PREMIEROWO „Oczy uroczne” Marty Kisiel | Jak nie dać się przesileniu?
Oczy uroczne to kontynuacja Szaławiły, opowiadania, za które Marta Kisiel została nagrodzona. I z jednej strony niczego nie chciałam bardziej, niż w tym momencie siadać, czytać, na raz, olać wszystko, a z drugiej trochę się obawiałam, bo kocham Dożywocie i mieszkańców Lichotki, i martwiłam się, że Oda i jej ekipa nie spodobają mi się tak bardzo. Oh, jak ja mogłam się bardzo mylić.
Oda na dobre zadomowiła się w swoim nowym domu. Pracuje w przychodni, w miasteczku niedaleko jej miejsca na ziemi. Zbliża się jednak okres przesilenia zimowego i Roch jest tym bardzo zaniepokojony, czym trochę martwi również Odę. Dodatkowo, w przychodni pojawiają się pacjenci, którzy relacjonują, że coś dziwnego ich zaatakowało i to właśnie w lesie, w którym mieszka Oda. Bazyl zaczyna coś kombinować i nie chce zdradzić swoich sekretów. Jednak gdy nadejdzie czas przesilenia, a mroczne sekrety i tajemnice sprzed kilkunastu lat wyjdą na wierzch, stanie się bardzo przerażająco.
Chyba najlepszą rekomendacją będzie to, że zarwałam dla tej książki noc. Serio. Gdy moje dziecko miało trudny okres w swoim krótkim życiu i budziło się co chwilę, ja czytałam, czytałam i czytałam do czwartej rano, a o szóstej, gdy już musiałam wrócić na ziemię z krainy Orfeusza, znowu chwyciłam za książkę. Nie żałuje zmęczenia, powiek, które przetrzymywałam zapałkami, tego, że przez kolejny dzień byłam żywym trupem. Niczego. Matko jedyna kochana, jakie to było dobre.
Chociaż znajdziemy w Oczach urocznych charakterystyczny cięty język, którym posługuje się autorka i czarny humor, to ta książka dotyka większych, społecznych problemów, które dotyczą nas wszystkich i mogą spowodować, że wiele się zmieni w otaczającym nas świecie, i wrócą dawne czasy, a raczej ich elementy, których wcale nam nie brakuje. Trochę bardzo zawile, ale mam nadzieję, że Was to zainteresuje, o ile jeszcze nie jesteście zachęceni, do sięgnięcia po Oczy uroczne, które zbierają same laury i to jeszcze przed premierą!
Oda jest moją nową, ulubioną bohaterką, Rocha nadal nie potrafię rozgryźć (i nie wiem czy kiedykolwiek mi się to uda), a Bazyl? Jego nie da się nie kochać, on kupił moje serducho już w Szaławile, a teraz na stałe się tam rozgościł. Jest jednym z kilku ulubionych, dziwacznych i fantastycznych stworów z książek. A ta jego wada wymowy czyni go jeszcze bardziej uroczym i cudownym, chociaż takie określenia powinny obrażać. Cóz, Bazyl na pewno nie sfiedzie fas na manowcze.
Oczy uroczne to doskonała kontynuacja Dożywocia (chociaż mam nadzieję, że autorka nie zapomniała o Konradzie i całej reszcie). Czyta się to, jakby jadło najlepszą na świecie czekoladę, ślinka cieknie przed każdą kolejną stroną, czujemy, że musimy zjeść całą, na raz, bez przerwy, bo nasze życie stanie się uboższe i mniej słodkie, ale po skończeniu Oczu urocznych nie czujemy przesytu. Po zakończeniu książki jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani, najedzeni, a nie przejedzeni. Pani Marto, niech mi pani nie każe czekać na kolejną pani książkę jakoś specjalnie długo.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Uroboros!