Najwięksi bohaterowie. „Historia bez cenzury. Polskie koksy” Wojciech Drewniak
Czy pamiętacie z gimnazjum, szkoły podstawowej, albo liceum lekcje historii? O ile nauczyciel umiał opowiadać i w sposób ciekawy przekazać wiedzę, to w kilku albo i nawet kilkunastu osobach wzbudził zalążek pasji. Tak było i ze mną w podstawówce, ale z czasem mój zapał ostygł, a ten przedmiot traktowałam tylko hobbystycznie. Na studiach odkryłam kanał pana Wojtka Drewniaka Historia bez cenzury i… przepadłam. Nie mogłam się oderwać, nadrobiliśmy wszystkie filmiki, i z wielką niecierpliwością czekałam na kolejne, a i zaraziłam tą pasją mojego ówcześnie narzeczonego. Nie mogłam przejść obojętnie obok książki, i chociaż pierwszej jeszcze nie czytałam, to drugą „połknęłam” na raz.
Jeżeli kiedykolwiek oglądaliście filmiki pana Wojtka, to wiecie, że opowiada on o historii w dość niekonwencjonalny sposób. Bardzo często pomija nudne daty, a same fakty przedstawia w sposób, który bardzo łatwo się zapamiętuje. I nie traktuje się Historii bez cenzury jako nudnej lekcji historii, ale jaką formę relaksu i odpoczynku. A jeżeli poszerzymy przy tym swoją wiedzę, to argumenty za przebijają te przeciwko.
A jak książka? Historia bez cenzury. Polskie Koksy, to powieść, która przedstawia największych twardzieli, jakich nosiła nasza Polska ziemia. I to w porządku chronologicznym. Założę się, że niektóre nazwiska na pewno obiły się wam o uszy – Zawisza Czarny (Ci nieszczęśni Krzyżacy w gimnazjum), Jan Zamoyski, Stefan Czarniecki, Kościuszko czy Witold Pilecki, to tylko niektóre postacie, które przybliża nam autor. I to w bardzo interesujący i ciekawy sposób, nadając im cechy charakteru, opisując porażki i sukcesy. I co najważniejsze – nie robi z nich symboli, bohaterów historii papierowych, ale żywe postacie, która także kochały, miały swoje hobby, szczęśliwe i smutne chwile. Ale jak dla mnie najciekawszy i najbardziej odkrywczy okazał się ostatni rozdział. Jesteście ciekawi dlaczego? Musicie sięgnąć po książkę, aby się tego dowiedzieć, ale autor na samo zakończenie zostawił swoim czytelnikom prawdziwy kąsek.
Tę powieść połyka się na raz. Gdy już zaczniecie czytać, na chwilę, tylko jeden rozdział, to nie będziecie mogli się oderwać. Autor wszystko opowiada tak, jak w swoim filmikach – zabawnie, lekko, nieco ironicznie. Jeżeli obawiacie się, że w wersji papierowej nie spotkacie tego czegoś, co można spotkać w filmikach, to się bardzo mylicie.
Historia bez cenzury. Polskie koksy to powieść, która może rozpocząć waszą przygodę z historią, zasiać w was ziarnko ciekawości, które sami będziecie później podlewać i rozwijać. A jeżeli jesteście stałymi fanami kanału pana Wojtka, to wersja papierowa będzie dla Was idealnym dopełnieniem, bo autor nie tylko opowiada o ludziach, których historie przedstawił w wersji filmowej, ale także o kilku innych. I co najważniejsze, uświadamia, że nie mamy się czego wstydzić będąc Polakami; że nasza historia wcale nie jest gorsza, mamy wielu super bohaterów, którzy pobijają innych, tych obcych, których bardzo często podziwiamy. Uświadamia, że musimy o nich pamiętać i przekazywać tę wiedzę dalej, aby nie dopuścić do tego, żeby postacie zginęły na kartach historii, zapomniane.
Za egzemplarz bardzo dziękuje Wydawnictwu Znak Horyzont!
U mnie lekcje historii były raczej z rodzaju tych niezbyt porywających (mimo przesympatycznych nauczycieli), więc cóż… niechęć do tego przedmiotu została mi do teraz.
Nie jestem do końca przekonana, ale ostatecznie nie mówię nie 😉
Ostatnio wiele o tej książce słyszę, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie 🙂