„Mroczny sekret” Libba Bray
Wiktoriańska Anglia należy do moich ulubionych epok. Coś w niej – magia, urok? Trudno nazwać uczucia jakie towarzyszą nie tylko mi jak myślę o tamtych czasach. Co za tym idzie- filmy i książki których akcja osadzona jest w wiktoriańskiej Anglii namiętnie pochłaniam. Tak samo było książki Bray. „Mroczny sekret” jest to pierwsza część trylogii Mroczny Krąg- która zbiera zarówno pochlebne jak negatywne opinie. Niektórym nie podoba się wplątanie magii, bo przecież tamten okres sam w sobie jest magiczny i żadnego dodatku nie potrzebuje. Ja do tego nie mam nic- motyw sprawił że książkę czytało mi się trochę lepiej. Bo co mogę powiedzieć o reszcie?
Szkoły w Anglii od zawsze kojarzyły mi się z mrocznymi posiadłościami, które skrywały wiele tajemnic; były zimne i nie sposób było pokochać życie w ich murach. W mojej wyobraźni na czele zawsze stoi zimna, twarda i nieczuła kobieta, która ma obrany cel –aby młode dziewczęta przekształcić w kobiety wykształcone i przygotowane do roli matki, żony- i zrobią wszystko, aby do niego dojść.
Emma Doyle była świadkiem zabójstwa swojej matki- i chociaż wszyscy wmawiają jej że zmarła na gruźlicę, aby nie popsuć reputacji rodziny, dziewczyna i tak wie swoje. COŚ sprawiło, ze została niemal sama. Emma nie potrafi przestać się obwiniać- bo gdyby wtedy nie uciekła, matka nie poszłaby jej szukac i prawdopodobnie żyłaby do tej pory. Jednak czasu zmienić nie można. Emma zostaje wysłana do szkoły, do Anglii, gdzie tak bardzo pragnęła się znaleźć. Akademia Spence ma swoje tajemnice, a Emma czuje się opuszczona i zagubiona. Jednak nie staje na uboczu. Zaprzyjaźnia się z najpopularniejszymi pannami w Akademii. Okazuje się, że każda z nich ma swoje pragnienia i marzenia, które nie mogą zostać zrealizowane. Emma odkryje coś, co zwane jest Magicznym Kręgiem. Czy dowie się jak jest powiązana z magią? I jaka jest jej rola?
Czas w jakimś autorka osadziła akcje swojej książki ma swój klimat, jednak ja czytając nie potrafiłam wyobrazić sobie że wszyscy dzieje się w wiktoriańskiej Anglii. Zachowania, styl mówienia nie pomagał odebrać mi tej książki tak, jak chciała tego autorka. Oczywiście- znalały się motywy fantastyczne i tajemnicze które potrafiły mnie zainteresować i sprawić, abym przy książce zatrzymała się na dłużej. Ksiązki, które zabieram ze sobą na uczelnie mają w sobie to coś, co sprawia że chcę poświęcić każdą chwilę na ich czytanie. Przyznam że „Mroczny sekret” znalazł się dwa razy w mojej torbie. Jednak w większości książka mnie nudziła; nie potrafiłam się skupić na akcji- chyba że pojawił się jakiś tajemniczy wątek- a jeżeli coś mnie bardziej zainteresowało to autorka nie chciała tego rozwinąć. Może był to zabieg celowy. Chciała zachęcić Czytelnika aby sięgnął po dalsze części trylogii. I tutaj przyznam się bez bicia- posiadam i drugą część. Z dwóch powodów: nie lubię nie kończyć serii. I oczywiście muszę dowiedzieć się jak potoczy się pewna sprawa miłosna. Bardzo, ale to bardzo żałuje że autorka nie starała się w pełni rozwinąć tego motywu.
Co do bohaterów, a raczej bohaterek… Słowo „bezbarwne” jest za mocne. Autorka pokazała jaki każda z nich ma charakter, tak że wiedziałabym kto jak w danej sytuacji się zachowa: czy pójdzie w prawo czy w lewo. Jednak pomimo tej wyrazistości czterech głównych bohaterek (bo reszta była tylko tłem) ich postacie wydały mi się bardzo schematyczne. Po przeczytaniu kilkunastu stron nie potrafiły mnie niczym zaskoczyć.
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Dolnośląskiemu.
Pierwsza niezbyt pochlebna recenzja tej książki.
A zwykle jest zachwalana.
Sama muszę się przekonać 🙂
Ostatnio miałam na nią oko, ale cos mi podświadomość mówiła, żeby jej nie brać i kupiłam inną książkę. Teraz po Twojej recenzji się cieszę, ze jednak z niej zrezygnowałam 😉
Ja się bardzo zawiodłam na tej książce – nudziła mnie :<
A mi się książka bardzo podobała… Niestety nigdy nie miałam szansy przeczytać drugiej i trzeciej części.
Przeważają negatywne recenzje tej książki, więc raczej nie mam ochoty jej kupować, ale z drugiej strony coś mnie przyciąga do tej historii. Schematyczni bohaterowie działają mocno na niekorzyść powieści. Może kiedyś przeczytam, ale chyba nieprędko.
Hm, widzę, że odnośnie tej książki, zdania są podzielone… Skoro Ciebie nie zachwyciła, to ja wolę sobie ją odpuścić i sięgnąć po jakąś lepszą z tej tematyki 🙂
Motyw miłosny się jeszcze rozwinie, więc nie ma czego żałować. Dlatego to trylogia.
Sama przeczytałam wszystkie książki, ale nie nastawiałam się na nie pod kątem opisania epoki (to trudne, z racji tego, że autorka mogła opierać się jedynie na czyiś zapiskach kreując świat), ale właśnie z powodu fantastyki. I jak dotąd to uważam, że trzeci i ostatni tom jest najlepszy 🙂
Szkoda, że lektura nie spełniła Twoich oczekiwań. Czasami tak bywa…
Z wiktoriańską epoką niewiele miałam dotychczas do czynienia i pewnie powinnam to zmienić 😛 Ale patrząc na Twoją opinię, nie przyczyni się do tego ta książka.
Ha! Czyli jednak nie jest taka świetna jak to wszyscy inni piszą ;p
Miałam podobne odczucia do Ciebie po jej przeczytaniu. Sam styl mówienia niezbyt pasował do wiktoriańskiej Anglii i chyba to mnie najbardziej odrzuciło. 🙂
Całkiem przyjemna seria, mnie się w sumie podobało.
A ja bardzo polubiłam tę książkę.
hmm na razie nie mam na nią chęci, mam ciekawsze pozycje na oku :))
Kiedyś miałam w planie tę serię, bo dużo osób wychwalało całą trylogię. Ale potem stwierdziłam, że się chyba starzeję, bo jednak nie mam ochoty na taką książkę.
Bardzo mi sie u Ciebie podoba więc zaobserwuje by odwiedzać Cię częściej. Piszesz bardzo ciekawe recenzje 🙂
Zapraszam też do siebie :3
Pozdrawiam Natalia Z :3
Mnie również książka w pewnych momentach nudziła.. Nie uważam jej za jakąś fantastyczną lekturę, ale po drugi i trzeci tom zamierzam sięgnąć. Nie lubię nie kończyć rozpoczętych serii i tak jak Ty, chcę dowiedzieć się z kolejnych części o paru rzeczach, m.in jest to związane z wątkiem miłosnym. 😉