Drugie dno | Monika Góra „Miasteczko zbrodni. Kto zabił Iwonę Cygan”
O sprawie brutalnego zabójstwa Iwony Cygan do tej pory nie słyszałam. W chwili, kiedy doszło do tej okrutnej zbrodni miałam 4 latka i bardziej interesowały mnie lalki i zabawki niż takie przypadki. Gdy zobaczyłam książkę w zapowiedziach, obudziła się we mnie trochę zaniedbana miłość do kryminałów i stwierdziłam, że taki reportaż muszę poznać.
Gdy młoda dziewczyna, Iwona Cygan, zostaje brutalnie zamordowana, świat jej rodziny staje na głowie. Najbliżsi denatki chcą tylko sprawiedliwości – aby sprawcy zostali ukarani za swoje czyny. Niestety, sprawa pozostaje nierozwiązana już ponad dwadzieścia lat. Świadkowie lub Ci, którzy wiedzieli coś więcej, umierają w dziwnych okolicznościach, a śledztwa w zadziwiająco szybki sposób są umarzane. Pytania się mnożą i pozostają przez wiele, wiele lat bez odpowiedzi.
Dawno żadnej książki nie czytałam tak długo. I nie świadczy to o tym, że jest ona zła. Monika Góra wykonała ogrom pracy i napisała rzetelny reportaż, który przeraża. To, jakie emocje wywołują słowa spisane na kartach tej książki, trudno opisać. „Miasteczko zbrodni” nie tylko szokuje, ale także paraliżuje i wywołuje w całym ciele zimno, które przenika do szpiku kości i nie znika długo po zakończeniu lektury. Iwona Cygan żyła naprawdę, nie była żadnym wymysłem autora, który postanowił napisać fikcyjny kryminał. Ta dziewczyna miała marzenia, rodzinę, przyjaciół, szkołę i całe życie przed sobą, które zostało jej brutalne odebrane.
Autorka poruszyła nie tylko kwestie milczenia, która opanowała Szczucin, ale także zobrazowała czytelnikowi całą sytuację, wszystkie powiązania. Zrelacjonowała przebieg śledztwa – nie tylko zaraz po zabójstwie, kiedy sprawą zajmowała się miejscowa policja, ale także i później. Sprawa Iwony Cygan była wielokrotnie umarzana, a jeżeli ktoś znalazł się za blisko prawdy, znikał, awansował lub zostawał zdegradowany. Chociaż książka Moniki Góry jest dokładna i bardzo drobiazgowa, to po jej zakończeniu nadal w głowie czytelnika pozostają pytania : dlaczego zginęła młoda dziewczyna? Czy wiedziała coś, czego nie powinna? Może coś usłyszała? A może została przeznaczona do innych celów? Dlaczego ktoś postanowił pozbawić życia młodą, niewinną dziewczynę? Zagłębiając się w sprawę Iwony Cygan nie spodziewałam się, że jest tyle ślepych uliczek, pozacieranych śladów oraz ludzi, którym zależy, by sprawcy nie zostali skazani. Już na samym wstępnie autorka przytoczyła przebieg wydarzeń z tej tragicznej nocy i podała kto zabił Iwonę. Ich tożsamość znało wiele osób, nie tylko policja, ale z jakiegoś powodu śledztwo toczyło się w inny kierunku. Co rusz wysuwane były coraz to inne hipotezy, aby tylko odwrócić uwagę od ludzi, którzy pozbawili życia młodą dziewczynę.
Chociaż skończyłam czytać tę książkę ponad dwa tygodnie temu, nadal nie potrafię pozbierać myśli i uporządkować ich w głowie. Ta sprawa, jej arkana oraz to, jak przez lata sprawcy pozostali bez winy mnie zszokowała. Przeraża mnie to, że ktoś chcę aby ta sprawa pozostała nierozwiązana; że jest grupa ludzi, którzy za nic mają ludzkie życie, bo za bardzo kochają pieniądze. Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, technologia idzie do przodu, a niewolnictwo i wyzysk oficjalnie nie istnieje. Czy na pewno?
Oficjalna recenzja dla portalu Duże Ka!