Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska „Legenda o popiołach i wrzasku”
„Legenda o popiołach i wrzasku” to książka, która szturmem wdarła się na rynek literacki i na listy najczęściej kupowanych lektur jeszcze przed premierą. Chociaż ostatnia powieść autorek, znanych szerszej publiczności z kanału Bestsellerki, nie zdobyła zbyt pochlebnych recenzji, to o Sadze Fantasy słyszałam już tyle, że nie mogłam doczekać się lektury.
Kilka słów o fabule
Antoinette to młoda służąca, zamieszkująca królestwo Tesaryth. Dziewczyna właśnie awansowała na ochmistrzynię brata króla, arcyksięcia, obdarzonego magiczną mocą Fiyonna Corvusa. To on odkryje w niej moc, a Antoinette pozna prawdę o swoich pochodzeniu. Kim tak naprawdę jest dziewczyna?
Raina jest następczynią tronu Zjednoczonego Królestwa Elendrou. Razem z siostrą, Rose, staja w obliczu ogromnego niebezpieczeństwa. Ktoś zorganizował zamach stanu, a księżniczki cudem ocaliły własne życie. Wyruszają, aby znaleźć sojuszników, ale odnajdą coś jeszcze.
Legenda o popiołach
Wydawałoby się, że dwie linie fabularne (północ i południe, Antoinette oraz Raina-Rose) powinny w którymś momencie się połączyć. Jeżeli autorki wprowadziły jakiejś nawiązania czy sugestie, że coś łączy te bohaterki, to musiałam je przegapić. Czytałam tę książkę i czekałam na jakieś połączenie, ale… W tym tomie tego nie znalazłam. Poczułam się zawiedziona, bo jeszcze nie czytałam obszernej książki, z kilkoma punktami narracji, gdzie nie łączą się ze sobą. Czy to minus? W moim odczuciu tak, bo po zakończonej lekturze zostałam z ogromnym niedosytem, ale nie takim, żebym chciała kolejną część mieć natychmiast w rękach.
Wrzask?
Akcja jest bardzo nierówna. Momentami gna, aby później zwolnić tak, że można odłożyć książkę i nie myśleć o niej. Co więcej, gdyby nie podpisane rozdziały, trudno byłoby mi rozróżnić, która z bohaterek się wypowiada. Wszystkie są do siebie podobne, nie posiadają jakiś szczególnych cech, które by je od siebie różniły. Jakby wszystkie stworzone były z jednej kalki. Przez co żadna z nich nie jest taką postacią, którą można pokochać i nienawidzić. Tę samą tendencję zauważyłam również w przypadku bohaterów męskich. Nawet jeżeli mają być mroczni, to wychodzi to słaba, sprana czerń, a nie ciemność bezksiężycowej nocy. Brak w książce wyraźnie zarysowanych relacji, emocji. Wszystko jest wytłumaczone, a nie wybrzmiewa naturalnie, z treści, rozmów czy fabuły. W całej lekturze jest ogrom informacji.
Na zakończenie
Jak pewnie już wiecie, książka stała się słynna nie z powodu treści, ale dlatego, że wydawnictwo wypuściło do druku egzemplarz z wieloma błędami. Nie tylko stylistycznymi, interpunkcyjnymi i ortograficznymi, ale i logicznymi. Wielokrotnie wracałam do fragmentów, które wprowadzały chaos. O ile rozumiem, że mogły się zdarzyć pojedyncze literówki czy braki przecinków, to w „Legendzie…” jest błędów tak dużo, że nie da się obok tego przejść obojętnie. Rozumiem, że do drukarni mógł pójść zły plik, ale (!) wydawnictwo powinno wycofać cały zły nakład. Czy nikt nie sprawdził tekstu przed puszczeniem do druku? Tekst wygląda, jakby nie miał do czynienia z korektą i redakcją.
Autor: Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Tytuł: Legenda o popiołach i wrzasku
Wydawnictwo: We need Ya
Data wydania:
Data wydania:2022-02-23
Ilość stron: 600
Gatunek: fantastyka
Ocena: 5/10