Magdalena Kubasiewicz „Wszystko pochłonie morze”
Jestem wielką fanką twórczości pani Magdaleny Kubasiewicz, więc z niecierpliwością wyglądałam premiery “Wszystko pochłonie morze”. Najnowsza książka autorki pełna jest tajemnic, walki o władzę, magi i syren. Co te mityczne stworzenia mają wspólnego ze (nie)zwykłą dziewczyną?
Aletha jest alchemiczką, niemal najlepszą w swoim fachu. Gdy Książę zostaje otruty eliksirem Pocałunek Syreny, a na jego najbliższych trzech doradców zostają przeprowadzone zamachy, nad państwem zawisa widmo wojny. Leto, który przyjaźni się z Alethą i jest jednym z trzech najniższych współpracowników księcia, musi znaleźć wyjście z całej sytuacji. Prosi dziewczynę o pomoc. Kto uwarzy antidotum na zabójczą truciznę niż jedna z najzdolniejszych alchemiczek w państwie? Jakie tajemnice skrywają bohaterowie? I kto stoi za próbą zabójstwa Księcia?
Wpadłam w tę książkę jak ta przysłowiowa śliwka w kompot. „Wszystko pochłonie morze” czytało mi się z wielką przyjemnością, a samo zakończenie wbiło mnie w fotel. Autorka mnie zwodziła, mamiła, a na końcu zafundowała mi mały zawał serca. Bo cóż na tych ostatnich stronach się działo! Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Po zakończonej lekturze musiałam odłożyć książkę na bok i przez długi czas nie mogłam się zabrać za kolejną lekturę. Co więcej, zanim usiadłam do pisania, zbierałam myśli i starałam się ubrać wszystkie emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu książki pani Magdaleny Kubasiewicz, zebrać w jedną, spójną całość.
Już od pierwszych stron widać, że Alethe i Leto coś łączy, ale autorka przez długi, długi czas pozostawia czytelników z domysłami. Tę dwójkę łączy przyjaźń czy może coś więcej? Gdy prawda wychodzi na jaw, nie tylko żona arystokraty jest w szoku, ale również i czytelnicy. A kimże jest ta dama? To chyba jedna z głównych postaci, której nie polubiłam. Żona Leto, a jednocześnie siostrzenica Księcia, okazała się kobietą, która pociąga za sznurki i pragnie władzy. Kocha męża, ale jednocześnie uwielbia wiedzieć wszystko i sprawować nad wszystkim pieczę.
Chociaż akcja od początku nie pozostawia miejsca na nudę, to od tego momentu, gdy wychodzi na jaw powiązanie Leto i Alethy, zaczyna się rollecoaster. Autorka przyśpiesza tempo, miesza, wprowadza na scenę nowych bohaterów, a emocje aż kipią. Nie ma możliwości wzięcia chociaż jednego, głębszego oddechu. Magdalena Kubasiewicz umiejętnie poradziła sobie z poprowadzeniem akcji. Nie odczułam podczas lektury chaosu, bo wszystkie wydarzenia były dokładnie rozplanowane i przemyślane. Dla mnie to bardzo duży plus.
„Wszystko pochłonie morze” to historia, która ma jeden minus. Spodziewałam się w tej opowieści więcej syren. Nie pojawiają się tutaj one tak, jak sugeruje blurb czy też sama okładka. Brak tych mitycznych stworzeń nie jest aż tak rażący, bo reszta książki perfekcyjnie wszystko rekompensuje.
Samo zakończenie jest nieoczywiste. Autorka zostawiła otwartą furtkę, dając czytelnikom nadzieję na dalszy ciąg losów Alethi. Jednak nie jest to oczywiste – wszystko zostało tak poprowadzone, że historia broni się jako pojedyncza część. Jak będzie dalej? Czas pokaże. „Wszystko pochłonie morze” to ciekawa lektura, z dobrze skonstruowanym światem i rewelacyjnie poprowadzoną akcją.
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Tytuł: Wszystko pochłonie morze
Wydawnictwo: Uroboros
Wydanie: I
Data wydania: kwiecień 2021
Kategoria: fantastyka
ISBN:
9788328087767
Liczba stron: 412
Ocena: 8/10