Czy historie miłosne zdarzają się naprawdę? Instaseriale.
Napiszę o tych książkach, bo je przeczytałam. Nie lubię takich niedokończonych spraw, więc zapraszam, ale za dużo pochlebstw tutaj nie znajdziecie.
Nicole Sochacki-Wójcicka, szerzej znana jako mama ginekolog, prowadzi bloga pod tą samą nazwą i dwa aktywne konta na Instagramie. Uświadamia kobiety w kwestii samobadania, edukuje je o ciąży, porodzie, połogu czy problemach ginekologicznych. Odwala kawał dobrej roboty, za co ją bardzo szanuje. Do czasu, aż przeczytałam komentarze pod jej artykułami nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak niska jest świadomość kobiet w kwestii fizjologii rozrodu czy profilaktyki. Oprócz książek, które opisują historię jej miłości i ślubu, stworzyła segregator ciążowy, pediatryczny, medyczny dla kobiet i mężczyzn. Wystarczy wejść w zakładkę sklep na blogu, aby zobaczyć, cóż takiego mama ginekolog ma w swojej ofercie. A z dnia na dzień jest tego coraz więcej.
Wróćmy jednak do początku. Do książek, bo one były najpierw. To dla Instaserialu o miłości zostało założone wydawnictwo.
Instaserial miłości to historia o tym, jak Nicole poznała swojego męża, Kubę. Od tej pory będę o niej pisać jako postaci literackiej, bo jest bohaterką swojej własne powieści. Nicole poznała Kubę na imprezie studentów w Działdowie, po czym poleciała za nim do Afryki, a następnie do Londynu. Piękny scenariusz, niczym z bajki? Cóż, nie bardzo, przynajmniej dla mnie. Może i na pierwszy rzut oka brzmi to wspaniale, ale to, jak Nicole postrzegała świat mi nie grało. Dlaczego? Uważała, że nie znać jej to jakieś foux pass w towarzystwie. Jako przewodnicząca Samorządu Studentów WUM musiała być znana, owszem, ale to, że wszyscy jej nie kojarzyli, to trochę przerysowanie sytuacji. Pisanie o tym, że to ją się podrywa, a ona odmawia, pokazuje jak postrzega samą siebie. Bohaterka zdecydowała się polecieć za wybrankiem do Afryki, chociaż ten otwarcie jej mówił, że nie widzi dla nich przyszłaści, bo ma zaplanowane życie. W czasie lektury odniosłam wrażenie, że Nicole musiała zdobyć swojego przyszłego męża, bo on jej otwarcie mówił, że nie. Taki postawiła sobie cel. W Londynie również wiele ją spotkało, Kuba nie bez powodu ma ksywkę International Playboy, ale czy jest się czym chwalić? Tak samo jak planowanie ślubu bez oświadczyn i za plecami pana młodego.
Druga część, jak można domyślić się z tytuły, jest o ślubie, miliona przygotowań do niego. Bohaterka zdecydowała się zorganizować wesele, w swoim rodzinnym domu i chylę czoła. Organizacja takiej imprezy w sali była dla mnie czymś ciężkim, a co dopiero w domu, kiedy trzeba załatwić wszystko, od a do z. Całą relacje autorka zdała dość dokładnie. Wspomniała o wszystkich niesnaskach, które powinny zostać w rodzinie. Nie chcę wam spoilować dokładnie o co chodzi, bo może ktoś z was ma ochotę, na lekturę ISOŚ.
Z obu książek wyłania się dość negatywny obraz głównej bohaterki, która musi mieć to, o czym zamarzy. Historia miłości jej i Kuby wcale nie jest romantyczna, raczej nudna i irytująca. Podczas lektury miałam wrażenie, że to uczucie, wciska na siłę swojemu wybrankowi; że Kuba miał inne plany na siebie, na przyszłość, a Nicole swoim zachowaniem zmusiła go do zmiany obranej ścieżki . Zachodziłam w głowę, co skusiło autorkę do opisania swojego życia? Owszem, było ciekawe pod pewnymi względami, ale chyba nikt przed wydaniem Instaseriali nie powiedział autorce, jaki jej obraz może mieć czytelnik. Dodatkowo styl pisania, który dało się przełknąć na Instagramie, w tych książkach był infantylny; jak z bloga pisanego przez nastolatkę.
Czy było śmiesznie? Nie. Raczej żenująco. Czy zazdroszczę bohaterce takiego życia? Nie. Wolę już mojego męża którego niestandardowo – haha – poznałam na dyskotece i który oświadczył mi się sam, z własnej woli, nie przymuszony przez nikogo.
Plusem Instaseriali jest to, że bardzo szybko się je czyta i równie ekspresowo o nich zapomina. Od zakończenia lektury minął lekko ponad miesiąc, a w mojej głowie zostały tylko te najbardziej żenujące i dziwne sytuacje oraz ogólny zarys fabuły. Gdyby nie to, że mamę ginekolog obserwuje i chciałam się dowiedzieć, o co tyle szumu, raczej nie skusiłabym się Instaserialami. Ciekawe, czy powstanie kolejna część.