Smak ciastka, smak dzieciństwa. Marcel Proust „W stronę Swanna”
„W stronę Swanna” to pierwszy tom quasi-biografii Prousta- jak głosi napis na tylnej stronie okładki. O tej książce słyszeli prawie wszyscy. Ostatnio natrafiłam w Internecie na zdjęcie słynnej ostatnio Małgorzaty Rozenek która ubrana w niebieską, elegancką sukienkę ściera kurz z komina, a wzrok ma zwrócony na trzymaną w ręku książkę „W poszukiwaniu straconego czasu”. Teraz zastanawiam się czy ta czynność tak jak Marcela Prousta smak magdalenki na języku przenosił gdzieś daleko we wspomnieniach .
Pierwszy tom przyniósł mi nie mało problemów. Chociaż jest to książka napisana pięknie to w odbiorze jest trudna. Co się dziwić- przez Proust był prekursorem powieści psychologicznej na którym wzorowała się m. innymi Zofia Nałkowska pisząc „Granicę”. Smak magdalenki na języki przenosi bohatera do Combray gdzie jako dziecko spędzał wakacje. Powracają również wspomnienia spacerów odbywanych wzdłuż posiadłości pana Swanna, gdzie mieszkała pewna tajemnicza kobieta, która stała się obiektem westchnień młodego pisarza. Należy dodać że Proust był bardzo rozpieszczony zarówno przez babkę jak i matkę.
Jest to powieść piękna, ale zarazem trudna i wymagająca. Trzeba jej poświęcić swój czas, jednak nie wiadomo kiedy zaczyna nas do niej coraz bardziej ciągnąć. Interesuje nas los bohatera, jego myśli; chcemy poznać bo bardziej, więcej aby z nim na nowo przeżywać wspomnienia. Musze przyznać że zainteresowały mnie kolejne tomy „W poszukiwaniu straconego czasu” i mam nadzieję że uda mi się je niedługo przeczytać.
Sylwetka autora nie była mi dobrze znana, ale wstęp napisany przez Tadeusza Boy’a Żeleńskiego przybliżyła mi jego postać. Dzieła Prousta były za jego życia niedoceniane. Jego kariera pisarska została przerwana przez wojnę, a później przez urwana przez śmierć. Jak wiadomo Prostu był chory, jednak do ostatnich swoich dni pracował udoskonalając swoje dzieło, dodając do niego coraz więcej i więcej.
Wytrwalszym czytelnikom polecam zapoznać się ze wszystkimi tomami biografii autora, a dla tych którzy boją się lub czują irracjonalny lęk polecam na próbę skupić się nad pierwszym tomem. Może nic wam to nie da, a może zachęci do dalszej lektury.
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu MG!
Nie, tym razem nie moje klimaty, nie przemawia do mnie ani tematyka, ani sam autor.
Nie słyszałam o tej książce ani o autorze, ale może kiedyś się skuszę 🙂
Pozdrawiam :>
Planuje przeczytać tę książkę od jakiegoś czasu 😉
Proust dopiero przede mną, ale skoro zachwycił mnie Bernhard to i z Marcelem nie powinno być problemu.
Tym razem się nie skuszę
Na razie nie mam czasu na czytanie dodatkowych książek oprócz tych, co mam do recenzji od wydawnictw, więc muszę spasować, ale w wolniejszym czasie postaram się pamiętać o książce „W stronę Swanna”.
Czekam, aż przyjdzie do mnie pocztą i na pewno się zapoznam 😉
Książka już czeka na mojej półce, niebawem się za nią zabieram.
Cóż, boję się trochę tej książki, ale im większe wyzwanie, tym wygrana lepiej smakuje 🙂
W tym tygodniu listonosz ma dostarczyć tę książkę w moje łapki. :>
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Lubię wyzwania 🙂
Najpierw sięgnę po pierwszy tom, choć szczerze mówiąc, to trochę się boję… 🙂
Słyszałam, że jakaś książka tego człowieka zrobiła szał w blogosferze. Tyle osób próbowało czytać, połowa z nich poległa. Ale tytułu nie widziałam, okładki również, więc to dla mnie czyste zaskoczenie. Sama się zastanawiam, czy podołam. Tematyka jest intrygująca i lubię psychologiczne pozycje, aczkolwiek nie wiem, czy to odpowiedni czas na tego autora. Może za rok, dwa, ewentualnie siedem. 🙂