Stacja Jedenasta – Emily St. John Mandel
Książki posapokaliptystyczne mają w sobie coś, co sprawia, że nadal są chętnie czytane, chociaż wydawałoby się, że ich czas już minął. Przyciąga czytelników wizja człowieka, który przeżył i musiał zerwać ze wszystkimi zasadami, które do tej pory rządziły światem. „Staja Jedenasta” to lektura, która zdobyła sławę przez serial, który możemy oglądać na platformie HBO Max. Dzięki wydawnictwu Poradnia K możemy wrócić do tej ciekawej i niezwykle mrocznej opowieści.
Kilka słów o fabule
Kirsten Raymonde nigdy nie zapomni tego wieczoru, kiedy Arthur Leander, słynny hollywoodzki aktor, doznał ataku serca na scenie podczas przedstawienia Króla Leara. Tej samej nocy w mieście wybuchła zabójcza pandemia grypy, która w ciągu kilku tygodni doprowadziła do końca cywilizacji, jaką znamy.
Dwadzieścia lat później Kirsten podróżuje od osady do osady tego odmienionego świata z niewielką trupą aktorów i muzyków. Nazwali się Wędrowną Symfonią i starają się dopomóc w ocaleniu resztek sztuki i człowieczeństwa. Kiedy jednak docierają do Świętej Debory Nad Wodami, spotykają tam groźnego proroka, którego działania zagrażają istnieniu zespołu. opis wydawcy
Nowa rzeczywistość
Takie historie to niezwykłe studium psychiki bohaterów, którzy muszą przystosować się do życia w innej rzeczywistości – bez udogodnień, do jakich przywykliśmy. W przypadku Stacji jedenaście obserwujmy początek pandemii grypy, która zbiera ogromne żniwo. Po przeskoku kilkunastu lat do przodu, możemy zaobserwować jak bohaterowie zmienili się, ale również czuć nostalgię za technologią i życiem, które bezpowrotnie stracili.
To, o czym teraz napiszę, przez niektórych postrzegane jest jako wada, a dla innych to zaleta. Stacja jedenaście to nie jest historia, która spodoba się osobom, które uwielbiają, gdy w książce wiele się dzieje. Tutaj akcja powoli, bardzo powoli brnie do przodu, autorka bardziej skupia się na psychice bohaterów, ich przeżyciach i przemyśleniach. Nie przeszkadzało mi to, chociaz czasami chciałam, aby coś się zadziało. Niektóre momenty aż się proszą o wprowadzenie jakieś zamieszania. Jednak tę powolność akcji wynagradza język, jakim napisana jest ta opowieść. Jest piękny, melodyjny, niemal liryczny. Żeby wygryźć się w kację potrzebowałam czasu i skupienia, jednak po kilkunastu stronach doceniłam kunszt tej opowieści.
Kilka słów o bohaterach
Największym minusem lektury są bohaterowie. Chociaż wydaje się, że autorka skupia się na trzech głównych postaciach, to na scenie pojawia się ich tak wiele, że wprowadza to chaos i zamieszanie. Nawet jeżeli uwaga czytelnika, koncentruje się na jednej z postaci, to i tak co rusz wspominani są inni. Rozumiem, że autorka chciała zaprezentować szeroki przekrój społeczeństwa, które musi żyć w nowym świecie, po pandemii, ale wszystkiego było za dużo.
Podsumowanie
„Stacja Jedenasta” to piękna opowieść, niezwykle spokojna i ciekawa, jednak nie dla wszystkich. Ja jestem z lektury zadowolona, chociaż nie wypowiadam się o niej w samych superlatywach. Powieść nie odnosiła się do pandemii COVID, ponieważ została wydana w 2014 roku.
Autor: Emily St. John Mandel
Tytuł: StacjaJedenasta
Wydawnictwo: Poradnia K
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10