Wakacje pełne przygód | Marta Kisiel „Małe Licho i lato z diabłem”

Pokochałam Małe Licho od pierwszego spotkania, a dokładniej od „Dożywocia”. Ośmielę się stwierdzić, że wszystkie książki pani Marty Kisiel kocham miłością wielką i bezdenną. Na każdą kolejną powieść Ałtorki czekam, przebierając ze zniecierpliwienia nóżkami. „Małe Licho i lato z diabłem” to już trzeci tom cyklu, skierowanego do najmłodszych, ale i dorośli odnajdą w tej lekturze radość. Każdą poprzednią część przeczytałam w ciągu jednego wieczoru i w tym przypadku było tak samo.

Rozpoczynają się wakacje – najwspanialszy czas w roku. Bożek ma wielkie plany – chcę leniuchować, bawić się i dokończyć swoją autorską grę. Jednak wraz z Lichem wybierają się do ciotki Ody, a tam czeka już na nich Bazyl. Jak można się domyślić, bez przygód się nie obędzie, a Wielka Burza niszczy plany przyjaciół. Czy wyjdą z tego cało?

Już niejednokrotnie pisałam, że Marta Kisiel ma talent do tworzenia postaci ciekawych, intrygujących, wielowarstwowych; takich, które wzbudzają u czytelników przeróżne emocje, nie zawsze te pozytywne. Zarówno Małe Licho i Bazyl to gwiazdy tej książki – przedziwni, groteskowi i taaacy kochani. Nie da się ich nie lubić, a seplenienie czorta doprowadza do łez. Śmiechu. Bożek to chłopiec, który jest (prawie)normalnym dzieckiem. Nasz bohater ma nadzieję, że wakacje u cioci Ody będą niezapominane. „Małe Licho i lato z diabłem” to książka dla dzieci – idealna, piękna, pełna przygód, które nie pozwalają się ani na chwile oderwać do lektury. To powieść z tych, w którą się wpada i czyta na raz – zarówno dzieci, jak i dorośli. Jeżeli zerkniecie z ciekawości na pierwsze strony, to uwierzcie mi, będziecie czytać, dopóki nie zakończycie lektury.