Jakub Małecki – Saturnin
„Saturnin” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Małeckiego. Z tego, co udało mi się wywnioskować, jest to dobra książka, ale nie zalicza się w poczet tych najlepszych, najdoskonalszych. Cóż, jestem ciekawa tych innych dzieł Małeckiego, bo ja po tej nie potrafiłam się pozbierać i zacząć innej lektury, bo wszystkie pozostałe książki wydawały mi się takie miałkie i bezbarwne.
Kilka słów o fabule
„Saturnin” to nie jest nazwa jakiegoś lokalu czy gwiazdy – to imię głównego bohatera. Mężczyzna mieszka w Warszawie, lecz wraca do swojej rodzinnej miejscowości, gdy jego skryty dziadek znika. To Tadeusz Markiewicz nalegał na nadanie tego niezwykłego imienia wnukowi. Satek, wspólnie z matką, rusza na poszukiwanie zaginionego. Nie będzie to zwykła podróż – nasz bohater zagłębi się w przeszłość. Trudną, budzącą demony, przerażającą. To, co Saturnin odkryje, na zawsze zburzy jego uporządkowany i poukładany świat.
Trudne emocje
Jestem tą lekturą wstrząśnięta. Tak mną zawładnęła, że w momentach, w których nie mogłam wziąć książki do ręki, przerzuciłam się na audiobooka. Myślałam o bohaterach, fabule, akcji niemal non stop, nawet gdy zakończyłam lekturę. Ba, gdy przeczytałam ostatnie zdanie, poczułam dziwną pustkę i oderwanie od rzeczywistości. Już dawno żadna z powieści nie wzbudziła we mnie takiego kaca książkowego. Chciałam ponownie zatopić się w prozę Małeckiego; ponownie poczuć dreszcze i te wszystkie emocje, które pojawiały się, gdy poznawałam przeszłość i myśli bohaterów. Chociaż wydaje się, że nie będzie to powieść odkrywcza, okaże się, że budzi ona demony. Nie tylko u bohaterów, ale także u czytelnika. Nie omijajcie podczas lektury posłowia, bo ono rzuca inne światło na tę historię.
Tadusz Markiewicz to człowiek skryty, szary, znikający w blasku dnia. Jego obraz buduje przed nami Saturnin, który wraca do przeszłości i wspomina swojego dziadka. Satek był dzieckiem, które marzyło, że autobus zahacza o krainę magiczną, a on przegapia ten przystanek. W zestawianiu z milczącym Markiewiczem jest barwnym bohaterem. Razem z matką wyruszają w podróż. Autor oddaje głos Saturninowi, jego matce i Tadeuszowi. Dzięki narracji pierwszoosobowej czytelnik ze strony na stronę, buduje w głowie obraz tytułowego bohatera, jego mamy i dziadka. Każda historia porusza, bo każdy z nich zmagał się z codziennością. Największą przyjemność sprawiło mi poznawanie Tadeusza Markiewicz, który jak już wspomniałam, był postacią najbardziej tajemniczą. Jakub Małecki z wyczuciem i dobrze wykreował sylwetki swoich bohaterów.
Podsumowanie
„Saturnin” napisany jest lekko i dobrze. Nie jest to powieść łatwa, ale czyta się ją bardzo szybko. Jakub Małecki należy do tych autorów, którzy lepią słowo pisane jak glinę, czyniąc je nośnikiem poruszającej historii. Ja już wiem, że moja przygoda z twórczością Małeckiego nie skończy się tylko na tej książce.
Oficjalna recenzja dla portalu Papierowe Motyle
Autor: Jakub Małecki
Tytuł: Saturnin
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Wydanie: I
Data wydania: 2020-09-16
Kategoria: literatura piękna
ISBN:9788381296625
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10
książka