Lecznicy dotyk. „Kaznodzieja” Camilla Läckberg
Po udanej lekturze Księżniczki z lodu, z wielkim zapałem podeszłam do lektury Kaznodziei, drugiego tomu serii napisanej przez utalentowaną pisarkę Camillę Läckberg. Szykowałam się na czytelniczą ucztę, razem z bohaterami literackimi, których bardzo polubiłam (i nawet nie wiecie jak się cieszyłam, gdy dowiedziałam się że Erica i Patric występują w każdej książce w cyklu- chociaż to proste i logiczne, ale ja musiałam jeszcze zajrzeć na Wikipedię, która jak wszem i wobec wiadomo, zawsze wie wszystko). Bałam się że pierwsze, dobre wrażenie jakie wywołał na mnie Księżniczka z lodu, ulotni się jak przekłuty balon podczas lektury drugiego tomu.
Znowu wracamy do Fjällbcki, ale tym razem nie zimowej i mroźniej, ale słonecznej i upalnej, kiedy każdy na myśl o wyjściu z domu, natychmiast chcę do niego wrócić, albo równie szybko znaleźć się w innym, klimatyzowanym pomieszczeniu. Po poprzedniej, rozwiązanej sprawie w życiu bohaterów trochę się zmieniło. Patric i Erica zamieszkali ze sobą-w dodatku spodziewają się dziecka. Cała akcja rozpoczyna się gdy zaspanego Patrica budzi telefon – w Wąwozie Królewskim znaleziono ciało, dość dobrze zachowane, i dwa trupy. Nie wiadomo kim są zamordowane osoby, ale można stwierdzić że jedne szczątki są młodsze, od dwóch pozostałych. Czy i tym razem Patric poradzi sobie ze sprawą.
Trudno jest cokolwiek opisać w fabule nie zdradzając zbyt wiele, bo to odbiera całą radość czytania. Już na początku mogę stwierdzić ze drugi tom jest gorszy od pierwszego, jednak całej powieści określić jako złej się nie da. Powrót do przeszłości, jaki funduje autorka w Kaznodzie, i bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że w kolejnych tomach będzie on coraz lepszy (już teraz jestem po lekturze Kamieniarza i mogę śmiało stwierdzić, że jak na razie, wątek z trzeciego tomu jest najlepszy). W pierwszej części bohaterowie pojawiali się na kartach powieści niemal w tych samych ilościach, czynnie uczestniczyli w rozwiązaniu sprawy śmierci Alex.
Niestety, Erica już nie odgrywa takiej roli jak w Księżniczce z lodu. Jej rola została zminimalizowana do minimum, czyli siedzenia w domu i … tyle. W śledztwo się nie miesza, chociaż stara się być podporą dla Patrica, któremu na głowę znowu spadła sprawa do wyjaśnienia. Niemniej- w książce nie zabrakło elementów komicznych, podczas czytania których uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Erica miała na głowie masę niezapowiedzianych gości (jak jej kuzyn, czy kolega z dzieciństwa Patrica), którzy uważają, że skoro są na wakacjach i mają kogoś z domem nad brzegiem morza, to mogą u niego spędzić trochę czasu i ten ktoś, ma im usługiwać, gotować, być na niemal każde kiwnięcie palca. Nawet, jeżeli tą osobą jest kobieta w trzecim trymestrze ciąży.
Do końca nie wiedziałam kto jest mordercą- autorka tak potrafi zamącić w głowie, ze chociaż jesteśmy przekonani na sto procent, że zabiła dana osoba, to po chwili zaczynają się pojawiać wątpliwości, które z każdym zdaniem narastają na sile, aż w końcu w głowie pojawia się wielki znak zapytania. Takie kryminały lubię. Takich książek powinno być więcej.
Chociaż książka mi się podobała, nie potrafię o niej pisać. Może dlatego, że od czasu gdy ją skończyłam minęło prawie pół miesiąca i wszystkie pozytywne emocje już wyparowały, zapał ostygł, a ja zostałam z białą kartkę Worda i migającym kursorem, który wciąż mnie ponagla i mówi „no napisz coś, napisz” . Te kilkanaście zdań, które mogliście czytać powstały w wielkich trudach podczas całego dnia. Nie mniej- chociaż możecie zwątpić to że książka jest dobra i warto ją czytać, to nie jest wcale prawda. Drugi tom sagi jest gorszy (ale jeszcze nigdy nie spotkałam drugiego tomu, który byłby lepszy od pierwszego), ale warto po niego sięgnąć (a uwierzcie mi, trzeci tom czyli Kamieniarz, wszystko wam zrekompensuje).
Księżniczka z lodu | Kaznodzieja | Kamieniarz | Ofiara losu | Niemiecki bękart | Syrena | Smaki z Fjällbacki | Latarnik | Fabrykantka Aniołków.
Obiło mi się o uszy nazwisko autorki, ale nie miałam jeszcze przyjemności zapoznania się z jej powieściami. Widzę, że czas nadrobić nieco zaległości 🙂
To jednak zacznę od pierwszego tomu 🙂
Mam w domu trzy pierwsze tomy serii, ale jeszcze nie czytane 🙂 Muszę wreszcie poznać fenomen autorki 🙂
Odkąd przekonałam się do tego typu książek, nie mam ich dosyć. Läckberg musi trochę poczekać na swoją kolej, ale na pewno zapoznam się w końcu z jej twórczością.
Hmm, ja akurat nie czytuję takiej literatury, ale myślę, że mogę ten tytuł spokojnie polecić mojej koleżance, która zaczytuje się w kryminałach. Może jej przypadnie do gustu 🙂
Wciąż poszukuję Księżniczki z lodu… 🙂 Mam wielką ochotę zapoznać się z Lackberg. Ciekawa jestem czy nasza znajomość będzie krótko- czy raczej długofalowa 😉
Baardzo chciałabym się zapoznać z tą pisarką. Nieustannie napotykam się na pozytywne recenzje jej powieści. 😉
Czytałam całą serię Lackberg i bardzo mi się podobała, moim zdaniem najlepsze w całej serii książki to "Niemiecki bękart" i "Fabrykantka aniołków". Miłego czytania dalszych części 🙂
Oj. Na samym początku też mi się nie podobało zminimalizowanie roli Eriki. Ale ogólnie tom bardzo mi się podobał choć przeczytałam go już jakiś czas temu. Ten tom był inny od poprzedniego ale i tak bardzo mi się podobał. Jestem ciekawa Twojej opinii na temat pozostałych tomów. Pozdrawiam 🙂
Lubię kryminały, w których do samego końca nie wiadomo o co chodzi – kto jest mordercą. Muszę się koniecznie zaopatrzyć w książki tej autorki!
Dla mnie Kamieniarz i Niemiecki bękart to najlepsze tomy, ale całą sagę wspominam naprawdę bardzo dobrze:) Na początku nie za bardzo lubiłam postać Eriki, ale potem się przyzwyczaiłam:)
Tę serię na pewno kiedyś przeczytam, ciekawi mnie.
Mam "Księżniczkę z lodu" i w końcu muszę ją przeczytać 🙂
Myślałam o tej serii, ale ma za dużo tomów, a ja za mało czasu aby je wszystkie poznać, dlatego chyba jednak spasuje.
Znam autorkę, ale tej książki niestety nie. Przeczytam, wiem,że warto 🙂