Strach się bać? | Alvin Schwartz”Upiorne opowieści po zmroku”
Gdy byłam młodsza, straszne historie mi się podobały. Razem z koleżankami opowiadałyśmy sobie nie tylko te znane z Internetu, ale także miejscowe, a musicie wiedzieć, że moje przyjaciółki mieszkały w bardzo nawiedzonej wsi. Nadal boję się tamtędy przejeżdżać po zmroku. Byłam wtedy na bieżąco ze wszystkimi horrorami, zaczytywałam się w strasznych książkach, ale ten okres przeminął. Teraz wzbraniam się nogami i rękami przed strasznym filmem, ale „Upiorne opowieści po zmroku” mnie zaintrygowały.
„Upiorne opowieści po zmroku” to zbiór strasznych historii: zasłyszanych, przeczytanych, zachowanych w pamięci i odgrzebanych. Tych znanych i tych mniej popularnych. Niektóre z nich w różnych regionach świata opowiadane są w nieco innej wersji, niektóre zostały przekształcone w żarty. Jedne przerażające, inne zabawne, a wszystko okraszone budzącymi lęk rysunkami. Do fanów powieści grozy ta książka to gratka, chociaż wątpię, żeby się wystraszyli. Interesuje Was, co myśli o tej powieści takie strachajło jak ja?
Zaznaczę, że czytałam te historie w biały dzień, kiedy słońce pięknie świeciło za oknem, więc klimatu do lęku i strachu nie miałam. „Upiorne opowieści po zmroku” zajmie Wam nie więcej niż jedno popołudnie, ewentualnie wieczór, bo czyta się ją naprawdę szybko. Autor, wybierając historie do swojej książki, zaskoczył mnie pozytywnie, bo wciągnęłam się w opowiadanie przez niego opowieści. Były wśród nich bardzo ciekawe oraz takie, które aż tak mi się nie spodobały. Jednak jeżeli boicie się tej lektury, to nie musicie. Książka Alvina Schwartza aż tak nie przeraża. Sam autor wydał ją w formie takiego poradnika, w którym radzi, jak i jakie historie opowiadać swoim znajomym, żeby ich przestraszyć. Z racji tego, że podchodziłam do tej lektury z drżącym sercem i miękkimi kolanami, spodziewałam się po niej większego szoku. Gdyby ta pozycja trafiła w moje ręce, kilka lat temu, pewnie byłabym zachwycona, bo mogłabym przestraszyć moje znajome, które swoimi opowieściami rozkładały mnie na łopatki.
Czy warto? Sadze, że tak. Chociaż nie straszne, „Upiorne opowieści po zmroku” intrygują i wciągają w swój dziwny świat. Ja jestem ciekawa jak twórcy, przenieśli tak odmienne od siebie historie na ekran i jaki wybrali sposób ich przekazania widzowi.
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Zysk i spółka!