Jak to jest codziennie ratować ludzkie życie? | Danielle Lamas „Robimy wszystko co w naszej mocy. Opowieści z OIOMU”
OIOM, czyli Oddział Intensywnej Opieki Medycznej jest znany niemal każdemu z nas. Nie tylko z życia, ale z seriali czy filmów. Lekarze i pielęgniarki biegają, badają pacjentów, zlecają leki, podłączają aparaturę. Nie mają czasu odpocząć, bo pod ich opieką przebywają tylko ci, którzy potrzebują stałej, specjalistycznej pomocy i aby przeżyć, muszą być podłączeni do aparatury medycznej. OIOM to chyba jeden z najtrudniejszych oddziałów i żeby na nim pracować, trzeba czuć powołanie. Nie wszyscy lekarze i pielęgniarki odnajdą się w takiej pracy.
Daniela Lamas jest lekarką, o specjalizacji z pulmonologii i intensywnej terapii. Zajmowała się pielęgniarstwem medycznym, a jej artykuły często były publikowane. Robimy wszystko, co w naszej mocy. Opowieści z OIOM-u to jej pierwsza książka, gdzie przedstawiła nie tylko specyfikę pracy lekarza na intensywnej terapii, ale także opisała niektóre przypadki pacjentów.
Nie da się tych historii przeczytać na raz. Przynajmniej ja nie mogłam. Nie zrozumcie mnie źle – książka jest napisana bardzo dobrze, również rewelacyjnie przetłumaczona, czyta się ją płynnie, ale jest bardzo trudna w odbiorze. Autorka nie pisała o postaciach fikcyjnych, ale o ludziach, którzy żyli naprawdę. Mieli swoje rodziny, plany na przyszłość, marzenia i cele. Chociaż autorka mieszka i pracuje w USA, gdzie nieco inaczej wygląda kwestia ubezpieczenia medycznego czy aparatury stosowanej do leczenia i utrzymywania przy życiu pacjentów, to Ci ludzie stali się mi bardzo bliscy. Nie wiem, czy to miała na celu Daniele Lamas, ale udało jej się wzbudzić we mnie nie tylko strach przed chorobą, ale także chęć czerpania garściami z każdego dnia; cieszenia się każdą chwilą i niemartwieniem się o głupoty.
Sam Newman miał tylko 28 lat i chorował na niewydolność mięśnia sercowego. Georgie O’Brien od roku mieszkał w szpitalu i było pewne że nie wróci do domu. Charlie Atkinson był nosicielem wirusa Zachodniego Nilu. Van, aby żyć musiał mieć podłączony VAD, czyli urządzenie, które ma wspomóc prace lewej komory serca.
U Nancy zdiagnozowano syndrom Marfana i tętniaka u podstawy aorty.
U Bena Clancego wskutek przedawkowania narkotyków doszło do uszkodzenia mózgu. To tylko niektórzy pacjenci, zwykli ludzie, tacy jak my. Matki, ojcowe, dziadkowie, babcie, wnuki, dzieci. Nikt nie spodziewał się, że to właśnie jego dopadnie choroba.
Wspomniałam o różnicach między amerykańską, a polską służbą zdrowia. Z tego, co zdążyłam się zorientować, w USA sprawa ubezpieczenia jest nieco bardziej skomplikowana. Pacjenci i ich rodziny muszą wiele się nakombinować, aby długi pobyt w szpitalu został opłacony. Kolejną, znaczącą różnicą jest RACU, czyli oddział pacjentów podłączonych do respiratora. Znajdują się tam pacjenci, którzy opuścili oddział intensywnej opieki medycznej, a ich stan nie pozwalał jeszcze na wypisanie ze szpitala. To zazwyczaj osoby, które nie mogą samodzielnie oddychać, są podatne na infekcje, majaczą i cierpią na wahania nastrojów (…). Są na tyle „stabilne”, że nie wymagają ciągłego monitorowania funkcji życiowych, ale nadal są zbyt schorowane, aby trafiły na oddział ogólny czy do domu opieki [1]. W naszych szpitalach nie ma takiego oddziału pośredniego. Tak sami, jak nie spotkałam się z VAD-em w czasie moich praktyk na oddziale kardiologii, a krótka wycieczka po wujku Google również nic mi konkretnego nie powiedziała.
Robimy wszystko, co w naszej mocy. Opowieści z OIOM-u to książka ważna i potrzebna i ciekawa. Nie tylko dla obeznanych z tematem, ale także dla laików. Daniela Lamas w bardzo zrozumiały sposób wyjaśnia nazwy wszystkich zabiegów, opisuje przebieg leczenia i choroby. Nie można się w tym zgubić, a w dodatku dla kogoś, kto chcę dowiedzieć się czegoś nowego, to tak książka będzie skarbnicą wiedzy
[1] Robimy wszystko co w naszej mocy. Opowieść z OiOMU Daniele Lamas, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, 2019 r., strona 37
oficjalna recenzja dla portalu Duże Ka!