J.K Rowling „Fantastyczne zwierzęta. Zbrodnie Grindelwalda. Scenariusz oryginalny”
Kocham Harry’ego Pottera, odkąd przeczytałam pierwszą część, w wieku 10 lat. Moje uczucie z wiekiem nie osłabło, ale inaczej spoglądam na Uniwersum stworzone przez Rowling. Jednak wielki sentyment pozostał i nadal zasiadam w piątki przed telewizorem, aby obejrzeć film, który znam na pamięć. Mam skarpetki z logo HP i marzy mi się bluza. Nic więc dziwnego, że nie ominęłam Fantastycznych Zwierząt. Obejrzałam pierwszą część, nawet mi się podobała, ale to już nie to samo. Skusiłam się na książkowe wydanie scenariusza do „Zbrodni Grindelwalda”. Filmu jeszcze nie wiedziałam, ale nie czuje się, jakbym sobie coś spoilowała.
„Fantastyczne zwierzęta. Zbrodnie Grindelwalda” to scenariusz napisany przez J.K Rowling, która nie umie się rozstać ze swoim uniwersum. I ja się jej wcale nie dziwię – ja sama mam kilka ulubionych fanficków, do których wracam, gdy poczuje tęsknotę za Potterem. Media Rodzina wydała tę książkę z piękną okładką, na którą nie można się napatrzeć. Gdybym miała opisać ją jednym słowem, powiedziałabym, że jest magiczna.
Scenariusz czyta się szybko. Nie jest to lektura na dwa, trzy wieczory, ale na maksymalnie dwie godziny. Akcja rozgrywa się w Londynie i w Paryżu. Magiczny świat poszukuje Grindelwalda, pojawia się młody Dumbledore, a Newt Scamannder nie może uzyskać zgody na wyjazd z Anglii, z powodu jego podróży do Ameryki w poprzedniej części. Jednak będzie musiał udać się w pościg za Grindelwaldem.
Jestem ciekawa jak akcja Fantastycznych zwierząt się potoczy. Lubię Newta, a aktor który wcielił się w jego postać, zrobił to fenomenalnie. Jako scenariusz „Zbrodnie Grindelwalda” są świetne. Jednak po zakończonej lekturze stwierdziłam, że przydałaby się książka, która mogłaby nadać całej akcji głębi, odpowiednio dużo dopowiedzieć, rozwinąć pewne wątki i rozbudować sylwetki niektórych bohaterów. Wiem, że nie tylko ja tak uważam, bo Fantastyczne Zwierzęta mają ogromny potencjał, a film nie przekaże wszystkiego, co autor miał na myśli.
Ta książka to zapewne prawdziwa gratka dla tych, którzy zbierają wszystkie magiczne egzemplarze, które wyszły spod pióra J.K Rowling. Pięknie prezentuje się na półce, ale jeżeli spodziewacie się po niej czegoś więcej, to sobie odpuśćcie, bo poczujecie się zawiedzeni. Nie ma tutaj opisów miejsc, walk; wszystko napisane jest charakterystycznym, suchym językiem.
Oficjalna recenzja dla portalu Papierowe Motyle!