Księga żywych sekretów – Madeline Roux
Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było przenieść się do swojej ulubionej powieści? Poznać bohaterów, obserwować z bliska ich przygody, przebywać w ich świecie? Ja niejednokrotnie miałam takie marzenie, ale po lekturze „Księgi żywych sekretów” wiem, że nie zawsze to, o czym marzymy, może być dla nas dobre.
Kilka słów o fabule
Connie i Adelle to zwykłe i niezwykłe nastolatki. Nie są super popularne, raczej trzymają się gdzieś na uboczu. Oboje marzą o stypendium na dobrej uczelni, dlatego Connie jest rewelacyjnym sportowcem, a Adelle bardzo dobrze się uczy. Łączy je jedno – miłość do książki „Moira”. Dziewczyny kochają Severina i tytułową bohaterkę, którzy pokochali się mimo wszystkich przeciwności losu. Gdy dziewczęta rezygnują z pójścia na bal, udają się do małej księgarni, gdzie właściciel zdradza im, że zna zaklęcie, które przeniesie je do świata „Moiry”. Adelle i Connie przystają na ten pomysł chociaż nie wierzą w jego powodzenie. Kto nie chciałby się przenieść do świata z ulubionej powieści?
Ku wielkiemu zdziwieniu, dziewczyny przenoszą się do świata „Moiry”, ale nic nie jest tak, jak powinno. Ten książkowy Boston odcięty jest od świata zewnętrznego, ktoś porywa ludzi, wszyscy piją dziwny napar, żeby nie wezwał ich tajemniczy głos, a w wodzie siedzi dziwny potwór. Dodatkowo Adelle i Connie przenoszą się w zupełnie inne miejsca w książce.
Teraz rozpoczyna się ich przygoda! Czy dowiedzą się, co zmieniło ich ukochaną powieść?
Podróż do wnętrza książki
„Księga żywych sekretów” trafiła do mnie w czasie, gdy miałam ogromny problem z wczytaniem się w jakąkolwiek powieść. Chociaż próbowałam, to po kilkunastu stronach odkładałam lekturę, do czasu, aż nie sięgnęłam po dzieło Madeline Roux. W tę opowieść wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Z wielkim zafascynowaniem śledziłam losy dziewcząt, które przeniosły się do swojej ukochanej powieści . Pomysł na fabułę i akcję jest pierwszorzędny. To, jak autorka wprowadziła mrok do „Moiry”, zmieniła (albo odkryła) prawdziwe charaktery postaci mnie oczarowało, zachwyciło i lekko przeraziło. Chociaż z początku trudno było mi zrozumieć wszystkie zasady, które rządzą tym światem, bo autorka nie podaje czytelnikowi nic na tacy, to po pewnym czasie połączyłam ze sobą wszystkie sznurki.
Powieść Madeleine Roux jest pełna akcji. Trudno się nudzić, bo nie ma czasu żeby odetchnąć. Bohaterki znajdują się w centrum wydarzeń, a głowni bohaterowie „Moiry” nie są wcale tacy, jacy się wydają. Kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że wstrzymuje oddech w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia. Trzymałam mocno kciuki za Adelle i Connie, chociaż niejednokrotnie znalazły się w ogromnych tarapatach.
Podsumowanie
Jedynym niewyjaśnionym aspektem jest udział w tym wszystkim księgarza, który przeniósł dziewczęta do książki. Pojawił się on na ostatnich stronach, ale nie wiem, jaki sekret skrywał, co chciał osiągnąć i dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Przyznam, że ten wątek mógłby zostać wyjaśniony, bo nie spodziewam się kontynuacji, bo zakończenie nie daje nadziei na kolejne tomy. „Księga żywych sekretów” to ciekawy stand alone i chociaż bohaterkami są nastolatki, to uważam, że ta lektura spodoba się i starszemu czytelnikowi.
oficjalna recenzja dla portalu Secretum!
Autor:Madeleine Roux
Tytuł: Księga żywych sekretów
Wydawnictwo:Jaguar
Data wydania:23.02.2022
Ilość stron:416
Ocena: 7/10