Wyspa Ptaków. „Pustułka” Katarzyna Berenika Miszczuk
Wyspa odcięta od świata, a na niej skłócona rodzina. Każdy ze swoimi sekretami, tajemnicami, romansami i zdradami. Każdy mógł mieć powód, by zamordować pozostałych.
Członkowie bogatej rodzinie Spyropoulosów, z greckimi korzeniami, przebywają na Wyspie Ptaków, w ich prywatnej posiadłości. Zaraz po weselu syna, zjawił się tam Wiktor, głowa rodu, wraz ze swoją kochanką i sekretarką – Olą. Gdy młode małżeństwo postanawia spędzić miesiąc miodowy na rajskiej wyspie, zabiera ze sobą matkę i siostrę mężczyzny, aby gniew ojca skupił się na nich. Wiadomo, że Wiktor nie będzie zadowolony z takiej niespodziewanej wizyty. Poza nimi w rezydencji przebywa lokaj, gosposia, a niedługo przybyć ma również prawa ręka w firmie oraz siostra seniora Spyropoulusów, wraz z nowym kochankiem. Każdy z nich ukrywa swoją prawdziwą twarz, a w swoim towarzystwie nie mogą wytrzymać. Pieniądze są dla nich najważniejsze, bez nich nie wyobrażają sobie życia.
Gdy po kłótni ginie sekretarka Wiktora, na wyspie rozpoczynają się poszukiwania. Niestety, nadchodząca burza odcina mieszkańców od świata, a ktoś stara się całkowicie pozbawić kontaktu z lądem. Młoda Aleksandra zostaje znaleziona zamordowana, a na mieszkańców wyspy pada cień strachu. Wśród nich jest zabójca. Wszyscy patrzą na siebie podejrzliwe, boją się tej drugiej osoby.
Jestem zakochana w kryminale Agathy Christie Dziesięciu Murzynków. Wielu z Was, może znać go już pod innym, bardziej poprawnym tytułem I nie było już nikogo. Pamiętam, jak kilka lat temu zarwałam noc, aby dowiedzieć się kto jest zabójcą. Tajemniczy i mroczny klimat wyspy odciętej od świata, z niemal zupełnie sobie obcymi ludźmi oczarował i przyprawił mnie o szybsze bicie serca. Gdy moja koleżanka poleciła mi Pustułkę, nie mogłam obok tej książki przejść obojętnie.
Lubię powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk. Miałam trochę obaw przed jej debiutem kryminalnym, zwłaszcza, że wcale nie łatwo jest zbudować odpowiedni klimat, mylić tropy i zwodzić czytelnika za nos. I muszę przyznać, że Pustułka to nie jest książka bez wad; dla bardziej dociekliwych odgadnięcie kto jest mordercą i dlaczego zabija, może być proste, ale ja podczas czytania kryminałów, poddaje się akcji i czekam na rozwój wydarzeń. I nawet jeżeli mam rozwiązanie podane na tacy, to i tak nie wierzę w to, żeby ta dana osoba zabiła. W Pustułce nie mogłam się tego również domyślić. Śledziłam losy bohaterów, odnajdywałam kolejne trupy wraz z bohaterami, bałam się z nimi, nie potrafiłam zaufać nikomu. Z kryminałem pani Miszczuk spędziłam naprawdę ciekawe chwile, pełne napięcia. Nie mogłam się od niej oderwać, aż pożałowałam, że kolejka u lekarza tak szybko przesuwa się do przodu. I lekki język i akcja, która szybko biegnie do przodu, nie ułatwiają oderwania się od powieści.
Podsumowując, Pustułka to nie jest arcydzieło, ale czyta się ją przyjemnie i szybko. Fani mrocznego klimatu powinni znaleźć w niej coś dla siebie.
Mroczny klimat? To coś dla mnie 😉 Mam tę książkę w planach od jakiegoś czasu, ale zawsze wypożyczam coś innego 😉
Myślę, że mogłabym dać szansę powyższej pozycji pomimo tego, iż nie powala. Jako wielbicielka mrocznych klimatów myślę, że znajdę w niej coś, co mnie urzeknie.
Również uwielbiam wspomnianą powieść Christie i w ogóle chętnie sięgam po kryminały bazujące na tym schemacie, ale za ten raczej podziękuję. Miałam okazję czytać jedną książkę Miszczuk i niestety średnio przypadła mi do gustu, więc na razie nie szukam powtórki.
Miszczuk i kryminał? Do tego mroczny kryminał. Brzmi intrygująco i myślę, że mogłabym temu rozwiązaniu dać szansę. 😀
Okładka bardzo ciekawa. Tej autorki na razie czytałam tylko "Drugą szansę" i bardzo mi się podobała. Może skuszę się i na "Pustułkę" 🙂