Samotność człowieka. „Całe życie”Robert Seethaler
Czy niemal zwykłe życie normalnego człowieka może być dobrym materiałem na książkę? Czy pokonywanie przeciwności losu, walka z codziennością, odnajdywanie samego siebie może być ciekawa? Przecież wokół nas jest bardzo dużo ludzi, którzy dzielnie, dzień w dzień pokonują przeciwności, a wcale nie wydają się nam wzorem do naśladowania.
Robert Seethaler napisał taką opowieść. Jej bohaterem jest Adreas Egger. Prosty człowiek, który od dziecka nie miał łatwego życia. Urodził się w niewłaściwym czasie i niewłaściwym miejscu, a jego cała historia zamknięta jest w niecałych dwustu stronach. Adreas żyje z dnia na dzień i chociaż los go nie oszczędza, stara się żyć w zgodzie ze światem i naturą, która go otacza. Egger oddaje się pracy, każdy dzień wita ze specyficznym optymizmem, pomimo tego że los odbiera mu miłość i szczęście, a także rzuca w różne miejsca, ale gdzieś z tyłu mamy obraz austriackich gór, w którym przyszło spędzić bohaterowi większość życia.
Czuje się po lekturze Całego życia dziwnie spokojna. Chociaż historia Adreasa Eggera nie jest piękna i szczęśliwa, brak w nim fantastyki, niezwykłości czy czegoś nadzwyczajnego, co nada tej lekturze pewnego charakteru i zmieni jej odbiór, to ma w sobie coś, co trudno jest opisać i nazwać. Samotność głównego bohatera aż bije po oczach i wywołuje u czytelnika głębokie współczucie. Podczas lektury mamy ochotę nie raz i nie dwa objąć go i pocieszyć, dać mu oparcie i pomóc w walce z codziennością, która nie należy do łatwych. Jednak z każdą kolejną stroną, każdym kolejnym zdaniem rodzi się w nas podziw dla głównego bohatera. Życie w samotności nie jest łatwe, brak kogoś bliskiego i kochającego obok nas, kto będzie służył wsparciem, w końcu da się we znaki. Wszystkie nasze myśli, pragnienia siedzą głęboko w nas samych i po pewnym czasie nie potrafimy się nimi dzielić. Czy do samotności da się przyzwyczaić? Da się, ale to nie jest łatwe. Egger, który przeżył wiele i niejedno widział, a przyszło mu żyć w trudnych czasach i warunkach, docenił samotność i minimalizm. Życie pokazało mu że wszystko dobre co da, może w każdej chwili odebrać; w jednej chwili może zmienić bieg życia.
Całe życie uspokaja. Lektura tej książki jest jak spokojny szum fal, promienie słoneczne na twarzy, lekki wiatr, który wprawia w poruszenie liście i cisza, niezakłócona niczyją obecnością. Te dwieście stron wzbudza w nas wiele myśli i zmusza do myślenia oraz spojrzenia na własne życie. Czy bylibyśmy zdolni pogodzić się z losem, który odebrał nam wszystko, który nigdy nas nie oszczędzał, i nie raz wywołał u nas ból? Czy moglibyśmy żyć w samotności? Czy doceniamy to co mamy? I chociaż tych pytań, a także emocji pojawia się wiele, to ta powieść mnie odprężyła.
Historia Eggera nie spodoba się każdemu. W dziele Roberta Seethalera nie znajdziemy szybkiej akcji i nieprawdopodobnych zwrotów akcji. Ta lektura nie wzbudzi szybszego bicia serca czy skoku poziomu adrenaliny, ale każdy z nas powinien poświęcić swój czas, aby poznać życie Andreasa.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Otwartego!
Ciekawe…miałam na uwadze tą książkę, i jestem skłonna po nią sięgnąć choćby ze względu na to, że jest dość oryginalna w swojej prostocie 😊
Pozdrawiam serdecznie
Całe życie na dwustu stronach, spokój i samotność głównego bohatera – refleksyjna książka, czyli już mi się podoba 😉
Mam wrażenie, że raczej nie jest to książka dla mnie. Z pewnością warto docenić optymizm bohatera, ale nie wiem czy ta jego walka z codziennymi przeciwnościami oraz brak ukochanej osoby u boku, nie podziałają na mnie przygnębiająco.
Mnie urzeka okładka, ale jakoś mam wrażenie, że ta książka nie jest odpowiednia dla mnie. Może jeszcze muszę dorosnąć, ale jak na razie nie sięgam po takie powieści.
Właśnie czekam na swój egzemplarz, i po Twojej recenzji jestem jej jeszcze bardziej ciekawa 🙂
Lubię tego typu ksiązki, ale bardziej na wakacyjny czas. Na pewo po nią sięgnę bo widzę, że warto.
Lubię takie niespieszne książki, z których może nie emanują wielkie emocje, ale jednak podskórnie się wyczuwa, że historia niesie ze sobą jakieś przesłanie. Chętnie przeczytam jeśli będę miała okazję 🙂