zaczarowaną" miło wspominam 🙂
Zaczarowaną oglądałam tak jak i Sami Swoi. Jednak ci drudzy są bezapelacyjnie najlepsi. 😉
"Zaczarowana" to mój ulubiony film 😀 No, dobra jeden z ulubionych, ale i tak <3
Zaczarowana – o tak, tak, tak!!
Sami Swoi oczywiście znam i Zaczarowaną.
Uwielbiam Matyldę i Zaczarowaną. A Samych swoich to już praktycznie znam na pamięć 😉